Polska jest jednym z trzech największych eksporterów szczeniąt do Wielkiej Brytanii - pisze "Gazeta Wyborcza".
Pandemia podbiła ceny rasowych psów. Według organizacji Dogs Trust wzrosły prawie o 100 proc. Szczenię buldoga francuskiego w Wielkiej Brytanii kosztowało 3 tys. funtów, a teraz? Ponad 10 tys. funtów.
Jak pisaliśmy w money.pl, w Polsce ceny skoczyły średnio o jedną trzecią. Na popularnych serwisach aukcyjnych aż roi się od ofert na przykład szpiców miniaturowych, tzw. pomeranianów, za 15 tysięcy złotych, owczarków niemieckich długowłosych czy środkowoazjatyckich za 20 tysięcy.
Kupują jednak nie tylko nasi rodacy, ale do hodowców zgłaszają się również klienci zza granicy. Jak to wygląda? Jak wyjaśnia "GW", szczenięta mogą być przewożone na terenie Unii Europejskiej w dwóch celach: handlowym i niehandlowym.
Pierwszy podlega ścisłej kontroli przez służby graniczne i wymaga uiszczenia opłaty z tytułu prowadzonej działalności.
Drugi jest mniej formalny, ale zwierzęta muszą spełnić pewne wymagania ( mieć co najmniej 15 tygodni, paszport, być prawidłowo oznakowane i niezaszczepione). W ten sposób jedna osoba może przewieźć do 5 zwierząt.
To właśnie ten sposób jest wykorzystywany przez przemytników. Na czarnym handlu hodowcy zarabiają nawet 4 tys. zł na jednym psie. Pomagają w załatwianiu fałszywych paszportów i godzą się na skandaliczne warunki podróży psów - wylicza "Wyborcza".