W polskim górnictwie zatrudnionych jest 95 tysięcy osób. To najwięcej w UE - co trzeci górnik Wspólnoty pracuje w Polsce. Jednocześnie jego praca jest trzykrotnie droższa i blisko sześciokrotnie mniej wydajna. Choć sektor odnotował w trzech kwartałach roku aż 1,7 mld zł straty, spółki węglowe wypłacą nagrody barbórkowe. Ale już idą cięcia.
Polskie górnictwo wciąż czeka na decyzje nowego rządu w sprawie przyszłości kopalń i dalszych działań restrukturyzacyjnych. Tymczasem tegoroczna Barbórka stała się kolejnym poważnym wyzwaniem finansowym dla budżetów niektórych spółek węglowych.
- Udało nam się zebrać pieniądze na tegoroczne nagrody barbórkowe. 35 tysięcy etatowych pracowników może być spokojnych. Kompania wypłaci je w terminie, czyli do 4 grudnia w jednej transzy - uspokaja Tomasz Głogowski, rzecznik Kompanii Węglowej. Nieoficjalnie mówi się nawet o 300 milionach złotych, bo tyle mają kosztować górnicze nagrody - dowiedział się money.pl. Jednak przedstawiciele Kompanii nie chcą mówić o kosztach, jakie generuje Barbórka.
Jeszcze na początku listopada związkowcy grozili zarządowi KW strajkiem, jeśli ten do połowy miesiąca nie zagwarantuje górnikom, że tradycyjne nagrody zostaną wypłacone. Będąca w trudnej sytuacji finansowej Kompania miała poinformować wówczas górników, że ma środki na wypłaty w listopadzie i grudniu, natomiast nie ma środków na wypłatę Barbórki.
Poważne problemy z Barbórką miała również Jastrzębska Spółka Węglowa. Po fali ostrych protestów, w wyniku porozumienia, jakie we wrześniu zarząd spółki osiągnął ze związkami zawodowymi, jej wysokość naliczana będzie na podstawie dniówek roboczych, a nie wolnych i wypłacona zostanie w ratach. - Pierwsza transza wysokości połowy nagrody barbórkowej trafi na konta górników do 4 grudnia, reszta do 1 marca 2016 roku – tłumaczy w rozmowie z money.pl Katarzyna Bajer, przedstawicielka JSW.
Tylko Polska Miedź nie musi zaciskać pasa, by wypłacić nagrody swoim górnikom. - KGHM jest jeszcze stać, aby wpłacać Barbórkę w całości – zapewnił nas Dariusz Wyborski, rzecznik koncernu. Jej wysokość jest indywidualna i wynosi równowartość miesięcznego wynagrodzenia obliczonego jak za urlop wypoczynkowy. Również KGHM nie chce podać łącznej kwoty, jaką przeznaczył na nagrody dla górników.
To ostatnia taka Barbórka
Ponieważ trzeba oszczędzać, już od przyszłego roku przez co najmniej trzy kolejne lata barbórkowych nagród nie dostaną pracownicy administracji JSW. O Barbórce mogą zapomnieć też ci, z którymi w ciągu roku spółka rozwiązała umowę o pracę. Jak dodaje Katarzyna Bajer, zawieszone zostały również inne dodatki górnicze. Od przyszłego roku nie będzie wypłacany deputat węglowy, czternastka oraz tak zwane ołówkowe. - Ma to przynieść 2 mld złotych oszczędności w ciągu 3 lat – wyjaśnia w rozmowie z money.pl.
Cięcia barbórkowych kosztów szykuje też Kompania Węglowa. - Dyrektorzy kopalń oraz członkowie zarządu nie dostaną tej nagrody – przyznaje Głogowski. - Zatrudnieni są na kontraktach, a to świadczenie przewidziane jest dla pracowników etatowych.
Jak przekazała nam Jastrzębska Spółka Węglowa, w ubiegłym roku Barbórka kosztowała spółkę 213 mln złotych brutto. Oczywiście stan zatrudnienia od tamtej pory zmniejszył się i, jak wcześniej podał zarząd w oficjalnym komunikacie, wypłata tegorocznych nagród to wydatek na poziomie miesięcznych wynagrodzeń. To około 100 mln zł netto. Kolejna transza czternastki ma wynieść 80 mln zł netto, a druga rata deputatu pracowniczego kolejne 40 mln zł netto.
Ani KGHM, ani Kompania Węglowa nie chciały podać nam łącznej kwoty, jaką każda z nich przeznaczyła na tegoroczne nagrody dla górników.
Na kolejnej stronie przeczytasz, ile polskie górnictwo wydaje na Barbórkę i ile zarabiają górnicy w Polsce
Kontrowersyjne świadczenia górnicze
Barbórkowa premia przyznawana jest na mocy Karty Górniczej, która powstała w wyniku rozporządzenia Rady Ministrów z 1981 r. Zapis o "szczególnych przywilejach dla pracowników górnictwa" z okazji dnia św. Barbary z Nikodemii, patronki górników, dobrej śmierci i trudnej pracy, zapewnia wszystkim pracownikom kopalń "nagrodę w wysokości miesięcznego wynagrodzenia obliczonego jak za urlop wypoczynkowy". Warto przypomnieć, że to świadczenie przyznawane jest niezależnie od wyników kopalni. To ważny, ale nie jedyny przywilej górniczy.
Górnik za swoją pracę dostaje średnio około 6,7 tysiąca złotych brutto - wynika z analiz firmy Sedlak&Sedlak, którymi podpiera się Centrum Analityczne Insight. Najmniej zarabiają robotnicy górniczy, najwięcej mistrzowie produkcji.
Górnik może też liczyć na wiele dodatków. We wrześniu pracownicy dostają tzw. ołówkowe, czyli premie szkolne. To mniej więcej 500 zł na dziecko. Do tego dochodzą tak zwane deputaty węglowe, czyli 8 ton węgla rocznie. Zamiast węgla może to być również ekwiwalent pieniężny. Deputat przysługuje także emerytom i stanowi ekwiwalent pieniężny do 3 ton w roku. Dla przypomnienia, w trzecim kwartale średnia cena węgla w Polsce wyniosła około 239 zł za tonę.
Średnie zarobki w górnictwie | |
---|---|
Sedlak & Sedlak/Centrum Analityczne Insight | |
robotnik górniczy | 5,6 tys. zł |
mechanik (praca pod ziemią) | 7,2 tys. zł |
inżynier | 9,5 tys. zł |
mistrz produkcji | 10,8 tys. zł |
To wciąż jednak nie koniec długiej listy świadczeń spotykanych w niektórych polskich kopalniach. Jak wynika z raportu "Nowoczesne górnictwo made in Poland", wydanego przez Centrum im. Adama Smitha, górnicy mogą liczyć również na inne specjalne wynagrodzenie z Karty Górnika. To choćby dodatek stażowy wysokości od 20 proc. do 60 proc. przyznawany po 15 latach pracy dla zatrudnionych pod ziemią.
Pracownicy elektrowni i kopalni w Bełchatowie do 15 stycznia dostają dodatkowo premię roczną. Wynosi ona 8,5 proc. rocznych zarobków, a załoga kopalni otrzymuje nagrodę z okazji Dnia Górnika, wyliczaną jako średnia z trzech ostatnich pensji przed Barbórką. To dodatek do pensji niezależny od Barbórki - czytamy w raporcie Centrum im. Adama Smitha.
Prócz tego każdy górnik może liczyć na 14. pensję. W jej skład wchodzi nie tylko podstawa wynagrodzenia, ale także dodatki do biletów oraz - jak przytacza Centrum - zwrot kosztów przejazdu urlopowego dla pracowników zatrudnionych pod ziemią oraz członków rodzin w wysokości ceny biletu kolejowego II klasy na trasie do 1200 km. Są dodatki za pracę w godzinach nocnych oraz nadliczbowych, w warunkach szkodliwych czy uciążliwych, jak również niebezpiecznych. Do to tego można by jeszcze dopisać dodatki funkcyjne dla pracujących na przodku oraz górników strzałowych, dodatkowy urlop wypoczynkowy (to dodatkowe 5 dni kalendarzowych po 5 latach pracy i kolejnych 8 dni po 10 latach pracy pod ziemią). Wśród przywilejów znajdą się również odprawy emerytalno-rentowe i nagrody jubileuszowe.
Ile kosztuje praca polskiego górnika? Za przykład niech posłuży raport Jastrzębskiej Spółki Węglowej za ubiegły rok. Firma wydała tylko na pensje 220 mln złotych. Do tego wypłaciła szereg dodatków. Spółka podliczyła, ile rocznie pochłaniają innego rodzaju świadczenia pracownicze. To kwota sięgająca ponad 444 mln zł.
Wydatki Jastrzębskiej Spółki Węglowej na dodatki do pensji górniczych: | |
---|---|
Źródło: JSW, dane za rok 2014 | |
14. pensja | 255 mln zł |
Deputat węglowy dla pracowników | 186 mln zł |
Deputat węglowy dla emerytów | 65 mln zł |
Ołówkowe, czyli dodatek na pomoce szkolne | 3,9 mln zł |
Bilety z Karty Górnika | 3,1 mln zł |
Premie BHP i zadaniowe | 108 mln zł |
Dopłaty do chorobowego | 14,3 mln zł |
Korzystniejsze wyliczenie urlopu | 24,1 mln zł |
Barbórka | 213 mln zł |
Fundusz socjalny | 40 mln zł |
- Podczas gdy nagroda barbórkowa wypłacana jest z budżetów koncernów węglowych, podobnie jak deputaty węglowe, to są również świadczenia, na które składają się wszyscy podatnicy. To my dopłacamy do emerytur górniczych - komentuje Aleksander Śniegocki, ekspert Warszawskiego Instytutu Studiów Ekonomicznych WISE. Jak przypomina, rok jego pracy jest liczony tak, jakby pracował od 1,5 do 1,8 roku. Na jego konto emerytalne trafia zaledwie 20 proc. pensji, w efekcie resztę dokładają inni - wyjaśnia ekspert WISE.
Śniegocki, obalając tezy, że w zamian górnictwo mocno dokłada się do finansów publicznych, podpiera się raportem WISE: "Polski węgiel: quo vadis?". – Jeśli uwzględnimy kolosalne dotacje dla sektora górniczego, jak choćby wspomniane dopłaty do emerytur górniczych, to okaże się, że każdy górnik odkłada do państwowej kasy około 14 tys. zł netto rocznie – tłumaczy ekspert Warszawskiego Instytutu Studiów Ekonomicznych. - Tymczasem pracownicy innych branż przekazują aż 28 tys. zł. To dwa razy tyle, pomimo niższych zarobków. Najwięcej dochodów przysparzają Polsce branża informatyczna, fabryki samochodów, usługi i handel – wynika z analizy WISE.
Wysokie koszty pracy i przerost zatrudnienia
W Polsce w górnictwie zatrudnionych jest 95 tysięcy osób. Jak podaje Centrum Analityczne Insight, na 100 tysięcy mieszkańców przypada aż 445 górników. To największy współczynnik w całej Unii Europejskiej – wskazują dane Eurostatu. Przy tym, jak udowadniają autorzy zarówno raportu Centrum Analitycznego, jak i WISE, praca polskiego górnika jest droga. Koszty pracy sięgają blisko 30 procent całych kosztów produkcji węgla w Polsce. Dla porównania średnia unijna to 10 procent.
- Jeśli do tych wysokich kosztów dodamy przerost zatrudnienia, niską wydajność pracy, zły stan techniczny kopalń i problemy geologiczne, a także kiepskie zarządzanie polegające nie na zapewnieniu rentowności, ale utrzymaniu spokoju społecznego, to mamy przepis na katastrofalną sytuację polskiego górnictwa - wylicza Aleksander Śniegocki, ekspert WISE.
Warszawski Instytut Studiów Ekonomicznych porównał zatrudnienie i efektywność w polskim górnictwie z sytuacją w branży na świecie. Ekonomiści zauważyli, że w Polsce na jednego pracownika przypada zaledwie 700 ton wydobytego węgla, a taką właśnie wydajność osiągały brytyjskie kopalnie na przełomie lat 70. i 80. Dla porównania umaszynowione i zrestrukturyzowane kopalnie w USA są blisko sześciokrotnie bardziej wydajne, bo tam na jednego górnika przypada ponad 4 tys. ton wydobytego węgla.
- Polskie górnictwo wymaga natychmiastowych zmian. Jeśli chcemy jeszcze na węglu zarobić, musimy się śpieszyć. Potrzebna jest modernizacja najbardziej rentownych kopalni, redukcja tych, które przynoszą straty. Inwestycje w nowoczesny sprzęt i likwidacja przerostu zatrudnienia, czyli zwolnienia rzędu od 30 do 50 proc. - wylicza Aleksander Śniegocki.
Wtóruje mu ekspert Instytutu Sobieskiego. - Trzeba jasno powiedzieć, że nie unikniemy zamknięcia nierentownych kopalń i szybów, przestarzałych elektrowni i zwolnień w tym sektorze - przekonuje w rozmowie z money.pl dr Robert Zajdler. - Potrzeba odważnej restrukturyzacji i modernizacji. Im szybciej przyzna się, że perspektywy zatrudnienia młodych w tej branży nie są tak optymistyczne jak dawniej, tym większa szansa na poradzenie sobie z problemem - ocenia.
Zdaniem autorów raportu WISE, sektor górniczy, który był lokomotywą w latach 80., dziś dołuje. Jego wkład do budżetu to zaledwie 1 proc. PKB i spada. - Nierentowne górnictwo jest ciężarem spowalniającym całą gospodarkę. Powiedzmy sobie jasno: to sektor schyłkowy - konkluduje Śniegocki.