Światowy kryzys uderzył w gospodarki krajów arabskich na tyle mocno, że rządzący nie poradzili sobie z narastającymi problemami gospodarczymi. Szybki wzrost gospodarczy, jakim mogły pochwalić się państwa z Bliskiego Wschodu, i próby liberalizowania gospodarki nie zahamowały bezrobocia i ubożenia społeczeństw. Głównym powodem protestów, które doprowadziły do zmian władzy w Tunisie i Kairze, a teraz sprawiają, że w posadach chwieje się libijska dyktatura, jest bieda. Brak pracy to najpoważniejszy problem w Jemenie i Libii.
W Libii targanej od kilku dni przez starcia sił rządowych z demonstrantami sytuacja może zaostrzyć się jeszcze bardziej. - _ Stanie się tak, jeśli odżyją silne podziały regionalne i plemienne. Nie wykluczam, że jeśli armia libijska zacznie się dzielić, to może skończyć się rozpadem kraju na dwa państwa _ - ocenia prof. dr hab. Jerzy Zdanowski z PAN, autor książki _ Historia Bliskiego Wschodu w XX wieku _.
Taki scenariusz ma uzasadnienie historyczne, bo gdy Libia stała się krajem niepodległym w latach 50. XX wieku, dość mechanicznie scalono kilka regionów. Wówczas dominującą rolę miał region Cyrenajka, w której znajdują się złoża ropy naftowej. W 1969 roku król Idris I, który rządził Libią, został obalony wskutek puczu przeprowadzonego przez Muammara Kaddafiego. W konsekwencji Cyrenajka straciła znaczenie na rzecz Tripolitanii, z której pochodzi pułkownik.
Bezrobotne tygrysy
Obecną falę protestów spowodowały zmiany, jakie zaczęły zachodzić w krajach arabskich po 2004 roku. Wtedy rządy zaczęły przechodzenie z dotychczasowego socjalistycznego modelu gospodarki na bardziej liberalny. Jednocześnie państwa wycofywały się coraz bardziej z programów socjalnych.
[ ( http://static1.money.pl/i/h/15/t130575.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/raporty/artykul/9;mld;dolarow;rocznie;za;spokoj;na;bliskim;wschodzie;oplacilo;sie,31,0,763935.html) 9 mld dolarów rocznie za spokój na Bliskim Wschodzie. Opłaciło się
- _ W 2008 r. wskaźniki makroekonomiczne krajów Bliskiego Wschodu dowodziły szybkiego przyspieszenia rozwoju gospodarczego. Mówiło się nawet o bliskowschodnich tygrysach. Należało jednak zracjonalizować gospodarkę. Okazało się, że zrodziło to poważne napięcia społeczne, ponieważ jedni ludzie korzystali, a drudzy nie. Mimo bogactwa był niedorozwój _ - wyjaśnia prof. Jerzy Zdanowski. Poza tym w wielu krajach nie udało się opanować inflacji, co dotknęło szczególnie mocno pracowników sfery budżetowej: nauczycieli, lekarzy.
- _ Gdy światowy kryzys uderzył w gospodarkę arabską, to był już gwóźdź do trumny _ - podsumowuje prof. Zdanowski.
W krajach Afryki Północnej i niektórych z Bliskiego Wschodu to właśnie bieda wyprowadziła ludzi na ulice. - _ Kryzys finansowy był odczuwalny w tych państwach, które prowadzą handel z Unią Europejską. Ponieważ poziom życia jest w nich niższy niż w Europie, tym bardziej odczuli go zwykli ludzie _ - mówi Beata Wojna, kierownik biura analiz Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
[ ( http://static1.money.pl/i/h/172/t125356.jpg ) ] (http://www.money.pl/archiwum/felieton/artykul/palka;kaddafi;przegral;przez;chciwosc,221,0,776157.html) Pałka: Kaddafi przegrał przez chciwość
Drugi czynnik, który miał duży wpływ na zrodzenie się antyrządowych nastrojów to demografia tych państw. Kraje regionu, choć różnią się wielkością, mają jedną cechę wspólną. To młode społeczeństwa. Mediana wieku waha się od 17,8 lat w Jemenie do 28,1 w Bahrajnie. To znacznie mniej niż w starzejącym się coraz bardziej polskim społeczeństwie. U nas mediana przekracza nieznacznie 38 lat.
Masy niezadowolonych, młodych ludzi, którzy pozbawieni koneksji rodzinnych i znajomości, często zasilają rzesze bezrobotnych to idealna pożywka dla społecznej frustracji, której ujście obserwujemy od kilku tygodni na ulicach i placach afrykańskich metropolii.
źródło: CIA - The World Factbook
Brak pracy to najpoważniejszy problem w Jemenie i Libii. Nie dziwi więc, że właśnie w tych krajach ubóstwo jest najbardziej powszechne. W Jemenie 17,5 proc. mieszkańców żyje za mniej niż 1,25 dolara dziennie. W Egipcie 20 mln ludzi musi sobie radzić za mniej niż dwa dolary. Choć nie ma oficjalnych danych, to z tych, które są dostępne, wynika, że co trzeci Libijczyk żyje poniżej granicy ubóstwa. We wszystkich tych państwach doszło do gwałtownych protestów.
źródło: CIA - The World Factbook
Fasadowe republiki
Nie bez znaczenia jest także aspekt polityczny. Część z państw ogarniętych rozruchami teoretycznie ma ustrój republiki, zakładający wielopartyjność i swobodę tworzenia organizacji (np. Jemen, Algieria, Syria). - _ W praktyce prawa obywatelskie są jednak poważnie ograniczone, działa system monopartyjny, a władze sprawuje często od lat ten sam człowiek _- zaznacza Beata Wojna.
Jeszcze gorzej jest w Libii, gdzie od 1969 roku niepodzielnie rządzi Muammar Kaddafi. On nie dba nawet o pozory demokracji.
- _ Przez lata pułkownik Kaddafi był na marginesie areny międzynarodowej, m.in. za sprawą powiązań z terroryzmem. To się zmieniło i doszło do zbliżenia z Unią Europejską, która zaczęła uwzględniać Libię w Partnerstwie Eurośródziemnomorskim _ (platforma współpracy między państwami członkowskimi UE a państwami basenu Morza Śródziemnego - przyp. red.)_ . Kraj ten ma tam status obserwatora _- mówi Beata Wojna.
Problem relacji Unii z reżimem Kaddafiego sprowadza się do pytania, jaką politykę prowadzić wobec państw niedemokratycznych. Niestety często współpraca gospodarcza warunkuje gesty polityczne.
- _ Mimo tego UE powinna zdecydowanie poprzeć ruch antyrządowy w Libii. Reakcja Unii powinna być w tej sprawie jednoznaczna. Gdyby Kaddafi utrzymał się przy władzy, może oznaczać to zaostrzenie stosunków, które znając jego gwałtowne reakcje negatywnie odbije się na współpracy gospodarczej. Choćby przez problemy z importem libijskiej ropy do krajów europejskich _ - tłumaczy Beata Wojna
Jednak, gdyby Kaddafi - symbol autorytarnej władzy - został obalony, to mogłoby zadziałać jako katalizator wywołujący protesty tam, gdzie ludzie jeszcze się wahają. Gdzie jeszcze antyrządowe wystąpienia mogą doprowadzić do obalenia władzy?
Trudno o proste przełożenie potencjału ekonomicznego na perspektywę społecznych niepokojów. Gospodarki krajów, w których doszło do zamieszek, oraz tych, które wskazuje się jako następne w kolejce do rewolty, różnią się diametralnie.
źródło: CIA - The World Factbook
Wielkość Produktu Krajowego Brutto nie mówi jednak wszystkiego. Bardziej wymowną wartością jest to, jak przekłada się ona na głowę mieszkańca. Poza Arabią Saudyjską i Libią, PKB na głowę mieszkańca jest na poziomie, który daje krajom regionu niechlubne miejsca w drugiej setce najbogatszych państw świata.
Najbiedniejszy jest Jemen, z dochodem na poziomie 2,6 tys. dolarów per capita znalazł się na 173. miejscu na świecie. Tam na głowę obywatela przypada siedem razy mniej niż w Polsce. Ale nawet w czerpiącej zyski z ropy Libii PKB na mieszkańca jest o blisko 30 proc. niższy niż nad Wisłą.
źródło: CIA - The World Factbook
Korupcja frustruje
Włodarze krajów Afryki Północnej płacą cenę nie tylko za autorytarne rządy, które ograniczały podstawowe wolności obywatelskie. Poważnym problemem - który zdaniem wielu arabistów legł u źródeł wybuchu fali protestów w Afryce Półnicnej i na Bliskim Wschodzie - jest korupcja. Powszechne łapówkarstwo sprawia, że obywatele często czują się bezsilni w kontaktach z władzą.
[ ( http://static1.money.pl/i/h/24/t132376.jpg ) ] (http://news.money.pl/artykul/kadafi;bombarduje;trypolis;to;jego;koniec,165,0,775589.html) Kadafi bombarduje Trypolis. "To jego koniec"
Z najnowszej edycji Human Development Report wynika, że w ciągu ostatniego roku aż 41 proc. obywateli Jemenu zetknęło się z korupcyjnymi praktykami. W Algierii i Arabii Saudyjskiej w podobnej sytuacji znalazł się niemal co trzeci obywatel. Z kolei w Maroku i w Egipcie co czwarty.
Najmniejszy odsetek - 5 proc. - mieszkańców miał do czynienia z korupcją w Jordanii. To mniej niż w Polsce, gdzie z sytuacją wymagającą wręczenia łapówki zetknął się co dwunasty obywatel.
Rewolucjoniści odnajdują się w sieci
Znawcy tematyki bliskowschodniej podkreślają, że istotną rolę w organizowaniu protestów w Bahrajnie, Tunezji i Egipcie odegrał internet. Jeżeli przyjmiemy, że powszechność dostępu do sieci może przełożyć się na to, że fala protestów będzie przybierać na sile, to krajami, które potencjalnie mogą być narażone na ryzyko wybuchu społecznego niezadowolenia są: Maroko, gdzie do sieci dostęp ma 33 na 100 mieszkańców i Iran (32).
To znacznie więcej niż w: Algierii (11,9), Syrii (8,6) oraz Jordanii i Jemenie - tam dostęp do sieci ma zaledwie 1,6 proc. obywateli. O prostym przełożeniu nie ma jednak mowy. W płonącej Libii z internetu korzysta bowiem mniej niż 6 na 100 osób, a i tak ludzie zwoływali się na demonstracje przez serwisy społecznościowe.
Czytaj w Money.pl | |
---|---|
[ ( http://static1.money.pl/i/h/25/t132377.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/raporty/artykul/zamieszki;w;libii;ile;zaplaca;za;to;kierowcy,26,0,775450.html) | Zamieszki w Libii. Ile zapłacą za to kierowcy? Za miesiąc litr benzyny może kosztować 5,14 zł, a jeśli w Libii sytuacja wymknie się spod kontroli, będzie jeszcze drożej. |
[ ( http://static1.money.pl/i/h/125/t132221.jpg ) ] (http://www.money.pl/archiwum/felieton/artykul/wawryszuk;kaddafi;przegrywa;z;facebookiem,143,0,775567.html) | Wawryszuk: Kaddafi przegrywa z Facebookiem Internet jest dla Bliskiego Wschodu tym, czym było Radio Wolna Europa dla nas. |
[ ( http://static1.money.pl/i/h/13/t132365.jpg ) ] (http://news.money.pl/artykul/turcja;i;wlochy;ewakuuja;obywateli;z;libii,252,0,775932.html) | Turcja i Włochy ewakuują obywateli z Libii Turcja wysłała do Bengazi trzy statki, a Włochy wojskowy samolot transportowy. |