- Karpie są znacznie droższe niż przed rokiem, bo jest ich po prostu mniej - wyjaśnia Zbigniew Szczepański z Towarzystwa Promocji Ryb „Pan Karp”. Amatorzy tradycyjnej wigilijnej ryby muszą zapłacić za nią nawet o jedną czwartą więcej niż przed rokiem. Biorąc pod uwagę wysokość średniej pensji w Polsce, statystycznie stać nas na 312 kilogramów karpia - o 66 kilogramów mniej niż przed rokiem!
Wprawdzie podczas pierwszych, najbardziej agresywnych promocji w dużych sieciach handlowych można było w tym roku kupić karpia za 8-9 złotych, to jednak według analiz Towarzystwa Promocji Ryb „Pan Karp” był to tylko chwyt marketingowy i przed świętami ceny kształtowały się na zupełnie innych poziomach. - W okresie przedświątecznym średnia cena oscylowała wokół 12,5 zł. Gdzieniegdzie można było kupić tę rybę za 11, ale poza hipermarketami niekiedy było to nawet 15 złotych - mówi Zbigniew Szczepański.
Oznacza to, że przeciętne wynagrodzenie w polskiej gospodarce narodowej, wyliczane przez GUS jest równowartością 312 kilogramów karpia. To o 66 kilogramów mniej niż przed rokiem, przyjmując też, że możemy wydać na ten cel całość przychodów przed odliczeniem podatków i składek. Dzieje się tak mimo wyższych przychodów, które nie poszły jednak tak znacząco w górę, jak ceny ryby.
Przed rokiem średnio płaciliśmy za tradycyjny świąteczny przysmak 10 złotych, teraz 12 zł 50 gr. Skąd ta różnica? - Ubiegłoroczne ceny były wyjątkowe i zawdzięczaliśmy je splotowi wielu okoliczności, ale to były absolutne minima zbliżone do granicy opłacalności produkcji i handlu. W tym roku są one po prostu bardziej realne - tłumaczy Szczepański.
Przed świętami z zeszłego roku na ceny wpłynęła bardzo ostra konkurencja hipermarketów, które sprzedają już więcej niż połowę całej krajowej produkcji. Dodatkowo przez sprzyjającą pogodę karpie wyjątkowo obrodziły, a tania karma pozwoliła producentom proponować atrakcyjne ceny. W tym roku najbardziej zaszkodziły upalne lato i susza. - Staw jest płytkim zbiornikiem. Kiedy ubędzie w nim 20 centymetrów słupa wody, to staje się on mniejszy często nawet o połowę - wyjaśnia ekspert.
Wysokie temperatury i brak opadów sprawiły, że hodowcy w sierpniu musieli przenosić ryby pomiędzy stawami. Karpie, niczym w przeludnionym więzieniu, zamiast przewidzianych podręcznikowo 10 metrów kwadratowych na rybę miały tylko 5. - W takich warunkach nie miały odpowiedniego apetytu i ten bardzo ważny okres wypadł z zaplanowanego karmienia. Wiele sztuk nie osiągnie przed świętami właściwych rozmiarów i nie trafi do sprzedaży - mówi Szczepański.
Obliczenia własne na podstawie danych GUS i Towarzystwa Promocji Ryb
Wspomniana masa minimalna to 1350 gramów. Klienci najczęściej wybierają ryby w okolicach 1,5 kg. Te niewyrośnięte zostaną więc w stawach do wiosny i trafią do sprzedaży dopiero wtedy. - Wiosną obserwujemy ponowny wzrost zainteresowania tą rybą, która pojawia się na stołach w związku z przyjęciami komunijnymi. Na najbliższe święta karpia będzie jednak mniej o co najmniej 20 procent - wyjaśnia prezes Towarzystwa Promocji Ryb. W zeszłym roku polscy hodowcy oddali do sprzedaży 18 tysięcy ton. W tym roku do sklepowych basenów wpłyneło o prawie 4 tysiące ton mniej i to też oczywiście będzie kształtować ceny.
Braki może wyrównać import od naszych południowych sąsiadów. Tyle, że to w tej branży ryzykowny biznes, nic nie jest tu pewne i brakuje jeszcze danych na ten temat. - Wystarczy nie sprzedać 10 proc. i już się traci cały zysk, bo to produkt jednego dnia. O ostatecznym zakupie za granicą zadecydowały zapewne relacje między kursami euro w poszczególnych krajach i decyzje były podejmowane w ostatniej chwili - przekonuje Szczepański, który dodaje jednak, że import z Czech i Węgier stanowi zaledwie 10 proc. całej sprzedaży i w znaczący sposób nie wpływa na średnie ceny.
Kolejny rekord niskich cen w koszyku świątecznym
Taniej niż przed rokiem udało nam się z kolei zrobić zakupy innych produktów zapełniających świąteczny stół - wynika z 20. edycji Koszyka Wirtualnej Polski. Jak się okazało sklepy na potęgę obniżają ceny na święta. Jeszcze nigdy za produkty z naszego zestawienia nie płaciliśmy tak mało. W ciągu roku ceny spadły o blisko 4 proc.
Duże sieci dobrze przygotowały się do sezonu świątecznego i oferują wiele promocji na najczęściej wybierane produkty w czasie grudniowej gorączki zakupowej. Na pozycję lidera w zestawieniu WP wrócił Auchan. Na drugim miejscu ze sporą stratą do lidera znalazł się Kaufland. Tuż za podium dwa dyskonty – Biedronka i Lidl. Między kolejnymi lokatami różnica nie jest już tak wielka. Na uwagę zasługuje dalekie miejsce hipermarketu Carrefour. Zdecydowanie najdroższa okazała się Alma.
Koszyk WP to najbardziej obiektywne zestawienie cen w polskich mediach. Wszystkie sklepy odwiedzamy jednego dnia osobiście i bez zapowiedzi. 15 grudnia pod lupę wzięliśmy 18 placówek najpopularniejszych sieci handlowych i sprawdziliśmy, ile trzeba zapłacić za 24 najczęściej kupowane produkty.