Indeks PMI, obrazujący aktywność przemysłu, w listopadzie utrzymał się na poziomie z października, czyli wynosi 50,8 pkt. Taki sam odczyt był jeszcze miesiąc wcześniej, co pokazuje zupełnie wyjątkową stabilizację nastrojów w tym sektorze - kluczowym dla gospodarki.
Można mówić nawet o pozytywnym zaskoczeniu. Średnia typowań ekspertów była na poziomie dokładnie 50 pkt. To ta wartość umownie oddziela dobrą koniunkturę od złej.
Czytaj więcej: "Holding PiS" przegrywa w starciu z COVID-19. Tylko jedna państwowa spółka poprawiła wyniki
Polski przemysł utrzymuje się więc ciągle lekko nad kreską. I to mimo drugiej fali koronawirusa, która negatywnie odbija się na wielu innych wskaźnikach gospodarczych.
Indeks PMI opiera się na danych opracowywanych na podstawie miesięcznych odpowiedzi na kwestionariusze przesłane kadrze kierowniczej firm produkcyjnych. Menadżerowie zaopatrzenia odpowiadają anonimowo na pytania dotyczące m.in. zamówień, sprzedaży, zakupów, zapasów, zatrudnienia i cen.
Choć jest lepiej od prognoz, nie brakuje gorzkich słów. Ekonomiści IHS Markit, którzy przeprowadzają te badania, wskazują na odnowienie trendu spadkowego dla polskiej produkcji przemysłowej na skutek dalszego osłabienia popytu, a także zakłóceń w łańcuchach dostaw.
"Czas dostaw wydłużył się w znacznym stopniu (jeden z najwyższych wyników w historii badań), a zaległości produkcyjne wrosły drugi miesiąc z rzędu" - czytamy w raporcie.
Czytaj więcej: Polska średniakiem Europy w wydatkach na badania i rozwój. Inwestujemy 1,3 proc. PKB
Jest też pozytyw. Pomimo spadku zapotrzebowania, przedsiębiorcy z sektora wytwórczego zwiększyli liczbę nowych miejsc pracy w najszybszym tempie od czerwca 2018 roku, m.in. w celu zastąpienia pracowników przebywających na kwarantannie.
"Listopadowa poprawa koniunktury maskowała drugi z rzędu spadek nowych zamówień. Ilość nowych kontraktów zmniejszyła się w przyspieszonym tempie, co częściowo odzwierciedlało pierwszy od czerwca spadek eksportu. Mimo to osłabienie zapotrzebowania było znacznie mniej odczuwalne niż w czasie wiosennego lockdownu" - wskazał Markit.
"Utrzymujący się spadek nowych zamówień wpłynął na produkcję, która w listopadzie zmniejszyła się po raz pierwszy od pięciu miesięcy. Tempo spadku było jednak bardzo wolne (słabsze niż wyniki zarejestrowane od marca do czerwca)" - czytamy dalej.
Respondenci badania zaraportowali w listopadzie obniżenie wydajności w fabrykach z powodu kwarantanny pracowników, co odzwierciedlał drugi z rzędu wzrost zaległości produkcyjnych. Ponadto tempo ekspansji było szybsze niż w październiku. W konsekwencji producenci kontynuowali rekrutację nowych pracowników trzeci miesiąc z rzędu.