Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Bartłomiej Ciszewski
|

Ile kosztuje globalne ocieplenie?

0
Podziel się:

Amerykańskie koncerny chcą walczyć ze skutkami efektu cieplarnianego. Jaki mają w tym interes?

Ile kosztuje globalne ocieplenie?
(PAP / EPA)

Do walki z globalnym ocieplenieniem przyłączyło się amerykańskie lobby przedsiębiorców. Poskutkowało - prezydent zapowiedział we wczorajszym orędziu do narodu, że zamierza doprowadzić do obniżenia zużycia benzyny o jedną piątą w ciągu 10 lat.

Od lat naukowcy prowadzą dyskusję o tym, co jest przyczyną globalnego ocieplenia: spalanie paliw pochodzenia mineralnego - ropy, węgla, gazu - i związana z tym emisja dwutlenku węgla do atmosfery czy czynniki naturalne, będące poza kontrolą człowieka.

_ Według najnowszych szacunków amerykańskiego rządu, ograniczenie emisji gazów cieplarnianych będzie kosztowało gospodarkę USA 2,6 proc. PKB _To bardzo ważne pytanie, bo odpowiedź na nie zadecyduje, czy ludzie powinni poświęcić ogromne środki finansowe na ograniczenie CO2 w atmosferze czy też pogodzić się z rzeczywistością i przygotować do życia w zmienionym klimacie.

Koncerny do rządu: Ograniczcie nas

_ Naukowcy twierdzą, że aby zatrzymać proces globalnego ocieplenia, w ciągu następnych 20-30 lat trzeba ograniczyć emisję dwutlenku węgla o 70-80 proc _ Chociaż debata naukowców nie jest jeszcze rozstrzygnięta, przedstawiciele największych amerykańskich korporacji przemysłowych przyjęli pierwszą hipotezę i zgodzili się, że emisję dwutlenku węgla trzeba ograniczyć. W USA rośnie w siłę lobby firm, które nalegają na ograniczenie emisji. Business is business - jaki mają w tym interes?

Niektóre chcą zarobić na przyszłościowym rynku ekologicznej energetyki, jednak większość po prostu zdała sobie sprawę, że na dłuższą metę nie da się uniknąć regulacji państwowych w tym względzie, dlaczego chcą aktywnie uczestniczyć w procesie decyzyjnym, tak by ograniczyć nieuchronne koszta i przygotować się do zmian lepiej niż konkurencja.

_ Organizacja United States Climate Action Partnership zrzesza 10 dużych korporacji, m.in. General Electric, Alcoa (producent aluminium) czy BP _

Wczoraj przedstawiciele 10 największych firm przemysłowych przyłączyli się do ekologów: "Jak najszybciej zwolnicie, zatrzymajcie i odwróćcie proces emisji gazów cieplarnianych", zaapelowały do rządu federalnego. Prezydent George Bush, który konsekwentnie sprzeciwiał się ograniczeniom, ma teraz twardy orzech do zgryzienia.

Na razie gra na zwłokę. Wczoraj zdając coroczny raport o stanie państwa ogłosił, że doprowadzi do obniżenia zużycia benzyny w USA o jedną piątą do 2017 roku. Punkt został dołączony do przemówienia w ostatniej chwili. To duży szok, bo jakakolwiek ekologiczna wzmianka prezydenta Busha była dla Amerykanów zaskoczeniem.

ZOBACZ TAKŻE: *NoTrespassing.bblog.pl: Zabawa w ciepło-zimnoKto pierwszy ten lepszy*

Menedżerowie zdali sobie sprawę, że w obliczu medialnego szału wokół globalnego ocieplenia, rozwiązania prawne są nieuchronne.

| Co na to naukowcy? |
| --- |
| W 2001 roku oenzetowski Międzyrządowy Zespół do spraw Zmian Klimatu (IPCC) uznał: "Pojawiły się nowe, silniejsze dowody na to, że ocieplenie klimatu, zaobserwowane w ciągu ostatnich 50 lat jest w większości spowodowane działalnością człowieka". W 2005 roku przedstawiciele towarzystw naukowych z 11 krajów (G-8, Chiny, Indie oraz Brazylia), w tym USA, stwierdziły: "Nauka stawia problem wystarczająco jasno, aby usprawiedliwić działania rządów". W 2001 roku ten sam zespół ONZ podkreślił, że globalne ocieplenie jest w pewnym stopniu spowodowane "naturalnymi czynnikami" niezwiązaymi z działalnością człowieka. Kolejne spotkanie IPCC już 2 lutego. |

Linię zmienia nawet Amerykański Instytut Żelaza i Stali, związek firm z branży, które są najzacieklejszymi obrońcami hipotezy "ociepleniowego determinizmu", zatrudnił menedżera, który będzie zajmował się problemami klimatu.

_ Paliwa pochodzenia mineralnego zapewniały w 2004 roku 80 proc. światowego zapotrzebowania na energię. Według badań Międzynarodowej Agencji Energii (IEA), mimo wysiłków państw rozwiniętych odsetek ten nie zmieni się do 2030 r. _Oprócz elektrowni i fabryk, na celowniku znajdą się też producenci samochodów i rafinerie. Na razie koncerny odbijają piłeczkę. Największe firmy motoryzacyjne: Ford, General Motors i Chrysler (tak zwana Big Three) już teraz prowadzą kampanię, która ma nakłonić największe koncerny paliwowe (Big Oil) do prac nad mieszankami, które emitują mniej CO2. "Zaprojektujcie bardziej wydajne samochody", odpowiadają nafciarze.

Za ograniczeniami emisji lobbuje chemiczny gigant DuPont. Ma swoje powody - prowadzi zaawansowane badania nad tworzywami, które mogą zostać wykorzystane w energooszczędnych urządzeniach. Z podobnych pobudek troszczy się o klimat Entergy Corp., producent energii elektrycznej, wykorzystujący mieszanki paliw o niskiej emisji CO2.

"To bardzo ważny moment", mówi "Wall Street Journal" Brent Dorsey, dyrektor ds. środowiska w Entergy. "Każda firma będzie starała się grać swoimi silnymi i słabymi stronami w nadchodzącej walce ustawodawczej, która właśnie się zaczyna", dodaje.

USA w ślad za UE

Waszyngton pracuje nad systemem ograniczeń i handlu emisjami, podobnym do tego, który obowiązuje w UE, w tym od zeszłego roku i w Polsce.

| Fiasko Protokołu z Kioto |
| --- |
| Protokół z Kioto powstał w 1997 roku. Sygnatariusze zobowiązali się do 2012 roku zredukować emisję gazów cieplarnianych o 5 proc. w porównaniu z 1990 rokiem. Dzięki temu zapisowi kraje postkomunistyczne, w tym Polska, których gospodarki były w roku bazowym sztucznie przesycone przemysłem ciężkim, nie miały najmniejszych problemów ze spełnieniem tych norm. Protokołu nie ratyfikowały do dzisiaj USA. Z dużych gospodarek emisję zredukowały w latach 1990-2004 Niemcy (o 17 proc.) i Wielka Brytania (14 proc.). W USA wzrosła w tym czasie o 16 proc. a np. w Hiszpanii o prawie połowę. |

Niestety wszystkie rozwiązania dążące do ograniczenia emisji gazów rozbijają się o problem gapowiczów. Taką postawę wypróbowali sami Amerykanie, którzy przez długi czas "wozili się" na wysiłkach państw europejskich. Teraz i oni domagają się ograniczeń od krajów rozwijających się.

Jak amerykańskie firmy inwestujące w ekologię mają konkurować z rywalami, którzy zyskają jeszcze większą przewagę, staną się jeszcze tańsi: "Takie rozwiązanie byłoby nie fair", mówi "WSJ" Steven Rowlan, dyrektor ds. środowiska w Nucor Corp., jeden z największych producentów stali w USA. Jego zdaniem dużo skuteczniejsze niż naciski polityczne, byłoby wprowadzanie wobec nich sankcji eksportowych.

"Największą bronią USA jest ich rynek", twierdzi Rowlan. "Nacisk na te kraje da nam więcej, niż jakiekolwiek wewnętrzne rozwiązania", dodaje zauważając, że amerykańskie firmy i tak wprowadziły już wiele ekologicznych rozwiązań.

Jednak czy USA, UE i Japonia mają prawo narzucić krajom rozwijającym się normy, które mogą spowolnić ich wzrost gospodarczy?

giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)