Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Agata Kalińska
Agata Kalińska
|

Budowa dróg w Polsce zahamowała. Jeśli przetargi nie ruszą, możemy stracić część unijnych miliardów

302
Podziel się:

Branżę budowlaną czeka bardzo trudny rok. Choć na modernizację polskiej sieci drogowej i kolejowej w najbliższych latach przeznaczone będzie przynajmniej 170 mld zł, to przetargi się ślimaczą. Nawet jeśli teraz ruszyłyby teraz, to i tak pierwsze pieniądze trafiłyby do firm w najwcześniej w 2018 r.

Budowa dróg w Polsce zahamowała. Jeśli przetargi nie ruszą, możemy stracić część unijnych miliardów
(mat. Kapsch)

- Tak źle jak teraz jeszcze nie było - tak firmy budowlane komentują zastój w przetargach na drogi i modernizację linii kolejowych. Chodzi o gigantyczne kwoty - w najbliższych latach na ten cel miało zostać wydane przynajmniej 170 mld zł. Jeśli roboty szybko nie ruszą, możemy stracić część unijnych pieniędzy.

107 mld zł - tyle ma zostać wydane na budowę dróg, a 66 mld zł - na modernizację kolei. Znaczna część tych pieniędzy to środki unijne, które muszą być wykorzystane i rozliczone do końca 2023 r. Inaczej przepadną. Wydawałoby się, że w tej sytuacji prace będą szły jak szalone i będą powstawać setki kilometrów nowych tras. Jest jednak zupełnie inaczej.

Przetargi stoją, firmy się biją

- Takiej sytuacji, w jakiej jesteśmy teraz, Polska nie doświadczyła jeszcze nigdy - mówi Jarosław Tomaszewski, prezes Trakcja PRKiI, firmy zajmującej się głównie budownictwem infrastrukturalnym na kolei. - Mamy trzeci rok obowiązywania perspektywy unijnej, a nie dzieje się niemal nic - dodaje.

Przykłady? Z programu kolejowego ogłoszono na razie przetargi na prace o wartości 18,8 mld zł. Do końca roku mają być ogłoszone kolejne, o wartości 6 mld zł.

Na drogach idzie to równie opornie. We wrześniu - po zapowiedziach ministerstwa infrastruktury o ofensywie przetargowej - GDDKiA ogłosiła przetargi o wartości 4 mld zł. Do końca roku mają być kolejne, warte ok. 8 mld zł. Cały program - przypomnijmy - pochłonie ponad 100, a według rządu nawet 200 mld zł.

- Mówimy o przetargach na drogi krajowe, ale to samo jest na poziomie gmin i powiatów. Samorządy też nie ogłaszają nowych zamówień - mówi Piotr Janiszewski, prezes Skanska S.A.

Efekty już widać - przetargów jest tak mało, że między firmami zaczęła się wojna cenowa. - Trwa walka o zlecenia. Jeszcze dwa lata temu oferty oscylowały wokół 70 proc. kosztorysów inwestorskich. Teraz spadło to nawet do 50 proc. - zauważa Patryk Darowski, wicedyrektor w dziale doradztwa finansowego Deloitte.

Zgadza się z tym prezes Tomaszewski. - W tym roku mieliśmy na rynku sytuację, że dwa małe przetargi wygrały firmy, które złożyły ofertę odpowiadającą 45 proc. kosztorysu - mówi. - Czegoś takiego jeszcze w Polsce nie widzieliśmy - podkreśla.

- To już wojna cenowa. Firmy chcą złapać jakiekolwiek zlecenie - dodaje Darowski.

Wyzwanie: przetrwać rok

Eksperci są zgodni - branżę czeka trudny rok. Co najmniej rok, bo zastój może trwać dłużej. A nawet jeśli teraz w szybkim tempie ruszyłoby ogłaszanie nowych przetargów, to i tak na pierwszy zastrzyk gotówki firmy będą musiały poczekać.

Prezes Trakcji: jego firma od wygrania przetargu musiała czekać rok na podpisanie umowy - tyle zajęła procedura odwoławcza. A ponieważ znaczna część infrastruktury jest budowana czy remontowana w trybie „projektuj i buduj”, to oznacza, że zwycięzca przetargu najpierw musi prace zaprojektować, a dopiero później wykonać. Trwa to na ogół do półtora roku do dwóch lat. Zatem pierwsze pieniądze popłynęłyby do dzisiejszych zwycięzców przetargów w 2018 r.

Jak wyliczył Deloitte, zastój w zamówieniach na nowe drogi i naprawę torów widać nie tylko w obserwacjach uczestników rynku. Odnotował to także GUS. Od początku roku do sierpnia produkcja budowlano-montażowa spadła o prawie 15 proc. rok do roku. Po trzech kolejnych latach spadku liczby upadłości firm z branży budowlanej w pierwszej połowie 2016 roku nastąpił wzrost o 8 proc.

Jakie są przyczyny tego stanu? Z jednej strony to opóźnienie wdrażania całej perspektywy unijnej na lata 2014-2020. Polska nadal nie spełnia wszystkich wymogów, by ruszyć z niektórymi inwestycjami. W efekcie, przez dwa i pół roku podpisanych jest nieco ponad 6 tysięcy umów na dofinansowanie z funduszy unijnych, na kwotę 44,3 mld zł. Mało, biorąc pod uwagę, że do 2020 r. mamy do rozdysponowania kwotę 82,5 mld euro (około 350 mld zł).

Drugim powodem są opóźnienia po stronie kolejarzy - przygotowanie i rozpisanie przetargu na modernizację linii kolejowej, a następnie przeprowadzenie jej i rozliczenie, w polskich realiach ciągnie się latami. Kolejarze byli za to wielokrotnie krytykowani, w latach 2007-2013 r. zabrano im nawet część dostępnych pieniędzy, bo nie radzili sobie z ich wydaniem. Środki te trafiły wtedy na budowę dróg.

A skąd zastój w drogach? Jak tłumaczył niedawno w rozmowie z money.pl Jerzy Szmit, wiceminister infrastruktury odpowiedzialny za budowę dróg, rząd chce uniknąć spiętrzenia robót w krótkim czasie, dlatego przetargi będą ogłaszane stopniowo.

Czy to dobry pomysł? Jeśli utrzyma się to tempo, które mamy obecnie, to nie tylko możemy nie zdążyć zrealizować naszych własnych planów, ale także utracić część unijnych miliardów.

giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(302)
WYRÓŻNIONE
Robbbb
8 lat temu
.... nie wierzę, że to przypadek. Nie zdziwię się jeśli okaże się, że ta ekipa po prostu realizuje zlecenie ze wschodu i ma zatrzymać nasz rozwój. Dokładnie tak samo było 10 lat temu kiedy PiS dorwał się do władzy - wówczas po 2ch latach ich rządów, ludzie stali w kolejkach do urn aby odwołać tych sprzedawczyków!! Teraz nauczeni doświadczeniem, kupili sobie część elektoratu za 500 zł i niszczą kraj jeszcze bardziej niż wtedy. W czyim interesie tak naprawdę działa PiS?!
mmm455
8 lat temu
A po co coś budować i sie męczyć jak PIS daje 500 plus za nic. Pieniądze zamiast na inwestycje sa potrzebne na realizacje obietnic wyborczych. Aby wydać 350 mld z Unii trzeba mieć na wkład własny. Poprzedni rzad brał kredyty i było na ten wkład. Ten rzad bierze kredyty na obietnice socjalne i juz nie ma na wkład własny. Tamten rzad dawał mozliwosc zarabiania i pracy przy budowach drog i infrastruktury stad duży spadek bezrobocia , wzrost pensji i przede wszystkim tysiące kilometrów autostrad, dróg expresowych ,lotnisk , stadionów itp ,itd. Ten rzad na razie jedynie rozdaje to co może rozdać zadłużając przy tym państwo najszybciej w historii. Juz dziś szacuje sie ze ponad 200 tys zrezygnuje z pracy bo po co pracować jak można mieć zasiłki. Czesc przejdzie do pracy na czarno aby obniżyć dochód i moc skorzystać z 500 plus juz na pierwsze dziecko . Jak na razie PIS-owski elektorat sie cieszy ,- za parę lat będzie płakał.
dd
8 lat temu
Lepsza zmiana i fryzjerzy oraz barmani na stanowiskach Prezesów i wszystko jasne...najgorsze że już za chwilę się pieniążki z UE skończą więc ostatnia chwila żeby tą infrastrukturę pchnąć do przodu....
NAJNOWSZE KOMENTARZE (302)
Yarro
8 lat temu
Andrzej podpisz, proszę...
gabs
8 lat temu
Najwazniejsze zeby nie być posadzonym o jakieś przekrety.
konon
8 lat temu
Dobra zmiana, czyli "żeby nie było niczego".
zen
8 lat temu
"dobra zmiana":.....szalag mnie trafia
Paweł
8 lat temu
"wojna cenowa" ; rzygać się chce jak się czyta takie słowa ; znowu firmy -krzaki zrobią wycenę poniżej kosztów ; miałem do czynienia z taką firmą - od początku wkalkowywują sobie że komuś nie zapłacą , a najlepiej kilku podmiotom nie zapłacą ; stwarzają umowy bandyckie i potem na tym żerują ,zawsze się znajdzie uczciwa firma która daje się nabrać że złapała Pana Boga za nogi bo załapała "kontrakt na autostrady " będąc podwykonawcą takiego łobuza ; potem główny "inwestor" inkasuje kasę a podwykonawcę się zostawia na lodzie bo "nie wywiązał się z umowy " ;
...
Następna strona