W obawie przed koronawirusem rząd odwołał nie tylko zajęcia w szkołach i na uczelniach, a także wszelkiego rodzaju imprezy, gdzie skupiała się duża publiczność, w tym imprezy sportowe.
Prezes Polskiej Ligi Siatkówki mówi w rozmowie z money.pl, że oznacza to dla organizacji gigantyczne straty.
- Odwołanie udziału publiczności w trakcie jednego weekendu finałów Pucharu Polski w Katowicach to dla nas strata prawie pół miliona złotych. Sprzedaliśmy wszystkie bilety na finał, 8 tysięcy - mówi szef PLS. Teraz Liga pieniądze za bilety zwraca. Bo choć rozgrywki się odbędą, to bez udziału publiczności na trybunach.
Galerie handlowe do zamknięcia? Szumowski: duża przestrzeń, nie jest aż tak groźnie. Obejrzyj wideo:
- A więc z biletów nie dostaniemy ani złotówki - mówi nam Zagumny.
Obawia się jednak, że to wcale nie koniec problemów. - W zależności od klubu i wielkości hali każdy mecz bez udziału publiczności to straty od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Czasem nawet więcej - dodaje Paweł Zagumny. Podkreśla, że poza stratami finansowymi mecze bez udziału publiczności to też kłopot wizerunkowy dla ligi.
- Liczymy, że w tej sytuacji władze państwowe spojrzą na sytuację świata sportu ze zrozumieniem dla naszych klubów i wesprą w tej niezwykle trudnej sytuacji, podobnie jak inne branże czy przedsiębiorców - apeluje.
Ministerstwo: na razie takich planów nie ma
Skontaktowaliśmy się więc z resortem sportu i zapytaliśmy, czy przewidziane są jakieś rekompensaty dla czołowych polskich lig. Ministerstwo jednak nie ma dobrych informacji dla szefa PLS.
- W tej chwili nie ma takich planów - mówi money.pl Agnieszka Roszkiewicz, rzeczniczka Ministerstwa Sportu. I apeluje do Ligi o zrozumienie, podkreślając, że przecież "zdrowie kibiców jest najważniejsze".
Resort sportu jednak zapewnia, że będzie pomagał organizacjom sportowym w pewnym zakresie. Mają być przyznawane na przykład dotacje na zagraniczne szkolenia, które rozpoczęły się jeszcze przed wydaniem rekomendacji rządowych, by takich spotkań już nie organizować.
A czy niesprzedane bilety to też kłopot dla innych lig? Bartosz Orzechowski, manager ds. komunikacji piłkarskiej PKO Ekstraklasy, mówi money.pl, że decyzję rządu o odwołaniu imprez masowych rozumie.
- Dotychczas ten temat [ewentualnej pomocy od rządu] nie był w ogóle u nas rozpatrywany - mówi. Jednak podkreśla, że "sytuacja jest dynamiczna" i że temat na spotkaniach władz Ekstraklasy może się pojawić.
Jeszcze inną drogą poszli organizatorzy najważniejszych spotkań piłki ręcznej. - PGNiG Superligi i PGNiG Superligi Kobiet zostały zawieszone do odwołania - czytamy w komunikacie.
- Decyzja ta podyktowana jest troską o zdrowie i bezpieczeństwo zawodników biorących udział w rozgrywkach, sztabów szkoleniowych oraz wszystkich pracowników klubów zaangażowanych w organizację meczów - dodają przedstawiciele PGNiG Superligi. W biurze prasowym słyszymy, że tam temat ewentualnych rządowych odszkodowań też jeszcze się nie pojawił.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Obejrzyj i dowiedz się, jak chronić się przed koronawirusem
(( video_player https://wideo.wp.pl/mid,2049849,klip.html true #adv=1#