Dziennik dotarł do niepublikowanych jeszcze wyników badań Exact Systems, wskazujących na poprawę kondycji branży w końcu tego roku, a w przyszłym kontynuację silnego wzrostowego trendu. "Ale nie w Polsce" - czytamy. W dziewięciu z 11 badanych krajów ponad połowa przedstawicieli fabryk motoryzacyjnych spodziewa się wzrostu produkcji, ale prognozy polskich producentów są pełne obaw.
Lepszych wyników w Turcji spodziewa się 83 proc. badanych firm, w Holandii 77 proc., w Czechach 70 proc., a w Polsce tylko 44 proc. To spadek o 9 pkt. proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Uderza w nas efekt rakiety, która spadła w Przewodowie. Firmy obawiają się, że przez wzgląd na możliwe skutki wojny w Ukrainie i bezpieczeństwo produkcji zamówienia pod nowe projekty, np. komponentów dla nowych modeli aut, nie będą już lokowane w Polsce – komentuje w rozmowie z "Rz" Paweł Gos, prezes Exact Systems.
Koncerny motoryzacyjne zaczęły przenosić część produkcji swoich podzespołów z Chin czy Ukrainy w pobliże europejskich linii montażowych. Ma to pomóc w skróceniu łańcuchów dostaw. "Wcześniej to właśnie Polska korzystała na podobnych relokacjach. Teraz rosną obawy, że wypadniemy z gry" - czytamy dalej.
Maleje znaczenie Polski jako producenta aut
Produkcja sprzedana branży wzrosła w pierwszym półroczu o 2,2 proc. do około 94 mld zł, a eksportu do 17,8 mld euro. Druga połowa roku przyniosła wzrost kosztów, zwłaszcza prądu i gazu. Droższe są także półprzewodniki z powodu utrzymujących się niedoborów. Allianz Trade prognozuje, że kryzys półprzewodnikowy ma kosztować producentów motoryzacyjnych w Polsce 2,2 mld euro.
"Coraz bardziej słabnie znaczenie Polski jako producenta samochodów" - konkluduje "Rz". Dane AutomotiveSuppliers.pl wskazują, że od stycznia do czerwca nasz eksport aut osobowych i dostawczych wart był 2,47 mld euro. W ciągu roku spadł o blisko 12 proc.