Wysoka inflacja odbija się na kieszeniach Polaków. Widać to w ich wyborach zakupowych. Zaciskanie pasa i baczne przyglądanie się wydatkom sprawiają, że na popularności znów zyskują towary z drugiej ręki, a przede wszystkim odzież - wynika z danych Dun & Bradstreet, które opisuje "Rzeczpospolita".
Z analiz wywiadowni wynika, że zakupu w tzw. second-handach robi już więcej niż co drugi Polak, choć jeszcze kilka lat temu w lumpeksach ubierał się mniej niż co trzeci.
Mniej lumpeksów
Paradoksalnie jednak liczba tych sklepów systematycznie się kurczy.Tylko w minionym roku swoją działalność zawiesiło lub zakończyło prawie 600 z nich. W skali ostatnich 10 lat z rynku zniknęło ponad 5 tys.
Dziś sklepów oferujących towary z drugiej ręki jest poniżej 14 tys. – wynika z najnowszych danych Dun & Bradstreet. Jednym problemów są rosnące koszty prowadzenia działalności, które finalnie przekładają się na ceny - w wielu przypadkach to nawet o 20–30 proc. - wskazuje "Rz".
e-ciuchlandy wygrywają
Dlatego część ze "stacjonarnych" lumpeksów przeniosło się do sieci. Poza tym to tam obecnie rozkwita handel używanymi towarami. Zyskują przede wszystkim platformy, za pośrednictwem których sprzedaje się coraz więcej tego typu ubrań, ale również innych towarów: sprzęt, książki, płyty.
Polacy nadal kochają lumpeksy. Widać jednak zmianę
Jak podaje OLX, przedmioty używane to dwie trzecie wszystkich nowo dodawanych ogłoszeń. Ich największy udział jest w kategorii muzyka i edukacja (80 proc.), a w przypadku produktów dla dzieci wynosi 77 proc. Elektronika z drugiego obiegu to 75 proc., modowa druga ręką stanowi zaś prawie 60 proc. ofert - czytamy w dzienniku.