Władimir Putin w czwartek zaproponował Recepowi Tayyipowi Erdoganowi utworzenie "hubu gazowego" w Turcji. Po co? Rosyjski dyktator podał zaskakujący argument, biorąc pod uwagę okoliczności, w jakich padła ta propozycja. Szlak przez ten kraj jest "najbardziej niezawodną drogą" transportu surowca z Rosji do Unii Europejskiej - powiedział Putin podczas spotkania z tureckim prezydentem w Astanie.
Tyle że Unia nie chce gazu z Rosji, co przypomniała od razu Francja.
Tworzenie nowej infrastruktury, która pozwoliłaby nam importować więcej rosyjskiego gazu, nie ma dla nas sensu – poinformowało biuro prasowe prezydenta Francji Emmanuela Macrona.
Francuzi podkreślili przy tym, że kilka miesięcy temu prawie 40 proc. gazu dostarczanego do Unii Europejskiej pochodziło z Rosji. Ale dziś ten udział wynosi tylko 7,5 proc. i jak przekonuje Francja, nadal powinien się zmniejszać.
- Rosja i Turcja mogą wspólnie zdecydować o eksporcie większej ilości gazu, ale nie może to dotyczyć Unii Europejskiej, która ma być suwerenna, musi zmniejszać swoją zależność, a ponadto jest zobowiązana do transformacji klimatycznej, co jest niezgodne z tego rodzaju rozumowaniem - podkreślono w komunikacie Pałacu Elizejskiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Putin, mówiąc o utworzeniu "hubu gazowego" w Turcji, przekonywał, że takie rozwiązanie sprawiłoby, że Europejczycy otrzymywaliby gaz po mniej "wygórowanych" cenach. Erdogan podczas części spotkania otwartej dla mediów nie odpowiedział na ten pomysł Putina.
Rosja dostarcza obecnie gaz do Unii Europejskiej tylko przez Ukrainę w ilości około 42 mln m sześc. dziennie, a także przez jedną nitkę Turkish Stream - około 45 mln m sześc. dziennie.