Unijne kraje przyjęły dwa pułapy - 100 dolarów za baryłkę produktów naftowych premium, takich jak olej napędowy, i 45 dolarów za baryłkę tzw. produktów przecenionych, takich jak olej opałowy. Mają one zacząć obowiązywać od niedzieli 5 lutego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Naszym celem jest zduszenie rosyjskich przychodów do budżetu - mówił w piątek Stały Przedstawiciel Polski przy UE Andrzej Sadoś po uzgodnieniu przez kraje członkowskie Unii limitów cen na produkty ropopochodne z Rosji. Jak tłumaczył, chodzi o to, by zagwarantować, że regularnie co dwa miesiące Polska będzie mogła kontrolować ceny rynkowe rosyjskich produktów, a także by ustanawiać cenę maksymalną na poziomie niższym od ceny rynkowej.
Uderzenie w rosyjskie przychody
Podkreślił, że będzie to duże uderzenie w rosyjskie przychody. Dodał też, że w toku negocjacji kraje unijne uwzględniły postulat Polski, Estonii i Litwy dotyczący mechanizmu dostosowującego pułapy cenowe na produkty z rosyjskiej ropy do wahań rynkowych.
- Musimy nadal pozbawiać Rosję środków do prowadzenia wojny z Ukrainą. W niedzielę wchodzi w życie unijny zakaz importu rosyjskich produktów ropopochodnych. Wraz z G7 ustalamy pułapy cenowe na te produkty, zmniejszając dochody Rosji, zapewniając jednocześnie stabilne światowe rynki energii - skomentowała porozumienie przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.
Przewidziany został 55-dniowy okres przejściowy dla statków przewożących rosyjskie produkty ropopochodne, które zostały zakupione i załadowane do 5 lutego i zostaną rozładowane przed 1 kwietnia 2023 roku.
Piątkowe porozumienie rozszerza mechanizm, który został wprowadzony w grudniu ubiegłego roku w stosunku do rosyjskiej ropy naftowej. Ustalono wówczas górną granicę ceny tego surowca, pochodzącego z Rosji, na poziomie 60 dolarów za baryłkę. W sobotę Rada UE poinformowała, że powróci do przeglądu mechanizmu pułapu cenowego dla ropy naftowej od połowy marca, a przegląd będzie się odbywał regularnie co dwa miesiące.
Polska da radę?
Jak pisaliśmy w money.pl, prezes PKN Orlen Daniel Obajtek przekonuje, że Polska jest gotowa na pułapy na produkty ropopochodne, a ceny po 5 lutego pozostaną stabilne.
Zbliżają się sankcje na produkty paliwowe i chciałem zapewnić, że jesteśmy w pełni zabezpieczeni w produkty paliwowe. Nie będzie żadnego problemu związanego z logistyką oraz pragnę zaznaczyć, że ceny będą stabilne – przekonywał Daniel Obajtek w środę podczas konferencji prasowej w Trzebini.
A co o tym sądzą organizacje branżowe? "Nie ma podstaw, by w najbliższych tygodniach spodziewać się poważnych zaburzeń rynkowych czy gwałtownych wzrostów cen paliw" – poinformowały we wspólnym piątkowym komunikacie Polska Organizacja Przemysłu i Handlu Naftowego (POPiHN) oraz Polska Izba Paliw Płynnych.
Leszek Wiwała, prezes POPiHN, w rozmowie z money.pl podkreślił z kolei, że tak jak 5 grudnia 2022 r. wstrzymano morskie dostawy ropy, a wbrew katastroficznym prognozom, nie miało to negatywnego wpływu na rynek ropy, podobnie będzie, kiedy wejdą w życie sankcje dotyczące paliw gotowych. Uważa też, że w przewidywalnej przyszłości nie powinny wystąpić problemy z ich dostępnością.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj