Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Chcesz jechać autostradą? Na początek 100 zł, później już od kilometra

0
Podziel się:

Nowe plany zarządcy dróg zupełnie zniechęcą do wjazdu na autostrady?

Chcesz jechać autostradą? Na początek 100 zł, później już od kilometra
(Lech Gawuc/Reporter)

Zamiast bramek do pobierania opłat za przejazd autostradą elektroniczny system automatycznie naliczający należność? Przejazd bez zatrzymywania się, stania w kolejce do zapłaty, ale za to w zamian za wykupienie specjalnego urządzenia za ponad sto złotych? Ponoć takie plany na niektórych odcinkach dróg ma Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Portal Money.pl sprawdził, czy takie pomysły mogą się u nas sprawdzić. Ocena eksperta jest druzgocąca.

O nowym pomyśle GDDKiA donosiły media, powołując się na urzędniczkę instytucji. Money.pl postanowił sprawdzić u źródła. Okazało się jednak, że wczoraj przez cały dzień Generalna Dyrekcja nie potrafiła poinformować o szczegółach pomysłu. O sprawie nic też nie wiedzą w wojewódzkich oddziałach, których zmiany bezpośrednio mają dotyczyć.

Zarządca dróg planuje wprowadzić zmiany tylko przed odcinkami, gdzie stawianie szlabanów się nie opłaca i wysokie koszty sprawiają, że inwestycja zwraca się dopiero po kilku latach. _ - Takie rozwiązanie funkcjonuje po nazwą viaAUTO już dzisiaj, jednak jest dobrowolne, a jego popularność bardzo niewielka. Kierowcy zwyczajnie nie wiedzą, że mogą korzystać z elektronicznego systemu opłat - _ wyjaśnia doktor Michał Beim, ekspert od spraw transportu w Instytucie Sobieskiego.

Elektroniczny system viaAUTO działa od czerwca. Kierowcy mogą wyposażyć auto w niewielkie urządzenie, które przesyła informacje o pojeździe do zainstalowanych na bramkach przekaźników. Urządzenie takie kupić można na przykład na stacji benzynowej, wydatek to jednak 130 złotych w postaci zwrotnej kaucji.

_ Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/28/m139548.jpg ) ] (http://prawo.money.pl/aktualnosci/wiadomosci/artykul/e-myto;dla;kazdego;beda;duze;zmiany,24,0,1271576.html) E-myto dla każdego. Będą duże zmiany - Sieć autostrad w Polsce wciąż nie jest na tyle gęsta, żeby wprowadzać powszechny system elektroniczny. Mieszkaniec Szczecina, który zahacza o kawałek autostrady w drodze do Poznania, nigdy nie zdecyduje się na taki dodatkowy wydatek, bo nigdy mu się to nie zwróci. Poza tym ta opcja działa tylko na niektórych odcinkach autostrad - _ dodaje Michał Beim.

System viaAUTO funkcjonuje na drogach zarządzanych przez GDDKiA, czyli A2 Konin - Stryków i A4 Bielany Wrocławskie - Sośnica.

_ - To, co dzisiaj robi Dyrekcja, czyli równoległe udostępnianie elektronicznego i manualnego systemu poboru, jest dla kierowców bardzo korzystne. Obecnie skupiłbym się na rozreklamowaniu i wypromowaniu systemu viaAUTO, na przykład za pomocą zniżek dla kierowców - niż na rewolucji w całym systemie. Likwidacja bramek bardzo by utrudniła funkcjonowanie - _ twierdzi Michał Beim.

GDDKiA powinna zamieniać bramki na przejazdy viaAUTO, jednak robić to stopniowo. Zbyt szybkie wprowadzenie elektronicznego poboru wywoła efekt odwrotny do zamierzonego - kierowcy zaczną omijać autostrady i rozjeżdżać pozostałe drogi, a w dodatku przed _ odchudzonymi _bramkami utworzą się gigantyczne korki.

Tak się jeździ w Europie

Powszechny system opłat elektronicznych w Polsce miałby większy sens, gdyby kierowcy mogli z niego korzystać we wszystkich krajach Wspólnoty. Innymi słowy, osoba, która planuje wycieczkę do Hiszpanii, sumę opłat za podróż uiściłaby za pomocą przelewu jeszcze przed wyjazdem.

_ - Jest unijna dyrektywa, która zakłada, że kraje powinny rozwijać wspólną technologię i system poboru opłat za autostrady. Miałoby to działać tak, jak karta do bankomatu, którą można płacić w dowolnym miejscy w Europie. To jednak wciąż melodia przyszłości - _ komentuje Michał Beim. Dodaje, że najpopularniejsze na Starym Kontynencie są wciąż tradycyjne bramki.

Prekursorem we wprowadzaniu nowoczesnych rozwiązań są Holendrzy, którzy planują _ zaoobrączkować _ w urządzenie GPS każde auto, które jeździ po krajowych drogach._ - Holendrzy myślą o rozwiązaniu - nazwijmy je umownie - GPS Pay. Kierowca będzie montował mechanizm w samochodzie i płacił tylko ze te drogi, którymi faktycznie jeździ. Umożliwi to na przykład rezygnację z podatku, który znajduje się w cenie benzyny - _ dodaje Beim. Dzięki temu, mniejszy podatek zapłaci osoba, która jeździ wyłącznie po drogach krajowych. Różnicę pokryje zaś kierowca, który większość czasu spędza w centrum miasta. Będzie to dodatkowy bodziec dla inwestorów, którzy po wybudowaniu drogi, będą mogli rozliczać się bezpośrednio z kierowcami.

Zastrzeżenia budzi jednak fakt, że _ GPS Pay _ pozwoli na całodobowe monitorowanie stylu jazdy, a dane o wykroczeniach mogłyby trafić do policji. Namiastką tego rozwiązania już teraz są metody stosowane we Włoszech. Na przykład przed wjazdem na niektóre tamtejsze autostrady, urządzenie przy bramce pobiera dane o samochodzie i kierowcy, ale również czas wjazdu i zjazdu z drogi. Następnie komputer oblicza czas, jaki kierowca potrzebował, żeby przejechać odcinek. Jeśli okaże się on zbyt krótki, automat do rachunku doliczy mandat za przekroczenie prędkości. _ - GPS Pay i inne rozwiązania elektroniczne to niestety doskonałe narzędzia dyscyplinujące. Ale coś za coś - _ podkreśla Beim.

Kto zarabia na polskich kierowcach?Za podróż autostradą płacimy całkiem sporo. Stawki dla dróg zarządzanych przez GDDiK ustala Ministerstwo Infrastruktury. Przejazd kilometra autostrady motocyklem kosztuje pięć groszy. W przypadku samochodu osobowego cena rośnie do 10 groszy. Zaplanowane wpływy z Krajowego Systemu Poboru Opłat w 2013 roku szacowane są na 1,48 miliarda złotych, wynika z rządowych zapowiedzi. Pieniądze trafią do budżetu.

Nieco inaczej jest w przypadku odcinków autostrad, którymi zarządzają spółki prywatne w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Zarządzających jest obecnie trzech: Intertoll Polska sp. z o.o. na autostradzie A1 - odcinek Rusocin - Nowa Wieś, Autostrada Wielkopolska SA na autostradzie A2 - odcinek Konin - Świecko oraz Stalexport Autostrada Małopolska S.A. na autostradzie A4 - odcinek Kraków - Katowice. I tak, w przypadku A1, stawka za kilometr wynosi 16 groszy netto, zaś za przejazd A4 z Krakowa do Katowic trzeba zapłacić 18 złotych, co w przybliżeniu daje niecałe 30 groszy brutto.

Pieniądze z bramek trafiają do zarządzających, czyli prywatnych firm. I tak, przychody ze sprzedaży Stalexport Autostrada Małopolska w 2012 roku wyniosły około 180 milionów złotych.

_ Mimo mniejszego natężenia ruchu pojazdów na tym odcinku w porównaniu z 2011 r., przychody z tytułu opłat za przejazd autostradą wzrosły o 5,5 proc. O 6,1 proc. wzrosły przychody z tytułu opłat za przejazd samochodów ciężarowych, a przychody z opłat za przejazd samochodów osobowych, stanowiące ponad połowę przychodów grupy, wzrosły o 5,2 proc. - _ czytamy w raporcie spółki. Cała Grupa Stalexport Autostrady S.A. osiągnęła w 2012 r. zysk netto w wysokości 12,879 mln zł, o 22 proc. wyższy niż w 2011 r. O przekazanie wyników finansowych nie udało się wczoraj doprosić pozostałych dwóch firm.

Stawki dla kierowców w Polsce są niższe niż na Zachodzie. Na przykład włoscy kierowcy za kilometr jazdy płacą od 6 do 8 eurocentów (24 - 32 grosze), w zależności od lokalizacji trasy. We Francji koszt przejechania tysiąca metrów zamyka się w siedmiu eurocentach, jednak w Niemczech przejazd autostradą wciąż jest darmowy.

Źródło: Money.pl na podstawie danych PZM Travel i Eurostatu

Po uwzględnieniu średnich zarobków w tych krajach, bilans wypada na niekorzyść Polski. W najbiedniejszych wśród tej trójki Włoszech średnia pensja brutto to prawie 3,5 tys. euro, czyli około 14 tysięcy złotych.

Czytaj więcej o drogach w Polsce w Money.pl
Garść informacji z polskiej sceny drogowej cz. 4 W pierwszej części: Dziennik Gazeta Prawna ujawnił dane, mówiące o tym, kto najczęściej i ile razy...
Pieniądze popłynął do Polski już za 2 tygodnie? Mamy nadzieję, że w ciągu dwóch tygodni zostaną odblokowane pieniądze z UE na drogi - poinformowała minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska.
Oto jak premier usprawiedliwia nadużycia To komentarz szefa rządu do publikacji miesięcznika Forbes. Premier podkreśla także, że winni będą pociągnięci do odpowiedzialności.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)