Sprawa Kevina Stricklanda poruszyła Amerykanów. Tysiące ludzi zbiera pieniądze online dla mężczyzny z Missouri pozbawionego przez 43 lata wolności za przestępstwo, którego nie popełnił i zwolnionego we wtorek. Do piątku zgromadzili ponad milion dolarów.
62-letni Kevin Strickland odbywał karę w zakładzie karnym w Cameron (Missouri) po skazaniu go w 1979 roku za potrójne zabójstwo. Otrzymał wyrok 50 lat bez możliwości zwolnienia warunkowego. Przez cały czas utrzymywał, że jest niewinny.
"Sędzia James Welsh oddalił wszystkie zarzuty karne przeciwko Stricklandowi. Jego uwięzienie było najdłuższym niesłusznym w historii Missouri i jednym z najdłuższych w kraju" - podkreśla CNN, powołując się na krajowy rejestr ds. uwolnień (NRE).
Czytaj więcej: Wspierasz zbiórki w internecie? Sprawdź, jak widzi to fiskus
Przykład Stricklanda przebił ostatni polski, głośny przypadek "skazania za niewinność". Tomasz Komenda, który trzy i pół roku temu opuścił więzienie, spędził za kratami 18 lat.
Rekompensata za więzienie
Komenda w ramach zadośćuczynienia otrzymał 12 mln 811 tys. 533 zł odszkodowania. Taki wyrok wydał sąd w Opolu. W sumie poszkodowany chciał prawie 19 mln zł.
Na co może liczyć Kevin Strickland? Jak wyjaśnia organizacja monitorująca między innymi sprawy niewinnie uwięzionych, Innocence Project (IP), w Missouri tylko osoby uniewinnione w wyniku testów DNA kwalifikują się do otrzymania 50 dolarów za dzień pobytu w więzieniu po niesłusznie skazującym wyroku. Nie stało się tak w przypadku Stricklanda.
Według IP, 36 stanów i Waszyngton DC, mają ustawy, które oferują rekompensatę dla byłych niesłusznie skazanych. Ustalona federalnie wynosi minimum 50 tys. dolarów za każdy rok więzienia, plus dodatkowa kwota za każdy rok spędzony w celi śmierci.
Prosta matematyka wskazuje, że Amerykanin za 43 lata więzienia może otrzymać rekompensatę w kwocie minimów 2,15 mln dolarów.
Kevin Strickland na wolności
Strickland powiedział, że pierwszą rzeczą, jaką zrobił po zwolnieniu, było odwiedzenie grobu matki. Jak dodał, pierwszą noc na wolności spędził niespokojnie.
- Byłem przyzwyczajony do życia w zamkniętej niewielkiej celi, gdzie wiedziałem dokładnie, co się za mną dzieje. (…) Będąc w domu, słyszysz różne dźwięki. Trochę się bałem. Myślałem, że ktoś po mnie przyjdzie - tłumaczył mężczyzna.
Czytaj więcej: Zaskakujący efekt pandemii. Zbiórki w sieci biją rekordy
25 kwietnia 1978 roku w Kansas City (Missouri) zostały postrzelone cztery osoby, w tym trzy śmiertelnie. Jedyna, która przeżyła, Cynthia Douglas, zmarła w 2015 roku, zeznała w 1978 roku, że Strickland był na miejscu zbrodni - przypomina CNN.
Zwraca jednak uwagę, że przez ostatnie 30 lat kobieta podkreślała, że popełniła błąd i fałszywie zidentyfikowała Stricklanda. Podjęła starania o jego uwolnienie.
Dwaj napastnicy, których też zidentyfikowała, przyznali się do winy. Każdy z nich odsiedział około 10 lat w więzieniu za popełnione przestępstwa.