Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Słowacja - zwycięzca w wyścigu do Eurolandu

0
Podziel się:

Przystąpienie Słowacji do strefy euro będzie ukoronowaniem świetnego dla jej gospodarki okresu.

Słowacja - zwycięzca w wyścigu do Eurolandu
(PAP/Stefan Kraszewski)

Słowacja, jako pierwsze z państw Europy Środkowo-Wschodniej przystąpi niedługo do strefy euro. Dlaczego?

Obecność w tym elitarnym gronie oznaczać będzie, że podstawy gospodarki słowackiej są bardzo stabilne - nawet jak na surowe wymagania unii gospodarczej i walutowej.

Przystąpienie Słowacji do strefy euro będzie ukoronowaniem świetnego dla jej gospodarki okresu. W latach 2003-2007 rozwijała się ona średnio w rewelacyjnym tempie 7,1 proc., przy czym w zeszłym roku było to aż 10,4 proc. Dzięki temu Słowacy pod względem PKB per capita wyprzedzili Polaków i zrównali się niemal z Węgrami. Co jest tego zasługą?

Słowacja jest przede wszystkim prymusem w przyciąganiu bezpośrednich inwestycji zagranicznych. Szybki wzrost gospodarczy i w dalszym ciągu stosunkowo niskie wynagrodzenia przyciągają jak magnes zagranicznych inwestorów - przede wszystkim producentów samochodów. Podczas, gdy w latach 2003-2007 średni wskaźnik BIZ w Polsce, Czechach i na Węgrzech nie przekraczał granicy 5 proc. PKB, wskaźnik ten dla Słowacji wynosił 6,1 proc. PKB.

W zdecydowanej większości bezpośrednie inwestycje zagraniczne pod Tatrami to zakłady produkcyjne, a nie jak np. w Estonii czy na Łotwie - budownictwo i nieruchomości. Słowacja jest dzisiaj tak naszpikowana fabrykami samochodów, iż w ujęciu per capita Słowacy są największym producentem aut na świecie.
Stabilność fundamentów gospodarczych Słowacji potwierdzają ratingi Standard and Poor's (A), Moody (A1) czy Fitch'a (A+0).

W zeszłym roku wartość BIZ u naszych południowych sąsiadów wyniosła 2,1 mld dolarów, czyli 2,8 PKB. W tym roku ma osiągnąć wartość 2,7 mld dolarów. Napływ inwestycji, z których powstają fabryki produkujące głównie na eksport, oprócz oczywistych korzyści wewnętrznych, pozwala również Słowakom utrzymać w ryzach ich deficyt handlowy oraz deficyt na rachunku obrotów bieżących.

Co sprawiło, że Słowacy są liderami w przyciąganiu inwestycji zagranicznych? Przede wszystkim reformy. Proreformatorskie rządy, na których czele stał w latach 1998-2006 premier Miklas Dzurinda, doprowadziły do stworzenia inwestorom z zagranicy szeregu zachęt. W 2004 Słowacy wprowadzili prosty system podatkowy, zgodnie z którym PIT, CIT i VAT objęte są jedną, 19-proc. stawką.

W jakim stopniu Słowacja jest dzisiaj odporna na trendy panujące w gospodarce światowej? Kryzys na rynku nieruchomości w USA i w niektórych państwach UE nie ma najmniejszego przełożenia na sytuację na słowackim rynku nieruchomości. Tereny wokół Bratysławy są intensywnie eksploatowane przez deweloperów, a Słowacy kupują domy nawet u swoich bogatszych sąsiadów - Austriaków.

W przeciwieństwie do naszego rynku nieruchomości, który po przystąpieniu Polski do UE został zasilony kapitałem w dużej części spekulacyjnym i związku z tym jest narażony na pewne turbulencje, nic nie wskazuje na to, aby słowacki rynek nieruchomości mogły spotkać w najbliższym czasie większe problemy. Słowaccy analitycy szacują, że średni wzrost cen domów wyniesie w tym roku ok. 20 proc.

Problemy?

Czy Słowacja ma obecnie jakieś problemy? W prawdzie rozwijała się w ostatnim czasie doskonale, jednak rozwój ten, podobnie jak w przypadku niektórych jej sąsiadów, nie jest geograficznie zrównoważony. Słowacja dzieli się dzisiaj na świetnie rozwijającą się, zachodnią część ze stolicą Bratysławą na czele, a także na bardziej zacofaną część wschodnią, w której sporą część populacji stanowi mniejszość romska. Słowaccy politycy dostrzegają ten problem i chcą z nim walczyć poprzez inwestycje w infrastrukturę, która zbliży do siebie zachód i wschód kraju.

ZOBACZ TAKŻE:

Chociaż Słowacja rozwijała się w ostatnim czasie w rekordowym tempie, dystans dzielący ją od zachodnich gospodarek wciąż pozostaje duży. Słowackie PKB to tylko 70 proc. PKB państw ze strefy euro. Jeśli Słowacja utrzyma wysokie tempo wzrostu, zbliży się do Niemiec czy Włoch, które obecnie nie rozwijają się w ogóle. Problem polega jednak na tym, iż państwa te są też głównymi rynkami zbytu dla towarów produkowanych pod Tatrami, co oznacza, że gorsza koniunktura w tych krajach prędzej czy później musi odbić się na stanie bardzo otwartej gospodarki słowackiej, której eksport i import stanowią ok. 180 proc. PKB.

Największym problemem Słowacji może być to, co jest obecnie jej największym sukcesem, czyli przemysł motoryzacyjnego. Samochody stanowi obecnie aż 1/3 słowackiego eksportu. Jednak, gdy ceny paliwa będą rosły, a do Europy na dobre zawita stagnacja gospodarcza, Słowacja może to odczuć wyjątkowo boleśnie, właśnie za sprawą przemysłu motoryzacyjnego.

Na przekór ideałom

Co ciekawe, rozwojowi gospodarczemu Słowacji nie przeszkadza nawet anty-wolnorynkowe nastawienie premiera Roberta Fico, któremu nie jest daleko od lewicowego populizmu. Jeśli pomyślimy o Słowacji jako o wschodnioeuropejskim liderze w wyścigu do strefy euro, nie przyjdzie nam prawdopodobnie do głowy, że jej premier szczyci się tym, iż za jego kadencji nie przeprowadzono jeszcze żadnej prywatyzacji oraz tym, iż jest on zwolennikiem kontroli gospodarki przez państwo.

Premiera Słowacji nie lubią media. Sam zresztą antypatię tą odwzajemnia, publicznie obrzucając poszczególne tytuły mało dyplomatycznymi epitetami. Pomimo konfliktu z mediami słowacki premier cieszy się jednak dużym poparciem społecznym, co niewątpliwie ułatwiło mu kontynuowanie reform rozpoczętych przez jego poprzednika Miklasa Dzurindę, co umożliwiło jego krajowi spełnienie kryteriów z Maastricht. Dzięki temu, paradoksalnie, pierwszym ze wschodnioeuropejskich liderów, który wprowadzi swój kraj do strefy euro będzie człowiek określany jako lewicowy populista.

Określenie ,,lewicowy populista" nie pasuje jednak zupełnie do obecnego premiera, gdy mówi on o redukcji deficytu budżetowego do poziomu 0,9 proc. PKB w 2010 roku czy o konieczności dostosowania tempa wzrostu wynagrodzeń do wzrostu produktywności.

Wszystkie oczy zwrócone na Słowację

Przystąpienie Słowacji do strefy euro będzie bardzo ważnym procesem także z naszego punktu widzenia. To, jak zareaguje pierwsza gospodarka byłego bloku wschodniego na przyjęcie wspólnej europejskiej waluty będzie wnikliwie śledzone we wszystkich stolicach naszego regionu i stanie się kluczem w debacie pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami Unii Europejskiej.

Ewentualny negatywny wpływ akcesji na inflację w Słowacji po 1 stycznia 2009 roku będzie bowiem kluczowym argumentem wschodnioeuropejskich eurosceptyków w walce o powstrzymanie dalszej integracji z Europą Zachodnią.

Bezbolesne dla portfeli Słowaków przejście na euro - w krótszej perspektywie, a także wysoki wzrost gospodarczy - w dłuższej, będą natomiast sprzyjały popularności euroentuzjastów.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)