Indeks Menadżerów Zakupów Markit PMI polskiego sektora przemysłowego wzrósł do 53,8 pkt. w październiku 2021 roku. Przed miesiącem przyjmował wartość 53,4 pkt. Najnowszy raport pokazuje, że presje cenowe się nasiliły, a firmy wskazały, że słaba dostępność towarów i silny globalny popyt sprzyjały gwałtownej inflacji.
Najnowsze dane pozytywnie zaskakują. Ekonomiści prognozowali pogorszenie nastrojów i spadek wartości wskaźnika do 53 pkt. Szacunki sugerowały, że październik będzie czwartym miesiącem z rzędu, gdy indeks PMI dla polskiego przemysłu spadnie. Mamy więc przełamanie.
Czytaj więcej: Podwyżki cen planuje 71 procent firm. Takiej sytuacji nie było w 11-letniej historii badania
Indeks PMI to złożony indeks obrazujący kondycję przemysłu, kalkulowany na podstawie pięciu subindeksów: nowych zamówień, produkcji, zatrudnienia, czasu dostaw i zapasów pozycji zakupionych. Powstaje na podstawie wyników ankiet wśród menedżerów z dużych firm przemysłowych.
Ekonomiści w pierwszych komentarzach przyznają, że są zaskoczeni, ale zauważają, że nowe dane mają raczej słodko-gorzką wymowę.
"PMI w Polsce ruszył nieoczekiwanie w górę: 53,8 pkt. vs 53,4 pkt. poprzednio. Nie znamy dokładnych składowych. Z komentarza wynika, że wzrost nie musi wynikać ze wzrostu zamówień i produkcji (te słabo), lecz wydłużenia czasów dostaw. W tym ujęciu wynik jest słodko-gorzki" - czytamy w komentarzu ekspertów mBanku.
"Przetwórcy nadal raportują trudności z dostawami i wzrost kosztów (surowce, elektryczność, energia, transport). Dalszy wzrost cen wyrobów gotowych" - wskazują ekonomiści Pekao.
Choć w ostatnich miesiącach indeks PMI spadał, ciągle był powyżej 50 pkt. To próg oddzielający dobrą koniunkturę od złej. Na plusie jest od 16 miesięcy.
Markit o PMI dla przemysłu
- Wzrost w polskim sektorze wytwórczym utrzymał się w październiku, a tempo ekspansji znacznie przewyższało średnią. Jednak biorąc pod uwagę trendy obserwowane dla subindeksów, z których składa się główny wskaźnik, niektóre wyniki mogą niepokoić - zauważa ekonomista IHS Markit Paul Smith.
- Przede wszystkim tempo wzrostu produkcji i nowych zamówień było bardzo słabe. Dopóki będziemy mieć do czynienia z takimi utrudnieniami, a im dłużej się utrzymają, tym trudniej będzie nazywać je "przejściowymi" - wskazuje Smith.
Dodaje, że prawdopodobieństwo, iż okres niskiego wzrostu i wysokiej inflacji dłużej się utrzyma, będzie wzrastać. Obawy te nadal ciążą na optymizmie biznesowym polskich producentów, chociaż ogólnie prognozy są wciąż pozytywne.
Czarne chmury nad polskim przemysłem
- Aktywność w sektorze przemysłowym będzie spowalniać z uwagi na niedobory materiałów - ostrzega Jakub Rybacki, analityk Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE).
Spodziewa się słabszego wzrostu produkcji przemysłowej w czwartym kwartale. Sugeruje, że na wynikach ciążyć będą przestoje w fabrykach motoryzacyjnych. Stowarzyszenie producentów samochodów ACEA wskazuje, że działalność ogranicza obecnie 15 dużych zakładów - powodem jest niedobór mikrochipów. Podobne problemy występują również w Czechach czy Niemczech, co przekłada się na spadek zamówień także dla mniejszych, polskich podmiotów.
- Niedobory uderzą też w aktywność innych branż, jednak skala przestojów będzie mniejsza niż w motoryzacji. Problem z dostępnością surowców zgłasza obecnie co trzecia polska firma. Konsekwencją będą podwyżki cen wyrobów gotowych - tłumaczy Rybacki.
PIE szacuje, że inflacja cen producenta będzie przekraczać 10 proc. przez cały czwarty kwartał. Komentarz Markit wskazuje, że działania firm podyktowane są obroną marż w obliczu rosnących kosztów produkcji.