Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Przygórzewski: cięższe czasy dla kredytobiorców walutowych?

0
Podziel się:

Frank po raz kolejny zbliża się do wartości 3,85 złotego. Są to ważne poziomy, gdyż właśnie od nich w ciągu ostatniego roku już dwukrotnie odbijał się kurs. Zatem im bardziej będziemy się do nich zbliżać, tym większy niepokój może się pojawiać w sercach kredytobiorców.

Maciej Przygórzewski, główny analityk w Internetowykantor.pl
Maciej Przygórzewski, główny analityk w Internetowykantor.pl (internetowykantor)

Kredytobiorcy frankowi znowu z niepokojem patrzą na kursy walut. Powodem jest ruch wzrostowy szwajcarskiej waluty. Od początku maja podrożała już prawie 10 groszy, niemal osiągając poziom górki z przełomu marca i kwietnia. W ciągu ostatniego roku tak wysoko helwecka waluta była tylko kilkukrotnie i to podczas pojedynczych wybić w górę. Co powoduje, że akurat frank drożeje?

Biorąc pod uwagę, że rośnie względem większości głównych walut, a nie jedynie złotego, to powodów należy szukać raczej w Szwajcarii, a nie w Polsce. CHF uchodzi za bezpieczne miejsce do trzymania środków w trudnych czasach, podobnie jak złoto. Wojna handlowa i sytuacja gospodarcza Europy, w tym szczególnie Niemiec, sugerują, że ciężki okres może być przed nami.

Potwierdzeniem niekorzystnej sytuacji gospodarczej i słabszych perspektyw mogą być indeksy koniunktury - wczorajszy indeks PMI pokazał wskazania recesyjne i był gorszy od oczekiwań. Wpływ wspomnianej wcześniej tendencji widać dobrze po relacji euro do franka.

Rok temu za euro płacono 1,16 franka, dzisiaj już tylko 1,12. Proporcjonalnie taka zmiana powoduje, że przy tym samym kursie euro do złotego, frank powinien podrożeć o około 13-14 groszy. Dlaczego to tak ważne? Jeżeli euro wróci w okolice 4,40 zł, gdzie było przez chwilę rok temu, to CHF dotrze się niemal o 4 złote.

Karuzela cen ropy

Słabe indeksy koniunktury oraz kontynuowana wojna handlowa powodują, że coraz więcej analiz wskazuje, iż popyt na ropę nie będzie tak duży, jak wcześniej sądzono. W rezultacie utrzymanie ograniczeń produkcji przez OPEC wcale nie musi powodować braku surowca na rynkach.

Z tego powodu ropa brent, notowana na giełdzie w Londynie, w ciągu tygodnia zanurkowała z poziomu 73 dolarów za baryłkę do 68. Tylko wczoraj w szczytowym momencie czarne złoto traciło na wartości 4 USD na baryłce. Później przyszła korekta, która zmniejszyła skalę spadków. Wpływ tych ruchów widać również na rynkach walutowych. Rubel jako typowa waluta powiązana z surowcami poszedł w dół około 1 proc.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)