W tym roku fotoradary miały zarobić dla budżetu aż 1,5 miliarda złotych - planował resort finansów. Nic z tego! Od stycznia urządzenia nazywane _ zakładem fotograficznym Rostowskiego _ wyciągnęły z kierowców _ zaledwie _ 22 miliony złotych. W tym tempie trudno będzie przekroczyć sto milionów w skali 12 miesięcy. Już jutro Sejm zajmie się zmianą przepisów regulujących funkcjonowanie fotoradarów. Money.pl sprawdził, co to dla nas oznacza.
W ubiegłym roku Jacek Rostowski miał jeszcze więcej powodów do zmartwień. Zamiast zaplanowanej kwoty 1,2 miliarda złotych, otrzymał z fotoradarów tylko 23 miliony. Czy to oznacza, że na złość Rostowskiemu i Tuskowi jeździmy zgodnie z przepisami? Niekoniecznie._ _
_ - Procedura jest długotrwała, kosztowna i niefunkcjonalna wobec skali naruszeń. Znaczna część mandatów nie została jeszcze dostarczona kierowcom. Stąd też i te małe wpływy _ - tłumaczy Łukasz Majchrzak z Generalnej Inspekcji Transportu Drogowego.
Dodaje, że _ kwota zapisana w budżecie została określona w momencie tworzenia systemu, była ona szacunkowa. _Mówi, że _ najlepiej, jakby te wpływy były jeszcze mniejsze. Oznaczałoby to, że jeździmy bezpieczniej. _
Zupełnie inaczej widzi to Mariusz Stuszewski, wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Motorowego. - _ Problem jest taki, że powinno chodzić o bezpieczeństwo, ale tak naprawdę chodziło tylko o finanse. Szukać pieniędzy można wszędzie. Od wieków można je znaleźć na rozstajnych drogach, gdzie dawniej stali zbójcy, a teraz postawiono fotoradary. _
Narodowy _ Program Bezpieczeństwa Drogowego _ zakłada, że w 2013 na drogach krajowych ma stanąć 160 nowych urządzeń finansowanych z budżetu Inspekcji Transportu Drogowego. Unia Europejska pomoże nam zakupić dodatkowo jeszcze 400 fotoradarów. Ponadto program zakłada pojawienie się 20 kompletów urządzeń rejestrujących przejazd na czerwonym świetle, 29 urządzeń do odcinkowego pomiaru prędkości i 29 fotoradarów przenośnych.
Źródło: GITD oraz SpeedCameraDataBase.info
Nic więc dziwnego, że Ministerstwo Finansów zobaczyło szansę na olbrzymie przychody z tytułu noworozstawionych urządzeń. Jednak zdaniem Bogusława Kowalskiego z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR, było od początku nieporozumieniem: _ Można powiedzieć, że na całe szczęście przychody z tego tytułu są mniejsze. Celem fotoradarów nie jest zbieranie pieniędzy dla budżetu, tylko poprawa bezpieczeństwa ruchu drogowego i ten właśnie aspekt powinien być dominujący _.
Money.pl sprawdził, ile takich urządzeń obecnie próbuje nam zrobić zdjęcie. Mimo groźnych zapowiedzi, większość planów jest wciąż w fazie realizacji. Obecnie funkcjonuje 315 stacjonarnych urządzeń. Rozpoczął się montaż kolejnych nowych 60. Generalna Inspekcja Transportu Drogowego jest dopiero na etapie planowania kolejnych 100 nowych lokalizacji, zatem zanim dojdzie do montażu urządzeń, minie jeszcze sporo czasu. Jednak do tych liczb trzeba jeszcze doliczyć 236 fotoradarów należących do gminnych straży miejskich.
Podsumowując, poluje na nas teraz 551 fotoradarów. Nie ma więc żadnej różnicy w porównaniu do danych, które przekazała nam Generalna Inspekcja Transportu Drogowego na początku tego roku. Zatem co się działo w ciągu ostatnich miesięcy? Jak się wydaje trwały prace nad montażem kolejnych 60 urządzeń i planowaniem poszukiwań lokalizacji dla 100 nowych, ale wbrew groźbom nie pojawił się żaden nowy fotoradar!
Widać, więc wyraźnie, że zapowiedzi lawinowego przyrostu liczby fotoradarów były zdecydowanie przesadzone. Co więcej, okazać się może, że i plany się zmienią, bo już jutro w Sejmie rozpoczną się prace nad pakietem zmian w prawie drogowym. Mają one dotyczyć również i przyszłości tych urządzeń. Choć akurat projekt rządowy, który ma największe szanse, by stać się prawem, nie przewiduje zmniejszenia ich liczby.
Nadchodzą zmiany. Będzie bezpieczniej?
Projekt PO zakłada, że wszelkie środki uzyskane z fotomandatów wystawianych przez inspekcję drogową, trafiać będą do budżetu Krajowego Funduszu Drogowego na poprawę bezpieczeństwa.
_ - Znakomity pomysł, ale jak to będzie wyglądało? Kto zdecyduje, co to znaczy bezpieczeństwo? Kto będzie definiował, które rozwiązanie, czy działanie, będzie wpływało na bezpieczeństwo i dlatego damy na to pieniądze? Przez miesiąc analizowaliśmy Narodowy Program Bezpieczeństwa, który całą tę burzę radarową rozpętał, i muszę powiedzieć, że ktoś to napisał na szybko, bo rzucono hasło "teraz zajmijmy się bezpieczeństwem _" - komentuje Mariusz Stuszewski.
Krajowy Fundusz Drogowy istniejący od 2004 roku ma za zadanie gromadzenie i przeznaczanie środków na finansowanie budowy i przebudowy dróg krajowych realizowanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad. Na koniec zeszłego roku zadłużenie Funduszu wyniosło 41 miliardów zł. Jednocześnie KFD ma finansować funkcjonowanie stacjonarnych fotoradarów oraz ich obudowy.
Sejm zajmie się też innymi projektami, które często wychodzą naprzeciw oczekiwaniom, by fotoradarów było mniej. Solidarna Polska przedstawi projekt , który ma za zadanie ograniczenie liczby fotoradarów nawet o 80 procent. Reszta ma pozostać, ale tylko w miejscach szczególnie niebezpiecznych, jak szkoły, czy szpitale.
- _ To bardzo mocno propagandowe hasło. Ten polityczny wyścig o to, kto będzie dla kierowców lepszym wujkiem i zmniejszy liczbę fotoradarów, kończy się w ślepej uliczce - komentuje Bogusław Kowalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. _
_ - Szkoła i szpital nie są równe sobie. To zależy od miejsc i zagrożeń, jakie tam występują. Nie można tak sztywno tego określać, to bez sensu _- dodaje Stuszewski.
Solidarna Polska chce też stworzyć _ Fundusz Poszkodowanych w Wypadkach Komunikacyjnych _ finansowany z mandatów z fotoradarów. Tych, które nie zostaną zdemontowane.
_ _
src="http://static1.money.pl/i/h/8/art269576.gif"/>Źródło: GITD oraz SpeedCameraDataBase.info
SLD z kolei planuje wprowadzić ograniczenia co do minimalnej odległości między fotoradarami i ukrócić praktykę używania tych urządzeń przez gminy. Jeszcze inne propozycje zmian ma Prawo i Sprawiedliwość. Proponuje, by precyzyjnie i z wykorzystaniem statystyk wyznaczać miejsca niebezpieczne na polskich drogach. Zgodnie z projektem, takie lokalizacje, gdzie można by zainstalować maszt z urządzeniem, to odcinek co najmniej 1000 metrów, na którym w ciągu ostatnich 5 lat doszło do minimum 10 wypadków z powodu przekroczenia dopuszczalnej prawem prędkości. _ _
_ - To absurd! A co w sytuacji, jak wypadków będzie dziewięć? Nie jest to chyba do końca przemyślana propozycja _ - zauważa Łukasz Majchrzak z GITD. Zgadza się z nim Bogusław Kowalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR_ : Dlaczego nie dwa zamiast pięć, albo dziesięć? Jak zmierzyć jakość wypadków? W liczbie uszkodzeń ciała? Problemem oczywiście jest określenie tych niebezpiecznych miejsc, ale nie wyznaczałbym granicy, ile ofiar trzeba, żeby postawić fotoradar. _
Z parlamentarnej arytmetyki wynika, że oczywiście projekt partii rządzącej ma największe szanse. Zatem nie należy się spodziewać przerzedzenia radarów i rezygnacji z planów rozbudowy systemu.
Fotoradary powinny ratować życie, nie budżet
Liczne przykłady innych państw europejskich pokazują, że umiejętne używanie fotoradarów daje efekty i zdecydowanie wpływa na liczbę wypadków.
- _ Naprawdę jest wiele przypadków, gdzie tych radarów jest dużo więcej niż u nas i to przyniosło skutek. Tak jest we Francji, Włoszech i Holandii, gdzie we właściwy sposób urządzenia te rozmieszczono. I w naszych statystykach widać, że podobnie, jak w tych krajach, i my stawiamy je prawidłowo. W 2012 roku zginęło o ponad 600 osób mniej niż w 2011 roku i pierwszy kwartał tego roku też wskazuje, że jest to 200 osób mniej w porównaniu do kwartału 2011 roku - wylicza przedstawiciel inspekcji drogowej. - Sztandarowym przykładem na skuteczność fotoradarów jest Wielka Brytania, gdzie dzięki stworzeniu spójnego systemu, udało się zredukować w ciągu dekady liczbę śmiertelnych wypadków o 50 procent. _
Źródło: Narodowy Program Bezpieczeństwa Drogowego
_ - Fotoradary rzeczywiście wpływają na poprawę bezpieczeństwa na drogach i na kulturę jazdy _ - przekonuje Bogusław Kowalski. - _ Dopóki nie zmienimy nawyków brawurowej jazdy i infrastruktury, to fotoradary są nam niezbędne. I nie mamy innej metody na zmniejszanie liczby ofiar. _
src="http://static1.money.pl/i/h/1/art269569.gif"/> Źródło: Komenda Główna Policji
W związku z informacjami po ostatnim majowym weekendzie, gdzie na drogach zginęło 77 osób, pojawiły się też głosy o konieczności podwyższenia maksymalnego pułapu dla mandatów. W planach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych jest podwyższenie maksymalnej kwoty mandatu za rażące przekroczenie prędkości nawet do 2 tys. zł.
_ - Jest to dobry pomysł, ale z drugiej strony, może być również wykorzystywany do ratowania budżetu. Dla naprawdę jadących niebezpiecznie i 2 tysiące to za mało. Należałoby ich zamykać _ - przekonuje Stuszewski z PSM.
W ocenie GITD nie chodzi tylko o ostatni weekend, ale i o zmieniające się realia. _ - Górny pułap został ustalony w 1995 roku, czyli 18 lat temu _- wyjaśnia Majchrzak. - _ Aktualnie 500 zł to już nie jest coś tak dotkliwego, jak kiedyś. Porównując nasze mandaty z tymi, które na przykład możemy dostać we Francji, to jest duża różnica. Tam maksymalnie kierowca może zostać zapłacić 1,5 tysiąca euro. _
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Tylko manipulacje Rostowskiego chronią nas przed podwyżką podatków O tym, żeby VAT spadł do 22 procent, nie ma co nawet marzyć. | |
Brakuje 13 mld złotych. Rząd obetnie pieniądze na drogi, w nas uderzy mandatami Do kasy państwa wpływa mniej podatków i opłat. W błyskawicznym tempie rośnie deficyt budżetowy. | |
Czeka nas ostre cięcie wydatków budżetowych? Resort finansów: prawo pozwala ograniczać wydatki, bez nowelizowania ustawy budżetowej. Zapowiada... |