U podstaw problemu niskich zarobków w Polsce leży m.in. niska siła nabywcza wynagrodzeń, która jest u nas od 1,5 do 2 razy niższa niż w np. Niemczech. Zdaniem analityków niwelowanie tego dystansu może zająć dekady.
– Na pierwszy rzut oka te różnice wyglądają dramatycznie, ale warto zwrócić uwagę, że mowa o kosztach pracy w ujęciu nominalnym – mówi Jakub Sawulski z Polskiego Instytutu Ekonomicznego w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
W ocenie analityka Polska jest krajem na dorobku, do tego niebogatym. Systematyczne "nadrabianie dystansu" do państw zachodnich ma w tym przypadku stanowić prognostyk na przyszłość.
- Polska gospodarka ma duży potencjał wzrostu, tylko musimy go wykorzystać. Musimy pokonać pewną granicę, gdy naszą przewagą stanie się tworzenie nowych technologii, innowacyjnych zastosowań produktów i usług - wskazuje z kolei prof. Cezary Wójcik z SGH.
Eksperci zgadzają się, że nieocenioną pomocą w przypadku walki z pułapką niskich dochodów może się okazać postępująca w naszym kraju automatyzacja i robotyzacja oraz większe inwestycje kapitałowe.
Czytaj także: Średnia pensja to 5 tys. zł? Nawet nie połowa tego. Oto cała prawda o zarobkach w Polsce
W praktyce oznacza to również odejście od polityki promowania rodzimych produktów na rynkach zagranicznych niską ceną.
Zdaniem Jakuba Borowskiego, głównego ekonomisty Credit Agricole, polski model rozwoju opiera się na silnych powiązaniach kooperacyjnych między krajowymi a zagranicznymi firmami, a to z kolei utrudnia doganianie zachodnich płac.
- I dopóki to się nie zmieni, ciężko będzie radykalnie przyspieszyć ten proces. (...) Musimy dorobić się w Polsce krajowych, globalnych czempionów – puentuje.