Indeks PMI, obrazujący aktywność największych firm przemysłowych, w marcu wzrósł do 54,3 pkt wobec 53,4 pkt odnotowanych miesiąc wcześniej.
"Sygnalizuje najbardziej znaczącą poprawę kondycji polskiego sektora wytwórczego od stycznia 2018. Ponadto wskaźnik odnotował czwarty wzrost z rzędu, wyznaczając najdłuższą taką sekwencję od 2013" - czytamy w komunikacie.
Czytaj więcej: Lockdown szkodzi złotemu. Kurs euro trzeci raz na szczycie - najwyżej od 2009 roku
Indeks PMI opiera się na danych opracowywanych na podstawie miesięcznych odpowiedzi na kwestionariusze przesłane kadrze kierowniczej firm produkcyjnych. Menadżerowie zaopatrzenia odpowiadają anonimowo na pytania dotyczące m.in. zamówień, sprzedaży, zakupów, zapasów, zatrudnienia i cen.
Wynik indeksu powyżej 50 pkt. oznacza dobrą koniunkturę, a jeśli przyjmuje niższe wartości, sugeruje problemy i złe nastroje menedżerów.
Choć sytuacja się poprawia, warto zauważyć, że wyniki nie są tak dobre, jak spodziewali się ekonomiści. Prognozy zakładały wyraźnie wyższy odczyt indeksu PMI - na poziomie 55,6 pkt. (ponad 1 pkt. wyżej).
"W marcu ilość nowych zamówień otrzymanych przez polskich producentów zwiększyła się czwarty miesiąc z rzędu, ponadto tempo ekspansji było najszybsze od lipca 2020. Popyt opierał się głównie na eksporcie, który wzrósł w najszybszym tempie od października 2013. Respondenci badania zaraportowali poprawę warunków na rynkach europejskich, szczególnie w Niemczech" - czytamy w raporcie.
Wynika z niego też, że moce przerobowe w polskich fabrykach były ograniczone, co uwidaczniał najsilniejszy od stycznia 2007 wzrost zaległości produkcyjnych. Ponadto zaległości zwiększyły się, mimo że tempo wzrostu produkcji było najszybsze od ośmiu miesięcy.
Czytaj więcej: Inflacja zjada 500+. Realnie to już 445+ i będzie gorzej
Według respondentów badania opóźnienia w realizacji zamówień wynikały z poprawy popytu, ograniczonej dostępności surowców na rynku oraz niedoborów pracowników (mimo że wzrost zatrudnienia był najszybszy od czerwca 2018).
"Licznie raportowane braki surowców na rynku, wyższe koszty transportu oraz osłabienie złotówki wywindowały presje inflacyjne w polskim sektorze wytwórczym do najwyższego poziomu w historii badań. Tempo wzrostu kosztów produkcji przyspieszyło szósty miesiąc z rzędu, osiągając najwyższy poziom od rozpoczęcia badań w czerwcu 1998 roku. Doprowadziło to najszybszej od powstania wskaźnika inflacji cen wyrobów gotowych (od stycznia 2003)" - wskazują eksperci Markit.
Markit zwrócił też uwagę, że ciągły wzrost tempa napływu nowych zamówień oraz nadzieje na zniesienie obostrzeń dzięki szczepionkom na koronawirusa pozwoliły przedsiębiorcom na zachowanie optymizmu biznesowego odnośnie nadchodzących 12 miesięcy. Nastroje były jednak nieco słabsze niż w lutym, co odzwierciedlało obawy wywołane rosnącą liczbą przypadków zachorowań na COVID w Europie.