Dyskusja na temat zmian wprowadzonych do umowy o wyjściu Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej była jednym z głównych punktów dwudniowego posiedzenia Rady Europejskiej, które rozpoczęło się dziś. Liderzy państw unijnych, podczas spotkania w Brukseli, potrzebowali około 50 minut na zatwierdzenie nowej treści dokumentu. Tak wynika z informacji publikowanych przez rzecznika Donalda Tuska Prebena Aamanna na Twitterze.
Zatwierdzenie umowy przez Radę Europejską nie oznacza automatycznie zniknięcia groźby bezumownego brexitu z horyzontu. Dokument musi zostać bowiem przyjęty również przez parlament w Londynie, a jak tłumaczyliśmy w money.pl, polityczna arytmetyka jest przeciwko Borisowi Johnsonowi. Niechęć wobec umowy zgłosiły bowiem nie tylko opozycyjne partie, ale nawet Unioniści z Irlandii Północnej, którzy dotychczas wspierali rząd Torysów.
Co zatem zawiera dokument,którego wynegocjowanie ogłoszono dziś w Brukseli? Po pierwsze zapewnienie, że okres przejściowy jest zaplanowany do końca 2020 r. - to czas na zawarcie choćby porozumienia o wolnym handlu.
Po drugie rozwiązanie spornej kwestii Irlandii Północnej, m.in. brak twardej granicy między Irlandią Północną i Republiką Irlandii. Z drugiej strony negocjatorzy zgodzili się na to, by Irlandia Północna pozostała częścią strefy celnej Zjednoczonego Królestwa, ale z pewnymi zastrzeżeniami. Jeśli towary kierowane na unijny rynek spoza wspólnoty lub Wielkiej Brytanii pojawią się na terenie enklawy, będą clone według zasad unijnych. Z kolei towary wytworzone w Irlandii Północnej lub Zjednoczonym Królestwie przeznaczone na rynek unijny będą clone według brytyjskich zasad.
W efekcie granica między Zjednoczonym Królestwem a Unią Europejską będzie przebiegać przez Morze Irlandzkie, co podzieli granicą same Zjednoczone Królestwo - oddzieli od siebie Wielką Brytanią z Anglią, Szkocją i Walią od enklawę Irlandii Północnej na wyspie Irlandia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl