- Nie planujemy cięć wydatków, głównie z tego powodu, że chcemy, żeby finanse publiczne finansowały konsumpcję publiczną, ale również inwestycje publiczne - zapewnił Tadeusz Kościński. - To, mam nadzieję, zachęci, żeby inwestorzy prywatni też zaczęli swoje pieniądze inwestować w polską gospodarkę i to już wtedy trwale będziemy rozwijać gospodarkę - dodał.
Szef resortu finansów zapewnił, że zaplanowane w budżecie pieniądze na ten rok i na następny mają przede wszystkim przysłużyć się rozwojowi. - Chcemy, żeby jak najwięcej rynek się rozwijał, żeby społeczeństwo miało w kieszeni jak najwięcej pieniędzy - zapewnił minister.
Tadeusz Kościński wyjaśnił, że w przez najbliższe dwa lata rząd chce rozkręcać gospodarkę. Rządzący chcą także powoli obniżać deficyt, tak aby do 2024 roku spadł on do poziomu ok. 2,5 proc.
W narrację rozwoju gospodarki wpisał się również Paweł Borys. Prezes Polskiego Funduszu Rozwoju na kongresie Impact'21 opowiadał, że Polska ma szansę na średnioroczne tempo wzrostu w przedziale miedzy 4-5 proc. w najbliższych trzech latach.
A co minister finansów myśli o galopującej inflacji w Polsce? Tadeusz Kościński przyznał, że "nie jest fanem dużej inflacji tylko umiarkowanej". Dodał, że lepiej, by inflacja była niska.
- Myślę, że jak poziom [inflacji - PAP] spadnie do 2,5 proc. pewnie za dwa lata dopiero, to będzie taki adekwatny poziom. Na razie pewnie to jest na zbyt wysokim poziomie, ale też trzeba pamiętać, że to jest spowodowane czynnikami zewnętrznymi, zagranicznymi - powiedział Kościński.
Minister ocenił, że finanse publiczne Polski są zdrowe, wpływy podatkowe są bardzo dobre. - Przez pierwszy kwartał widać, że gospodarka dobrze sobie radzi, mimo że mieliśmy dość duży lockdown, eksport rośnie, produkcja przemysłowa rośnie - opowiadał.