Rafał Trzaskowski zapowiedział w środę, że w jego projekcie znalazłby się zapis, dzięki któremu osoby zarabiające pensję minimalną w ogóle nie płaciłyby podatku dochodowego.
Dodatkowo kandydat na prezydenta chciałby ulżyć tym, którzy zarabiają więcej niż pensja minimalna (czyli trochę ponad 30 tys. zł rocznie), ale nie więcej niż 65 tys. zł rocznie. Dla nich kwota wolna miałaby wzrosnąć do 8 tys. zł.
"Podniesienie kwoty wolnej od podatku to jedna z głównych obietnic A. Dudy z 2015 r. Po 5 latach ktoś tę obietnicę musi zrealizować za niego. Jako prezydent złożę projekt ustawy podnoszącej kwotę wolną, dzięki której w praktyce osoby z płacą minimalną przestaną płacić podatek PIT" - napisał na Twitterze Trzaskowski.
Dziś kwota wolna od podatku dla osób zarabiających od 13 tys. zł do 85,5 tys. zł rocznie wynosi 3091 zł. Wraz ze wzrostem zarobków kwota maleje, a po przekroczeniu progu 127 tys. zł znika całkowicie. Z drugiej strony skali, czyli w przypadku rocznego dochodu, który nie przekracza 8 tys. zł, w ogóle nie trzeba płacić podatku.
Według propozycji Trzaskowskiego ta ostatnia opcja działałaby wobec wszystkich, którzy zarabiają pensję minimalną. Ile jest takich osób w Polsce? Według ostatniego, przekrojowego badania GUS na ten temat, które dotyczy sytuacji z października 2018 roku, około półtora miliona.
Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha, zwraca uwagę na mankament tego rozwiązania: stygmatyzację osób najmniej zarabiających. - Rozwiązania segregujące ludzi nie są dobre. Z jednej strony walczy się z segregacją, jeśli chodzi o płeć, a z drugiej chce się to zrobić ze względu na zarobki - wskazuje na brak stosowania tej samej zasady Sadowski.
Dlatego - zdaniem eksperta - najlepszym wyjściem jest wprowadzenie wyższej kwoty wolnej dla wszystkich, niezależnie od tego, ile zarabiają. - Prostszym rozwiązaniem byłoby zrównanie kwoty wolnej do takiego poziomu, jaki mają parlamentarzyści, czyli niemal 30,5 tys. zł. I wszyscy byliby wobec prawa równi - tłumaczy Sadowski.
Poza tym Sadowski zwraca uwagę na jeszcze jeden, zasadniczy problem. - Podstawowe pytanie brzmi: czy ktoś jeszcze dzisiaj uwierzy w obietnicę jakiegokolwiek polityka, dotyczącą podniesienia kwoty wolnej od podatku? - pyta retorycznie ekonomista.
- Zbyt często politycy oferowali Polakom lepsze rozwiązania podatkowe i się z tego nie wywiązywali - kwituje. Praktyka jest bowiem zupełnie odwrotna. Sadowski przypomina, że za rządów PO-PSL została, w założeniu tymczasowo, podniesiona stawka VAT z 22 do 23 proc. Obniżka miała nastąpić w 2013 roku, ale do dziś do tego nie doszło.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl