Giełdowe spadki mocno dały w kość inwestorom. Niekorzystne tendencje mogą zostać jednak odwrócone. Analitycy pytani przez Money.pl wskazują na potencjalne czynniki i wydarzenia, które mogą przywrócić wzrosty na rynkach.
W ciągu ostatnich trzech miesięcy indeks dwudziestu największych spółek osunął się o niemal 12 procent i zbliżył się do psychologicznej bariery 2000 punktów. Spadki nie oszczędziły też małych i średnich spółek - mWIG40 stracił 8,3 procenta, a sWIG80 zniżkował ponad 12 procent.
Wielu inwestorów i analityków podchodzi do granicy 2000 punktów bardzo emocjonalnie. Wspomniany poziom zdołał zatrzymać sprzedających we wrześniu ubiegłego roku, kiedy toBen Bernanke zawiódł rynek nie uruchamiając trzeciej rundy programu skupu obligacji (QE3). Taka operacja zapewniłaby nowy strumień pieniędzy, który zasiliłby giełdy.
Zobacz, jak zachowywał się indeks WIG20 w ostatnich trzech miesiącach src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1330168721&de=1337983140&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=WIG20&colors%5B0%5D=%231f5bac&st=1&w=600&h=300&cm=0&lp=1&rl=1"/>Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej
W ubiegłym tygodniu gracze pozbywający się walorów zbliżyli się jeszcze bardziej do ważnej linii. W miniony czwartek WIG20 ustanowił dołek na poziomie 2009 punktów. Bliskość kluczowego poziomu zadziałała na kupujących zachęcająco, co przy solidnych obrotach zatrzymało negatywne tendencje - choć na chwilę.
Nie zmienia to faktu, że polskie spółki są bardzo nisko wycenione, pomimo że wiele z nich zaoferowało akcjonariuszom sowite dywidendy, a wyniki za pierwszy kwartał dla większości analityków były dużym zaskoczeniem. Średni stosunek ceny akcji do zysku netto na jedną akcję dla WIG20 wynosi około 8,2. Taką wartość wskaźnik przyjmował na przełomie 2008 i 2009 roku. Zakup niedowartościowanych spółek w tym okresie, jak się okazało, był strzałem w dziesiątkę i mógł przynieść kilkadziesiąt procent zysku.
Wielu inwestorów czeka jednak na wyraźny impuls, który da sygnał do wzrostów. Rynki trzymają swoje fundusze na lokatach czy obligacjach, wypatrując dogodnej okazji do wejścia na giełdę. Przepytani przez Money.pl analitycy wskazują, na jakie wydarzenia trzeba zwrócić uwagę by nie przegapić początku nowej hossy.
Ekonomia ciąży najbardziej. Jest nadzieja?
- _ Widzimy spowolnienie w Europie, za Oceanem oraz po części w Chinach. Jak pokazujeostatni odczyt sprzedaży detalicznej, problemy dotyczącą także Polski. To nie jest łatwe zadanie, ale jeśli udałoby się odwrócić tendencje w gospodarce, to z pewnością na GPW zobaczymy wzrosty _ - mówi analityk DM BOŚ Łukasz Bugaj.
Wtóruje mu Łukasz Rosiński z Infinity 8, który zwraca uwagę na popularne wskaźniki PMI tworzone przez Markit Economics na podstawie ankiet wysyłanych do przedsiębiorstw z prostymi pytaniami o zatrudnienie, zamówienia czy zapasy. - _ Europejskie wskaźniki PMI na poziomie 45-46 to za mało na zdecydowane odbicie. Gdyby wróciły do poziomów 49-5 _ _ 0 pozwoliłoby to na powrót przynajmniej do obecnej sytuacji trendu bocznego _ - łumaczy Łukasz Rosiński.
Kryzys w Grecji rozwiąże się sam
Zdaniem Macieja Bitnera, głównego ekonomisty Wealth Solutions, po wyborach w Grecji problem powinien rozwiązać się sam. - _ Jeśli zwyciężą partie proreformatorskie, to zrealizuje się scenariusz pozytywny, w którym Grecja pozostaje w Eurolandzie. Będzie to skutkować dalszymi oszczędnościami oraz wspieraniem Aten kolejnymi transzami z drugiego pakietu pomocowego opiewającego na 130 miliardów euro. _
Ekonomista twierdzi, że w przypadku bardziej negatywnego scenariusza, w którym wybory wygrywają partie radykalne, będziemy musieli się liczyć z wyjściem Greków z Eurolandu. Szybko jednak uspokaja. - _ Chyba nie obejdzie się bez wsparcia ze strony Europejskiego Banku Centralnego, który mógłby masowo skupować hiszpańskie i włoskie obligacje zapobiegając przelaniu się kryzysu na inne kraje _ - dodaje Bitner.
Podobnego zdania jest Łukasz Rosiński, który uważa, że kryzys w Grecji jest mocno przereklamowany. - _ Grecja stanowi jedynie ułamek całego PKB Unii Europejskiej. Cała sytuacja jest mocno nagłośniona i skupia na sobie uwagę mediów. Po wyborach sprawa Grecji powinna ucichnąć, co zachęci część drobnych inwestorów do kupna akcji. _
Powrót inwestorów zagranicznych
Roland Paszkiewicz, dyrektor analiz CDM Pekao twierdzi, że cierpimy z powodu naszego położenia w Europie. - _ Z jednej strony jesteśmy krajem związanym w pewien sposób ze strefą euro, z drugiej nadal jesteśmy rynkiem wschodzącym. Dla inwestorów zagranicznych liczy się teraz przede wszystkim ochrona kapitału, dlatego uciekają z rynków akcji, a w szczególności z krajów rozwijających się - _uważa ekspert.
W skład indeksu WIG20 wchodzą głównie spółki z sektorów obecnie niepopularnych na świecie. Świetnie radzą spółki z branży technologicznej oraz ochrony zdrowia. Tych na próżno szukać w polskim indeksie blue chipów. Nie mamy polskiego Apple. Wydaje się, że inwestorzy w końcu zauważą te dysproporcje, ponieważ akcje w porównaniu do obligacji czy surowców są niedowartościowane.
Polacy znowu polubią akcje?Kryzys, rzeźnia małych i średnich spółek w 2008 roku, nieudane prywatyzacje w 2011 roku na długo zniechęciły inwestorów-amatorów do giełdy. Wydaje się, że ostatnie spadki wyrzucą z rynku ostatnich sfrustrowanych.
Giełda już pięć lat się nie może podnieść po pęknięciu bańki nieruchomości w Stanach Zjednoczonych. Zazwyczaj kolejne historyczne szczyty WIG20 bił po 6-7 latach, można przypuszczać zatem, że hossa jest tuż za rogiem.
Bernanke i Draghi uruchomią drukarki
Zarówno Rezerwa Federalna, jak i Europejski Bank Centralny mają narzędzia, które mogą przywrócić giełdowe wzrosty. Mimo że prezesi obu banków centralnych nie zdecydowali się zapowiedzieć żadnych agresywnych działań, to nadal trzymają rękę na pulsie. Rynki w tej chwili nie spodziewają się, że któryś z nich będzie drukował euro lub dolary. To oznacza, że nawet plotka o potencjalnych programach stymulujących może sprawić, że na rynkach akcji zrobi się _ zielono _.
Wpływ tego typu operacji na giełdy jest umiarkowany. QE, czyli luzowanie ilościowe polega na tym, że bank centralny dopisuje sobie pewną sumę na własnym rachunku, a następnie za tę kwotę odkupuje od banków wszelakie instrumenty finansowe - najczęściej są to obligacje i bony skarbowe. Bardziej wyważona operacja Twist, która polegała na skupie papierów długoterminowych, przy jednoczesnym sprzedaży krótkoterminowych, nie miała większego wpływu na notowania akcji.
Sytuacja jest nieco inna w przypadku LTRO (z ang. _ Long Term Refinancing Operations _), czyli długoterminowych, niskooprocentowanych pożyczek udzielanych bankom komercyjnym strefy euro. O ile pierwsza runda tej operacji okazała się zdecydowanym sukcesem, o tyle druga runda pożyczek rozczarowała. W końcu w system bankowy wpompowano ponad 500 miliardów euro, a mimo tego rentowności obligacji takich krajów jak Hiszpania i Włochy nie spadały. Nie pozostało to bez wpływu na rynek akcji, który w tym czasie mocno zniżkował.
Czytaj więcej o giełdzie w Money.pl | |
---|---|
Liczysz na dywidendy? Na tych spółkach możesz zarobić Spółki z WIG20 mogą wypłacić nawet 16 miliardów złotych. Money.pl wskazuje najbardziej hojne firmy. | |
Indeksy 30 proc. w dół. Zobacz, co później O tym, że Grecja będzie musiała wyjść ze strefy euro, przekonani są ekonomiści pytani przez Money.pl. Mówią też, co czeka rynki. | |
Co zrobi Facebook za 16 miliardów z giełdy Portal Zuckerberga zmieni siebie i internet. Konkurencja ma się czego bać. |