Jak szacują eksperci, same USA wydają na wojnę z terrorystami co najmniej 100 mld dolarów rocznie. To więcej niż wynosi budżet Polski. Efektów nie widać. Tylko w ubiegłym roku w zamachach zginęło 32 658 osób, a ich koszty ekonomiczne osiągnęły poziom najwyższy w historii.
Z raportu opublikowanego we wtorek przez Institute for Economics and Peace (IEP) Global Terrorism Index wynika, że zeszłoroczna liczba ofiar terroryzmu na świecie osiągnęła najwyższy poziom w historii i była aż dziewięciokrotnie większa niż w 2000 roku.
Spośród wszystkich ofiar niemal cztery piąte straciło życie w zaledwie pięciu krajach: Iraku, Nigerii, Afganistanie, Pakistanie i Syrii. Jednak gwałtownie rozszerza się lista państw, gdzie akty terroru zdarzają się na masową skalę. Jeszcze dwa lata temu więcej niż 500 ofiar terroryzmu odnotowano w pięciu krajach, ale rok później już w 11. Liczba państw, w których doszło do śmiertelnych aktów terroru, wzrosła w w 2014 roku do 67.
Gwałtownie zwiększająca się skala terroryzmu oznacza także bardzo szybko rosnące koszty ekonomiczne skutków zamachów.
Produkt krajowy mniejszy o jedną trzecią
Według bardzo ostrożnych szacunków IEP, koszty te wyniosły 52,9 mld dol. czyli o 61 proc. więcej niż rok wcześniej. Oznacza to pobicie rekordu z roku 2001 związanego z gigantycznymi stratami w infrastrukturze budowlanej USA w związku z atakami z 11 września.
Warto zaznaczyć, że szacunki IEP, które sam instytut określa jako "konserwatywne", odnoszą się jedynie do niektórych kosztów zamachów terrorystycznych. Obejmują głównie wartość utraconych zarobków przez zabitych oraz bezpośredni wpływ finansowy ich śmierci na ich najbliższych. Oznacza to, że nie są brane pod uwagę liczne koszty innego rodzaju, takie jak:
- zwiększenie nakładów na służby bezpieczeństwa,
- wzrost stawek ubezpieczeniowych,
- spadek ruchu turystycznego,
- ogólne skutki ekonomiczne paraliżu miasta po ataku.
W przypadku większości krajów, które są dotknięte problemem terroryzmu, występujące na ich terytoriach zamachy nie przekładają się na znaczący spadek ich PKB czy skali bezpośrednich inwestycji zagranicznych. Gdy jednak dochodzi to ataków na wielką skalę - jak 11 września - akty terroru mogą mieć istotny wpływ na ekonomię danego państwa. W przypadku krajów, gdzie terroryzm przynosi spustoszenie na dużą skalę, skutki gospodarcze są bardzo poważne.
Jak szacuje IEP, tylko z powodu wzrostu zagrożenia ze strony organizacji terrorystycznej Boko Haram, w 2010 roku bezpośrednie inwestycje zagraniczne w Nigerii zmniejszyły się o 30 proc., czyli o przeszło 6 mld dol. Z kolei seria zamachów w Izraelu w 2001 roku mogła obniżyć wzrost PKB tego kraju o 1 pkt proc.
Wręcz szokująca skala strat ekonomicznych z powodu terroryzmu występuje w przypadku Iraku - według szacunków IEP produkt krajowy brutto tego kraju (liczony według parytetu siły nabywczej) spadł w ciągu dziesięciu lat o 159 mld dol. Gdyby nie terroryzm w 2014 roku byłby on o jedną trzecią większy.
Walka z terroryzmem czy polityka zagraniczna?
Szczególnie w przypadku najbardziej rozwiniętych krajów świata, finansowe problemy związane z terroryzmem to w głównej mierze koszty jego zwalczania i zapobiegania atakom. Według ostrożnych szacunków IEP, na całym świecie utrzymanie służb, zajmujących się walką z terroryzmem, kosztuje 117 mld dolarów rocznie. Rzeczywiste koszty działalności antyterrorystycznej mogą być jednak znacznie wyższe. Jak szacuje Gordon Adama, amerykański ekspert w dziedzinie wydatków na obronność cytowany przez CNN Money, tylko USA wydają na walkę z terrorem przynajmniej 100 mld dol. rocznie.
Na drugiej stronie przeczytasz, ile na zwalczanie terroryzmu wydaje się w Polsce
Skąd problem z w miarę precyzyjnym oszacowaniem sum, jakie Stany Zjednoczone i inne kraje przeznaczają na walkę z terroryzmem? Podstawowym kłopotem jest klasyfikacja kosztów zagranicznych misji wojskowych, których oficjalnym celem jest zwalczanie ugrupowań terrorystycznych, głównie prewencyjnie. Nie sposób określić bowiem, gdzie przebiega granica pomiędzy zwalczaniem terroryzmu, a prowadzeniem polityki zagranicznej za pomocą środków militarnych.
Problem ten jest najbardziej jaskrawy w przypadku zaangażowania się Rosji w Syrii, ale występuje w podobnym stopniu także w przypadku nalotów na Jemen, prowadzonych przez koalicję państw arabskich pod wodzą Arabii Saudyjskiej. Dotyczy też oczywiście aktywności USA i ich sojuszników.
Jak dodatkowo podkreślają eksperci, koszty nie tylko wykraczają poza budżet stricte wojskowy i są rozproszone po wielu agencjach rządowych, ale także są w dużej części utajnione, ze względów bezpieczeństwa. W przypadku USA, zwalczaniem terroryzmu w różnym stopniu zajmuje się aż 13 agencji federalnych: CIA, FBI, DoS, DCP, MI, AF ISR, MCIA, ONI, SOCOM, NSA, DIA, NGA i OIS.
Agenci Secret Service walczą głównie z terroryzmem
Jeśli chodzi o wydatki służb specjalnych na walkę z terroryzmem, wyjątkową przejrzystością - pomimo wysokiego stopnia ogólności ujawnianych danych - może pochwalić się praktycznie tylko Wielka Brytania. Jak można dowiedzieć się ze strony internetowej służby kontrwywiadowczej MI5 (znanej szerzej dzięki filmom o agencie 007 jako Secret Service), jej roczny budżet oscyluje wokół 2 mld funtów (około 12 mld zł) i w 81 proc. jest przeznaczony na zwalczanie terroryzmu, z czego prawie jedna czwarta idzie na walkę z terroryzmem północnoirlandzkim.
Mimo bezprecedensowej skali i bezwzględności niedawnych ataków w Paryżu, Europa wciąż jest relatywnie mało zagrożona terroryzmem, a liczba ofiar zamachów jest niewspółmiernie mała w stosunku do wydatków na walkę z terroryzmem krajów Starego Kontynentu.
Ostatnie wydarzenia w Paryżu, które wpłynęły na gwałtowny wzrost aktywności służb bezpieczeństwa nie tylko we Francji, z pewnością spowodują skokowe zwiększenie wydatków na walkę z terroryzmem. Zapowiedział to zresztą już prezydent François Hollande. Podobny wzrost wydatków nastąpił tuż po styczniowym ataku na siedzibę pisma "Charlie Hebdo".
Z danych Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem SIPRI wynika, że roczny budżet obronny Francji to 31,4 mld euro (około 133 mld zł).
Francja nie ujawnia, ile przeznacza na walkę z terroryzmem, a jak zaznacza w rozmowie z money.pl Jakub Palowski, ekspert wojskowości z Defence24.pl, koszt walki z terroryzmem tego kraju wymaga dużo bardziej złożonej kalkulacji, niż w wypadku sił zbrojnych. - Problem polega na tym, że mamy różnych dysponentów budżetu, nie jest to tylko MON, ale także część budżetu MSW. Trzeba by połączyć odpowiednie części budżetu MSW, agencji wywiadowczych i innych formacji, które się tym zajmują - mówi Palowski.
- Trzeba zwrócić uwagę, że nie chodzi tylko o antyterrorystyczne oddziały policji czy o oficerów zajmujących się na co dzień monitoringiem radykalnych środowisk, ale jeśli wzmacniamy patrole na ulicach, wiąże się z tym dodatkowy koszt. Może to dotyczyć policjantów z prewencji czy nawet wojska - zwraca uwagę ekspert.
Jak dodaje Palowski, do kosztów walki z terroryzmem "można by doliczyć także na przykład nakłady ponoszone przez porty lotnicze na zabezpieczenia infrastruktury".
Polska wydaje grosze na walkę z terrorem
Jak wygląda zabezpieczenie antyterrorystyczne w przypadku Polski? - W naszym kraju nie ma żadnego prawa antyterrorystycznego, nie ma żadnych przepisów, ani żadnego budżetu na to przeznaczonego - mówi money.pl Andrzej Talaga, ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa Warsaw Enterprise Institute. - Nawet służby nie mają żadnego budżetu, który jest przeznaczony na walkę z terroryzmem, tak jak jest w innych krajach - dodaje.
Jak mówi, wszelkie działania w tej kwestii są realizowane w ramach różnych budżetów: MON, służb, a nawet administracji. - Nie da się więc określić np. jaka część budżetu ABW idzie na walkę z terroryzmem, myślę, że nawet oni nie mają takich wyliczeń. Moim zdaniem na zabezpieczenie antyterrorystyczne jest przeznaczane najwyżej 10 proc. budżetu ABW - ocenia ekspert.
Wydatki państwa na utrzymanie pięciu służb specjalnych wynoszą łącznie nieco ponad miliard złotych rocznie. W budżecie na bieżący rok Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego przypadło 520 mln zł, Służbie Wywiadu Wojskowego - 250 mln zł, Służbie Kontrwywiadu Wojskowego - 200 mln zł, Agencji Wywiadu - 153 mln zł, a Centralnemu Biuru Antykorupcyjnemu - 113 mln zł.
W grudniu 2014 roku rząd Ewy Kopacz przyjął Narodowy Program Antyterrorystyczny, który na przekór szumnej nazwie nie oznacza istotnego wzrostu wydatków na walkę z terroryzmem. Budżet tego programu na lata 2015-2019 to bardzo skromne 12,9 mln zł. Na co pójdą te pieniądze? W tym roku miał zostać zakupiony specjalistyczny sprzęt, a w następnych latach pieniądze w większym stopniu mają trafić na ćwiczenia antyterrorystyczne, szkolenia oraz na kampanie społeczne, które "mają podnieść poziom świadomości zagrożeń".
Jaką korzyść ma zatem przynieść wprowadzenie w życie Narodowego Programu Antyterrorystycznego? Jak wyjaśniało MSW, jego głównym celem jest "wzmocnienie systemu antyterrorystycznego, w szczególności poprzez wzmocnienie przygotowania służb i instytucji, zwiększenie skuteczności reagowania oraz doskonalenie procedur postępowania w kontekście zagrożeń o charakterze terrorystycznym".
Niskie wydatki na przeciwdziałanie terroryzmowi na terenie Polski są związane z faktem, że poziom zagrożenia ewentualnymi atakami tego typu jest bardzo niski, a największe zagrożenie - jak wskazało MSW - dotyczy głównie żołnierzy w Afganistanie oraz placówek dyplomatycznych "w krajach podwyższonego ryzyka lub niestabilnych politycznie".
Według raportu Global Terrorism Index, Polska należy do państw o najniższym stopniu zagrożenia terroryzmem. Z obowiązujących w naszym kraju czterech stopni alarmowych na wypadek zagrożenia terrorystycznego - Alfa, Bravo, Charlie, Delta - tylko raz został wprowadzony najniższy stopień (Alfa). Zdarzyło się to podczas EURO 2012, gdy na Bugu zlokalizowano pływający "pakunek nieznanego pochodzenia".
Czy jednak niedawne szokujące zamachy w Paryżu zmieniły na tyle ocenę polskich władz w kwestii zagrożenia terroryzmem, że na zabezpieczenie przed nim zostanie przeznaczonych więcej środków? - Trzeba patrzeć, czy w ramach nowelizacji budżetu, którą zapowiedziała pani premier, zostanie zwiększony budżet służb - zwraca uwagę Andrzej Talaga. - Jeśli tak, to można zakładać, że będą większe środki na działania antyterrorystyczne. Jeżeli nie, służby nie będą radykalnie przesuwać środków na ten cel, bo nadal nie ma takiego zagrożenia - ocenia.