Z danych tych wynika, że od otwarcia kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną 18 września 2022 r. do 26 marca 2023 r. z nowej drogi wodnej skorzystały:
- 373 żaglówki,
- 155 jednostek pracujących przy pogłębianiu toru wodnego na Zalewie Wiślanym,
- 49 jednostek państwowych, z których duża część brała udział w paradzie inauguracyjnej,
- 4 jednostki rybackie.
"W sumie to 581 jednostek, czyli średnio około trzech dziennie. W rezultacie przekop można uznać jedynie za atrakcję turystyczną, bo jego główne zadanie nie zostało i nie wiadomo, kiedy zostanie zrealizowane" - pisze "Rz". I przypomina, że miało to być umożliwienie dotarcia statkom do portu w Elblągu z pominięciem drogi wodnej przez Cieśninę Pilawską na terenie Rosji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Droga wodna do portu w Elblągu. Spór rządu z miastem
"Rz" przypomina, że wraz z otwarciem kanału rozpoczęło się pogłębianie toru wodnego na Zalewie Wiślanym na długości ponad 8 km. Kluczowy jest jednak problem z ostatnim odcinkiem o długości 900 m w samym porcie w Elblągu. I ten pozostaje nierozwiązany.
Ministerstwo Aktywów Państwowych zadeklarowało, że wyłoży na ten cel 100 mln zł, ale w zamian chce przejąć większościowy pakiet udziałów w elbląskim porcie. Obecnie należy on w całości do samorządu. "Władze miasta nie chcą się na takie rozwiązanie zgodzić" - przypomina dziennik.
Magistrat rozpoczyna kampanię "Powiedz tak miejskiemu portowi". Uświadamia w niej, że zaproponowana kwota 100 mln zł na inwestycję nie jest doprecyzowana, a zatem może się okazać niższa. Jak czytamy w "Wyborczej":
Ponadto są to pieniądze na dokończenie zadania, które i tak musi zrealizować państwo, bo tor wodny jest jego własnością. 'Czy za to, że rząd dokończy przekop i wykona swoje zadanie mamy oddać większość udziałów w miejskiej spółce?' – pytają władze miasta.
Resort aktywów państwowych przekonuje, że elbląski port mógłby stać się czwartym portem o podstawowym znaczeniu dla gospodarki Polski. "Są jednak co do tego wątpliwości: brakuje ładunków, dla których transport kanałem miałby ekonomiczne uzasadnienie, ze względu na dogodne połączenie Gdańska i jego portowych terminali z Elblągiem drogą ekspresową S7. Na Bałtyku brakuje też odpowiedniej wielkości statków" - pisze dziennik.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.