Wejście Polski do strefy euro oddala się. Rosnąca inflacja i deficyt, a także niestabilny złoty to główne bariery na drodze by Polacy płacili w euro już w 2012 roku.
Ministerstwo Finansów przedstawiło dzisiaj prognozę inflacji za kwiecień, która w ostatnim czasie sprawiła przykrą niespodziankę - w marcu wzrosła ona nieoczekiwanie do poziomu 3,6 proc. Dane z ubiegłego miesiąca również zaskoczyły i po raz kolejny negatywnie. Według ministerstwa inflacja wzrośnie do 3,9 procent.
To kolejna przeszkoda na drodze Polski do strefy euro.
Choć to niemal pewne, że nie uda się spełnić wcześniej zapowiadanego scenariusza przyjęcia euro w 2012 roku, rząd nie chce jeszcze oficjalnie podać nowego terminu. Natomiast ekonomiści nie mają już złudzeń. Rok 2011 to najbardziej prawdopodobny termin przystąpienia Polski do ERM2.
Coraz mniej warunków spełniamy
Utrzymanie w odpowiednich widełkach inflacji (patrz ranka niżej) jest jednym z kryteriów, które Polska musi spełnić jeżeli chce wejść do strefy euro. _ - Rzeczywiście, jeżeli chodzi o kryterium inflacyjne, to obecnie trochę nam brakuje, aby je spełnić. Pod tym względem jestem jednak spokojny. Bardziej powinniśmy zwracać uwagę, jak kształtuje się inflacja w innych krajach Unii, gdyż później będziemy porównywani z 3 państwami o najniższym wskaźniku _ - mówi Money.pl Marian Noga, członek Rady Polityki Pieniężnej.
| Podstawowe kryteria z Maastricht |
| --- |
| Kryteria fiskalne. Faktyczny lub planowany deficyt sektora finansów publicznych nie może przekraczać 3 proc. PKB. Relacja zadłużenia publicznego do PKB nie może przewyższać 60 proc. Kryterium inflacyjne. Inflacja w kraju ubiegającym się o członkostwo w strefie euro nie może przekraczać o więcej niż 1,5 pkt. proc. średniej inflacji w trzech krajach członkowskich UE najlepszych pod względem stabilności cen. Kryterium stóp procentowych. Długoterminowa nominalna stopa procentowa w Polsce nie będzie mogła być wyższa niż 2 pkt. proc. od średniej z tak wyznaczonych stóp w trzech krajach UE najlepszych pod względem stabilności cen. Kryterium kursowe. Przez co najmniej dwa lata trzeba uczestniczyć w Europejskim Mechanizmie Kursowym II (ERM II). W tym czasie kurs złotego wobec euro powinien się utrzymywać w standardowo określonym przedziale wahań (+/- 15 proc. w stosunku do ustalonego wcześniej kursu). |
Zdaniem Stanisława Gomułki, głównego ekonomisty z BCC, jeśli w innych krajach Unii ceny będą mocno spadały albo pojawi się deflacja, to może się okazać, że kryterium inflacyjnego nie będziemy jednak w stanie spełnić. _ - Jesteśmy obecnie na granicy albo niewiele nam brakuje jeżeli chodzi o inne kryteria. Największy jednak problem widzę w rosnącym deficycie budżetowym _ - dodaje Gomułka.
Kandydaci do strefy euro nie mogą mieć bowiem deficytu budżetowego większego niż 3 proc. PKB. Tymczasem okazało się, że już na koniec ubiegłego roku zbliżyliśmy się do poziomu 4 proc. Komisja Europejska w reakcji na te dane w maju 2009 r. rozpocznie uruchamianie procedury nadmiernego deficytu wobec Polski.
Według Eurostatu, a także GUS, deficyt sektora finansów publicznych w 2008 roku wyniósł w Polsce 3,9 proc., czyli znacznie powyżej dozwolonych w traktacie z Maastricht 3 proc.
Najmniej problemów mamy z kryterium dotyczącym długu publicznego, który według kryteriów może wynosić 60 procent, a obecnie jest on na poziomie około 47 procent. _ - Nawet jeśli dojdzie do nowelizacji ustawy budżetowej i zwiększenia deficytu z 18 mld do 21 mld zł, to i tak nie przekroczymy tej granicznej bariery _ - uważa Marian Noga.
Kolejne kryterium, z którym mamy poważny problem dotyczy stabilności kursu. Zdaniem ekonomistów potrzeba co najmniej kwartału względnego spokoju na rynku. Tymczasem dynamiczne zmiany kursów notujemy prawie codziennie. Jeżeli więc nawet uda się ustabilizować złotego przez 3-4 miesiące to nasze wejście do ERM2, czyli poczekalni do strefy euro, również się przesunie.
Coraz dalej do euro
Ministerstwo Finansów opublikowało nowy dokument dotyczący planów wejścia Polski do strefy euro. Resort podaje w nim, że rząd skupi się bardziej na bezpiecznych warunkach wejścia do ERM2 i strefy euro niż na konkretnych datach. Więcej światła na tą sytuację rzuca wiceminister finansów, Ludwik Kotecki, który powiedział, że _ jeżeli będą szansę na wejście do strefy euro w 2012 roku, rząd musi zrobić wszystko, żeby spełnić kryterium fiskalne w 2010 roku _.
Mikrofon Money.pl | |
---|---|
Polska będzie tygrysem za 5 lat * Nie możemy jeszcze odtrąbić końca kryzysu. Nie wiemy, czy nie czeka nas jeszcze jakieś twarde dno - mówi w rozmowie z *Money.pl, Marian Noga, członek Rady Polityki Pieniężnej. Czytaj w Money.pl |
Ekonomiści są jednak sceptycznie nastawieni co do zapowiedzi rządu. Ich zdaniem cała procedura przesunie się o co najmniej rok lub dwa. Największy problem widzą w spełnieniu kryterium fiskalnego i prawnego.
_ - W maju po przedstawieniu nowych prognoz przez Komisję Europejską okaże się, że w średnim okresie nie spełniamy kryterium fiskalnego i decyzja o wejściu Polski może zostać przesunięta o rok _ - mówi Money.pl Marcin Mróz, główny ekonomista z Fortis Banku.
Ekonomiści: Na drodze nie tylko kryteria finansowe, ale także politycy
Zdaniem ekonomistów z PKO BP Polska będzie mogła wejść do ERM2 w połowie 2011 roku i do strefy euro z początkiem 2014 r. Do głównych powodów późniejszego terminu akcesji - obok kryterium fiskalnego - zaliczają również brak spełnienia kryterium prawnego wymagającego zmiany konstytucji.
Do zmiany zapisów w konstytucji potrzebna jest zgoda polityczna, której w obecnej sytuacji trudno będzie uzyskać w parlamencie. _ - Właśnie ze względu na ten czynnik polityczny, czyli zmiana zapisów w konstytucji powoduje, że data wejścia Polski do ERM2 przesuwam nam się na 2011 lub 2012 rok _ - mówi Piotr Bielski z BZ WBK.
Stanisław Gomułka również uważa, iż wejście Polski do ERM2 w tym roku jest już mało prawdopodobne. Jego zdaniem Polska do poczekalni strefy euro powinna przystąpić na początku 2012 roku i po dwóch pełnych latach przyjąć wspólną walutę.
Na zdjęciu: minister finansów Jacek Rostowski
| KOMENTARZ MONEY.PL: Rząd chciał, ale KE nie pozwoliła |
| --- |
| **Marek Knitter
Money.pl** Rząd wykazuje wolę wprowadzenia Polski do strefy euro. To dobrze. Ale przy tym działa w stylu przypominającym dawniejsze czasy: _ Wejdźmy do ERM2, a potem się zobaczy... _ A w tym wypadku stawka jest zbyt wysoka, gdyż konsekwencje mogą być porażające. Spowolnienie gospodarcze powoduje, że pod znakiem zapytania staje spełnienie coraz większej liczby kryteriów stawianych kandydatom do eurolandu. Najtrudniej będzie poradzić sobie z rosnącym deficytem budżetowym, który w tym roku może przekroczyć nawet 6 proc. PKB. Wydaje mi się, że rząd z ulgą przyjmie decyzję Komisji Europejskiej, która przesunie w czasie nasze ewentualne wejście do ERM2. Politycy będą mogli wtedy mówić, że rząd chciał, ale to KE nie pozwoliła... |