Skala społecznego przyzwolenia na nadużycia w obszarze finansów jest relatywnie duża i – co nawet gorsze – zwiększyła się w ostatnim roku.
Wśród nadużyć cieszących się największym społecznym przyzwoleniem są: praca na czarno, by uniknąć ściągania długów z pensji (66 proc.) oraz przepisywanie majątku na rodzinę, by uciec przed wierzycielem (59 proc. ). W obu przypadkach odsetek osób, które tolerują takie zachowania wzrósł w porównaniu z 2019 rokiem o ponad 30 pkt. proc., wynika z raportu ZPF "Moralność finansowa Polaków”.
Aż 54 proc. Polaków akceptuje zmianę rachunków bankowych, by uniknąć zajęcia środków przez komornika (wzrost o 31 pkt. proc.), a 53 proc. dopuszcza płacenie gotówką bez rachunku, by uniknąć płacenia VAT (wzrost o 31 pkt. proc.). Również 53 proc. przywala na zatajanie informacji uniemożliwiających przyznanie kredytu (wzrost o 28 pkt. proc.).
Co ciekawe, prawie 90 proc. Polaków uważa jednocześnie spłacanie długu za obowiązek moralny. Ten odsetek nie zmienił się istotnie w porównaniu w poprzednimi edycjami badania w 2018 oraz 2019 roku.
Najmniejsze społeczne przyzwolenie zanotowano w odniesieniu do: wyłudzania pieniędzy za pomocą posługiwania się fałszywymi dokumentami (8,7 proc.), zawyżanie wartości poniesionych szkód, by uzyskać nienależne odszkodowanie (34 proc.) oraz wykorzystania błędu kasjera, który pomylił się na swoją niekorzyść (38 proc.).
Ponad połowę nadużyć badani usprawiedliwiali nieuczciwością firm i osób fizycznych funkcjonujących w sferze finansów.
Najczęściej wskazywano na: nieuczciwość instytucji finansowych (52 proc.), nieuczciwość firm ubezpieczeniowych (70 proc.), nieuczciwość kasjerów (53 proc.) oraz nieuczciwość w egzekwowaniu długów przez komorników i windykatorów (odpowiednio: 80 proc. i 68 proc.).
Zobacz też: Firma pożyczkowa na liście ostrzeżeń Komisji Nadzoru Finansowego. Wcześniej została wykreślona
Jak zauważają ekonomiści Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE), brak zaufania do instytucji w połączeniu z rosnącą akceptowalnością nadużyć może prowadzić do pogłębiania "efektu gapowicza” i poważnych konsekwencji społeczno-ekonomicznych, jak wzrost cen konsumenckich czy niższa ściągalność podatków.
"Niepożądane skutki dotkną wszystkich konsumentów, również tych, którzy zachowują określone normy etyczne i przestrzegają prawa” – oceniają ekonomiści PIE.
"Mimo wzrostu deklarowanego poziomu usprawiedliwienia nadużyć w poszczególnych kategoriach, ich hierarchia pozostaje podobna, co wskazuje na względnie trwały, dobrze ugruntowany w społeczeństwie porządek normatywny" - dodali.
Ich zdaniem, ze względu na oddolny charakter problemu, zmiana niepożądanych praktyk może okazać się trudna i czasochłonna, a egzekucja właściwych zachowań – kosztowna i problematyczna.