Od wtorku trwa intensywna obrona pracowników mediów publicznych przez polityków byłego rządu Zjednoczonej Prawicy. W siedzibie TVP 19 grudnia wieczorem pojawiło się ponad 100 posłów PiS, którzy stwierdzili, że "bronią demokracji".
Na Woronicza pojawili się m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński i szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. Kaczyński zapowiedział dyżury polityczne po 10 osób w gmachu TVP. W ten sposób partia chce bronić TVP.
Wieczór bez "Wiadomości" TVP. "Zaszły pewne zmiany"
"Miotła" w SSP w 2015 r.
Do zamieszania wokół mediów państwowych odniosła się Olga Legosz, prowadząca na Instagramie profil "nomadmum81". Legosz przez 10 lat była szefową HR we wszystkich spółkach grupy PZU. - Chyba nikt w Polsce nie zwolnił więcej ludzi ode mnie - mówiła w rozmowie z serwisem spidersweb.pl.
Legosz w grudniu 2015 r. zwalniała nie tylko kierowników, ale także kierowców i asystentki w spółkach Skarbu Państwa. W listopadzie prezydent Andrzej Duda powołał rząd Beaty Szydło.
"Coś, co mnie dziwi od lat. Czemu ludzie, przychodząc politycznie do pracy, zakładają, że odejdą jakoś inaczej. I kiedy 100 osób pisze, <skomentuj zmiany w TVP>, to skomentuję jedynie tak, że przykro patrzeć na tę szopkę" - napisała Legosz.
Przypomniała, że 16 grudnia 2015 r. "dostała polecenie służbowe wykonania zwolnień w kilku spółkach Skarbu Państwa. Swojego wówczas szefa musiałam zwolnić po nocy, umówiliśmy się w lobby hotelowym, żeby zachować jakieś namiastki standardów. Wszyscy wówczas mieli w dupie, jak się ludzi z dnia na dzień zwalnia oraz to, że mają chwilę, aby zapakować się w mały kartonik. Zostali zwolnieni również kierowcy i asystentki, logiką nie wiem jaką" - czytamy na Instagramie.
Legosz podsumowała, że "o listach CV, które dostałam do zatrudnienia politycznego mogłaby napisać ebooka". "Gdy patrzę osiem lat później na obronę TVP, jedyne co myślę, to odrobinę samokrytyki panowie. Odrobinę" - zakończyła wpis.