Jak pisze portal interia.pl, palacze w efekcie pracują znacznie krócej.
Grzegorz Juszczyk, szef Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny szacuje, że w sumie to nawet 22 dni w ciągu roku. Czyli niemal równy miesiąc pracy.
Co więcej, wyniki badań potwierdzają, że palacze średnio spędzają na zwolnieniach lekarskich 2,7 dnia więcej niż osoby niepalące. W sumie robi się więc już prawie 25 dni przez cały rok kalendarzowy. Podwójny urlop.
Według szacunków naukowców, nawet co czwarty Polak przyznaje się, że pali w pracy. Średnio około 9 papierosów. Niech każde wyjście "na fajkę" zajmuje 5 minut, to robi się 45 minut dziennie. I prawie 4 godziny tygodniowo.
- To, czy ktoś pali, to jego sprawa. Jednak palenie w miejscu pracy nie jest już sprawą prywatną - podkreśla na łamach Interii Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawców RP. - Dlaczego? Jak zawsze chodzi o pieniądze: przerwy na papierosa to marnowanie czasu przeznaczonego na pracę.
Właśnie dlatego pracodawcy zaczynają dostrzegać problem. Niektórzy nakazują odpracowanie przerw albo wręcz zakazują palenia na terenie zakładu. Inni pomagają wyjść z nałogu.
Tauron na przykład organizuje warsztaty i wykłady na temat szkodliwości nikotyny, a firma Promotech z Białegostoku wypłaca dodatki tym, którzy nie palą. To nawet 100 złotych miesięcznie. A gdy ktoś powstrzyma się od "dymka" tylko w trakcie pracy, to dostaje 20 złotych dodatku.
Nic dziwnego. Straty właścicieli firm szacuje się na 30 mln zł dziennie. Rocznie daje to kwotę ponad 8 mld zł straty.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl