Rafał Brzoska i jego InPost wybierają się na zakupy. I to zakupy niemałe, bo firma właśnie ogłosiła plany przejęcia francuskiej firmy Mondial Relay. Kupuje InPost, a sprzedaje niemiecka grupa OTTO (w Polsce znana głównie przez katalogi i sklep wysyłkowy bonprix).
Jak mówi sam Rafał Brzoska, transakcja ma jeden cel: by paczki nadawane z Warszawy bez problemu docierały do Madrytu, a paczki nadawane z okolic Nicei docierały w każde miejsce Polski. A to sprawi, że InPost będzie partnerem dla największych europejskich sprzedawców internetowych.
W sumie obie firmy będą takim razie miały niemal 30 tys. punktów odbioru w sporej części Europy. Jest za to duży zachodni rynek, gdzie działalności Rafała Brzoski nie zobaczymy, są (i według zapewnień to się nie zmieni) Niemcy.
Francuska firma to największy prywatny operator paczkowy we Francji, który działa na rynku punktów odbioru przesyłek. W takim modelu paczkę nadaje się i odbiera samemu, do domu nie dojeżdża kurier. A więc jest to system, w którym InPost ma od dawna sprawdzone paczkomaty.
InPost podbija Europę - Francja, Beneluks, Hiszpania
W sumie francuska firma działa w blisko 16 tys. miejsc - we Francji, Belgii, Holandii, Luksemburgu oraz Hiszpanii. Mondial Relay rok 2020 zamknął z wynikiem 437 mln euro przychodów (czyli blisko 2 mld zł). Dla przykładu InPost w tym samym czasie wygenerował 2,5 mld zł przychodów.
- Ekspansja międzynarodowa jest kluczowym elementem strategii rozwoju InPost w przyszłości. Zakładaliśmy dwa scenariusze: albo wzrost organiczny, własnymi siłami, albo wariant oportunistyczny, czyli korzystanie z okazji rynkowych. I taka właśnie się pojawiła - opowiadał prezes Rafał Brzoska podczas spotkania z dziennikarzami już po ogłoszeniu transakcji. Przyznał, że firma pod lupę wzięła kilka podmiotów i największym - a zarazem w przekonaniu Brzoski najlepszym pod względem biznesowym zakupem - była właśnie sieć Mondial Relay.
Brzoska i jego InPost wykładają na stół 565 mln euro, czyli w przeliczeniu blisko 2,5 mld zł. Jak przyznaje szef firmy, środki na taką inwestycję w całości pochodzą od banków. W sumie inwestycję finansuje aż 7 podmiotów komercyjnych.
- Ta transakcja przynosi skokowy wzrost naszego biznesu, to niemal podwojenie tego, co robiliśmy do tej pory - przyznał Rafał Brzoska.
I jak zapewnił, ekspansja międzynarodowa firmy ma sprawić, by paczki nadawane w Warszawie bez problemu docierały do punktów odbioru innych częściach Europy. - InPost może stać się wiodącym ogólnoeuropejskim operatorem rozwiązań dostaw dla e-commerce - dodawał.
Firma w ten sposób chce otworzyć polski rynek na zagranicznych dostawców ubrań, elektroniki i sprzętu sportowego. Prezes spodziewa się, że to właśnie tacy przedsiębiorcy z zachodu Europy będą chętnie sprzedawać produkty w Polsce. I jak dodał, to okazja również dla polskich przedsiębiorców, choć ci do tej pory niechętnie wychodzili poza krajowy rynek.
Wśród powodów takiego stanu rzeczy jest np. obsługa posprzedażowa i ewentualne zwroty. Przywiązanie do krajowego rynku nie powinno zresztą dziwić - zdaniem InPostu tylko w tym roku rynek sprzedaży internetowej urośnie o około 20 proc. To się jednak może zmienić, gdy wysyłka i odbiór będzie mniej skomplikowany.
Polskie Paczkomaty pojadą na Zachód
Jak zapewnił Rafał Brzoska, jego firma wyśle najpewniej maszyny (tworzone zresztą w Polsce) do wszystkich krajów, w których działa nowa firma w grupie.
- Paczkomat jest kluczem do sukcesu. Jest wygodny i jest elastyczny pod względem dostaw. Daje możliwości, których nie mają stacjonarne punkty nadania i odbioru. Nie jest ważne, czy to kwiaciarnia, czy sklep, ale realnie takie miejsca obsłużą od 20 do 30 przesyłek dziennie. Paczkomat, w szczytowym momencie przed świętami Bożego Narodzenia pozwalał na obsłużenie 700 przesyłek. Dlatego z pewnością będziemy w tych krajach tworzyć sieć automatów, która uzupełni dotychczasową ofertę i ją zagęści - mówił.
Czytaj także: Nord Stream 2. Brytyjski poseł chce sankcji dla Niemiec
Jednocześnie firma wskazuje, że chce powrócić do planów rozwoju sieci we Włoszech. I to właśnie oś Francja, Wielka Brytania, Włochy, Hiszpania mają stanowić europejskie przyczółki firmy. W Wielkiej Brytanii stoi ponad 1 tys. paczkomatów, do końca 2021 roku ma być ich ponad 3 tys. We Włoszech firma postawiła 300 automatów, choć ten rynek na pewien czas był "uśpiony". I to ma się zmienić.
Zanim jednak transakcja dojdzie do skutku, w temacie muszą się wypowiedzieć urzędy antymonopolowe. Jak przekonywał w odpowiedzi na pytania money.pl Rafał Brzoska, w tym zakresie firma nie spodziewa się żadnych komplikacji.
- Nie ma nas we Francji, nie pełnimy tam żadnych aktywności, więc nie spodziewamy się, by takiej zgody nie było. We Francji jest regułą, by przy tego typu transakcjach wypowiedziała się również rada pracownicza, która wydaje swego rodzaju opinie na temat przejęcia. Konsultacje w tej sprawie rozpoczynamy 19 marca, dajemy sobie mniej więcej 4 tygodnie na ich zakończenie. I właśnie dlatego nasz horyzont na zakończenie transakcji to drugi kwartał 2021 roku - mówił. I w tym zakresie prezes jest optymistą: rady pracownicze niezwykle rzadko wydają negatywne opinie przy takich transakcjach. Nie jest to jednak niemożliwe.
Jak przekonywał Rafał Brzoska, w tej chwili jego firmy nie interesują dwa tematy. Pierwszy to wchodzenie na rynek niemiecki.
Drugi to dostawy w Europie w modelu "door to door", czyli od drzwi do drzwi. To model, w którym paczkę do rąk własnych dostarcza kurier. W Polsce InPost nie zrezygnuje z tej metody, w Europie wprowadzać jej nie chce. Chce za to skupić się w pełni na automatach i punktach odbioru.
Czytaj także: Tony złota. Śmiałe plany prezesa NBP
Jednocześnie firma w najbliższych latach nie planuje wypłacać dywidendy akcjonariuszom - nie będzie się dzielić zyskiem. Dlaczego? - Priorytetem jest wzrost biznesu - odpowiada krótko Brzoska. A to oznacza, że zarobione środki firma chce inwestować dalej. - Dla nas kluczem jest inwestycja w przyszłość - dodaje.
A warto dodać, że francuski rynek sprzedaży internetowej wyceniany jest na ponad 50 mld euro. To na ten moment niemal pięć razy więcej niż wart jest ten segment biznesu w Polsce. W krótkim czasie firma chce mieć kilka tysięcy paczkomatów poza Polską. W dłuższej perspektywie ma ich być kilkanaście tysięcy.