Pod koniec ubiegłego tygodnia, w dniach 23-24 maja odbyło się spotkanie prezydentów Rosji i Białorusi w Mińsku. Jak ocenia w swojej analizie Ośrodek Studiów Wschodnich, Władimir Putin i Alaksandr Łukaszenka skoncentrowali się na tematach współpracy gospodarczej i problematyce bezpieczeństwa w regionie. Z charakteru rozmów można jednak wnioskować, że politycy nie rezygnują z konfrontacyjnego kursu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Putin i Łukaszenka zacieśniają więzi. W tle ćwiczenia wojsk atomowych
Prezydent Rosji zaakcentował, że ze względu na napiętą sytuację na zewnętrznych granicach Państwa Związkowego, omówiono kwestię "utworzenia jednolitej przestrzeni obronnej". Putin zapowiedział również przeprowadzenie rosyjskich ćwiczeń z użyciem taktycznej broni jądrowej rozmieszczonej na terytorium Białorusi.
Z kolei Łukaszenka wskazał, że ćwiczenia te stanowią odpowiedź na rosnącą aktywność wojskową NATO przy granicy z Białorusią. Podkreślił, że będą to już trzecie z kolei manewry tego typu.
Brak perspektyw rozmów pokojowych z Ukrainą
Jak ocenia Piotr Żochowski, autor analizy, prezydent Rosji powtórzył swoje stanowisko, że rozmowy pokojowe z Ukrainą mogą się rozpocząć jedynie w przypadku uwzględnienia interesów Rosji.
Planowany na czerwiec szczyt pokojowy w Szwajcarii Putin uznał za przedsięwzięcie propagandowe. Podważył także legitymizację Wołodymyra Zełenskiego jako legalnego prezydenta Ukrainy - czytamy w komentarzu OSW.
Jak zauważa autor analizy w swoim komentarzu, "spotkanie Putin-Łukaszenka miało charakter teatru politycznego bez żadnych jawnych decyzji". Potwierdziło ono "służebną rolę Białorusi w realizowaniu rosyjskiej polityki militarnej oraz fakt, że Mińsk i Moskwa szczegółowo uzgadniają kluczowe zagadnienia z zakresu m.in. współpracy wojskowej i zaangażowania białoruskiego reżimu w konfrontacyjne działania wobec państw NATO".
Wypowiedź Putina o perspektywach wznowienia rozmów pokojowych z Ukrainą świadczy o tym, że Kreml nie zmienia swojego stanowiska co do oczekiwanych ustępstw Kijowa, czyli m.in. demilitaryzacji kraju, zmiany władzy i de facto przejęcia nad nim przez Rosjan kontroli. Moskwa nie przewiduje też możliwości zakończenia konfliktu nawet za cenę pozostawienia jej dotychczasowych zdobyczy terytorialnych - stwierdza autor analizy.
Destabilizacja na granicach z NATO i operacje psychologiczne
Analitycy OSW wskazują, że "uwypuklenie kwestii związanych z prowadzeniem wspólnej polityki bezpieczeństwa i ochrony granicy z państwami NATO po raz kolejny dowodzi, że Białoruś będzie kontynuowała działania destabilizacyjne (m.in. wspieranie kryzysu migracyjnego) wymierzone w Polskę, Litwę i Łotwę".
Zapowiedź ćwiczeń z użyciem broni jądrowej "stanowi element operacji psychologicznej mającej odstraszyć sąsiadów Białorusi od kontynuowania polityki wzmacniającej własne bezpieczeństwo" - czytamy w analizie.
Ważnym elementem wspólnych posunięć będą też dalsze operacje dezinformacyjne wskazujące, że to państwa NATO prowadzą agresywną politykę mogącą doprowadzić do konfliktu zbrojnego z Białorusią i Rosją - czytamy w analizie.
Brak zmian w stanowisku Rosji wobec Ukrainy
Komentując wypowiedź Putina o perspektywach wznowienia rozmów pokojowych z Ukrainą, OSW zauważa, że "świadczy [ona] o tym, że Kreml nie zmienia swojego stanowiska co do oczekiwanych ustępstw Kijowa, czyli m.in. demilitaryzacji kraju, zmiany władzy i de facto przejęcia nad nim przez Rosjan kontroli".
Moskwa będzie dążyła do storpedowania czerwcowego szczytu pokojowego w Szwajcarii, podczas którego ma być omawiana propozycja zakończenia wojny na warunkach Kijowa, tzw. 10-punktowa Formuła Pokoju Wołodymyra Zełenskiego - podsumowuje autor analizy.