- Jesteśmy bardzo blisko, bo [jest - przyp. PAP] wstępna koncepcja przepisów […], pozostały rozmowy z kierownictwem resortu - zapewnił w Sejmie Bartosz Jakubowski z Departamentu Legislacyjnego Prawa Karnego Ministerstwa Sprawiedliwości.
Nowela ma zakładać, że kierowca straci pojazd, jeżeli dokonał nim najpoważniejszych przestępstw w ruchu drogowym. Urzędnik z MS podkreślił, że autorom projektu nie umknęły z pola widzenia kwestie własności pojazdów.
W nowelizacji przewidziano m.in. fakt, że pojazd jest wspólną współwłasnością małżeńską. Oprócz tego autorzy uwzględnić też mają szereg innych sytuacji np. gdy auto "jest tak zwanym złomem" i jego wartość jest niewielka, a także, kiedy kierowca, który dokonał przestępstwa, pracował dla firmy przewozowej, lub samochód był w leasingu albo kradziony.
- Te wszystkie sytuacje analizujemy - zapewnił Bartosz Jakubowski. Propozycja zmian w ruchu drogowym ma być skierowana do Sejmu wraz z szerszą nowelizacją Kodeksu karnego, którą przygotowuje resort sprawiedliwości.
Odpowiadając na pytanie o możliwość wprowadzenia do kodeksu karnego zapisu o "zabójstwie samochodowym" podkreślił, że resort nie ma tego w planach. - W tym przypadku pojazd byłby tylko narzędziem, podobnie jak nóż, tasak, czy kij bejsbolowy - ocenił urzędnik.
Pod koniec lipca rzecznik rządu Piotr Mueller zapewnił, że możliwość konfiskaty samochodu pijanego kierowcy znajdzie się w nowelizacji Kodeksu karnego.
Premier Mateusz Morawiecki mówił wcześniej, że przyjęty w środę przez rząd projekt noweli Prawa o ruchu drogowym jest bronią w walce o bezpieczeństwo i życie Polaków.
- Jesteśmy tu bezkompromisowi: każdy, kto wsiądzie za kółko pod wpływem alkoholu lub będzie rażąco przekraczał przepisy drogowe, musi się liczyć z bardzo poważnymi konsekwencjami. Jesteśmy po stronie niewinnych ofiar i ich rodzin, a nie po stronie tych, którzy z głupoty lub dla zabawy łamią innym życie - oświadczył premier.