Dziesięć miliardów złotych - tyle w tym roku rząd chce pozyskać z prywatyzacji państwowych firm. W ciągu najbliższych dwóch lat pod młotek trafią udziały w 300 firmach. Inwestorzy giełdowi znów będą mogli _ przebierać _ w ofertach. Muszą jednak uważać, by na nich nie stracić. Money.pl wskazuje firmy, którymi warto się zainteresować.
Rząd przyjął wczoraj plan prywatyzacji spółek Skarbu Państwa na lata 2012-13. Jest bardzo ambitny, bo minister skarbu chce sprzedać akcje około 300 firm. Wiele z nich będzie prywatyzowanych za pośrednictwem Giełdy Papierów Wartościowych.
Państwo pozbędzie się wszystkich udziałów w 85 procentach sprzedawanych spółek. W pozostałych zostawi sobie pakiety kontrolne. - _ To dobra strategia _ - przyznaje w rozmowie z Money.pl Ignacy Morawski, główny ekonomista Polskiego Banku Przedsiębiorczości.
- _ W rękach Skarbu Państwa zupełnie bez uzasadnienia pozostają akcje dziesiątek firm. A przecież rząd powinien dążyć do tego, by utrzymać kontrolę tylko nad spółkami, które są dla nas ważne ze względu na strategiczne interesy państwa _ - tłumaczy.
Zostawią sobie PKO BP i PZU
Tak z pewnością będzie w przypadku finansowych gigantów, jak PZU czy PKO BP. Resort skarbu już kilkakrotnie zaznaczał, że pomimo planowanej sprzedaży kolejnych pakietów akcji będzie dążył do tego, by zmienić statuty tych instytucji i zachować nad nimi kontrolę. Póki co jednak udziałów w PKO BP w nie udało się sprzedać ze względu na kiepską koniunkturę na giełdzie.
Inaczej wygląda sytuacja w przypadku pozostałych spółek z branży finansowej. Na ten rok została zaplanowana prywatyzacja Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych, w którym Skarb Państwa ma ponad jedną trzecią udziałów. Można spodziewać się również sprzedaży reszty akcji GPW oraz Banku Gospodarki Żywnościowej, który zadebiutował na giełdzie w ubiegłym roku. Wówczas jego akcje nie cieszyły się jednak powodzeniem wśród inwestorów i dopiero obniżka ceny aż o jedną trzecią zachęciła ich do zapisów.
Kopalnie pod młotek, Lotos na razie nieDuże emocje wśród inwestorów może wzbudzać także prywatyzacja sektora energetycznego. Wśród najważniejszych spółek, których akcje będą sprzedawane, trzeba wymienić: Eneę,PGE, ZE PAK oraz Energę. Sporo będzie się działo również wokół spółek wydobywczych. Na giełdę wybiera się bowiem Katowicki Holding Węglowy, a rząd będzie również sprzedawał kolejne pakiety akcji JSW i Bogdanki.
Ta druga spółka już od dawna jest przedmiotem dużego zainteresowania inwestorów. Jeszcze w 2010 roku do przejęcia lubelskiej kopalni przymierzał się czeski gigant New World Resources. Na sprzedaż akcji zagranicznemu koncernowi nie zgodzili się jednak dotychczasowi akcjonariusze, a także związki zawodowe.
Ciekawą sytuację można również zaobserwować w przypadku koncernu paliwowego Lotos. Jeszcze dwa lata temu rząd przygotowywał się do jego prywatyzacji, ale wówczas zabrakło chętnych do kupna. Inwestor musiałby bowiem spełnić szereg warunków dotyczących wielomiliardowych inwestycji. W obecnych planach do końca przyszłego roku rząd wstrzymał się jednak ze sprzedażą Lotosu, wpisując go na listę spółek strategicznych.
Można spodziewać się, że równie ostrożną politykę prywatyzacyjną resort skarbu będzie prowadził w przypadku spółek takich, jak PKN Orlen czy KGHM. Akcji tej drugiej spółki państwo nie będzie się chciało pozbyć również ze względu na wysokie dywidendy i nowy podatek od kopalin, który ma dać budżetowi ponad dwa miliardy złotych rocznie.
Wielka Chemia pod młotek. Co jeszcze?
Zgodnie z założeniami resortu skarbu w najbliższych miesiącach będzie kontynuowana prywatyzacja spółek z branży chemicznej. Chodzi o Ciech, ZA Tarnów, Puławy i ZCh Police. Ministerstwo Skarbu już od dłuższego czasu przymierzało się do ich sprzedaży, ale próby kończyły się niepowodzeniem. Największy, bo przekraczający 50 procent udział, Skarb Państwa ma w ZA Puławy. W Ciechu to prawie 40 procent, w ZA Tarnów - jedna trzecia, a w ZCh Police mniej niż 7 procent.
Ciekawie zapowiada się również prywatyzacja Krajowej Spółki Cukrowej. W jej przypadku inwestorzy indywidualni mogą mieć jednak problem z nabyciem akcji w ofercie publicznej. Papiery w pierwszej kolejności będą bowiem mogli kupować jej pracownicy, a także plantatorzy współpracujący z KSC.
Ponadto resort skarbu zamierza również pozbyć się udziałów w Polskich Liniach Lotniczych LOT, a także w spółkach zarządzających polskimi uzdrowiskami.
Nie wszystkie spółki dadzą zarobić inwestorom
Chociaż plan ministra skarbu jest bardzo ambitny, wcale nie oznacza to, że akcje tych spółek, które trafią na giełdę, przyniosą inwestorom zyski. Minister może mieć również problem z ich sprzedażą po satysfakcjonującej cenie.
- _ Dotychczas głównymi odbiorcami ofert prywatyzacyjnych były fundusze emerytalne. Od czasu obniżenia składek im przekazywanych sprawa się nieco bardziej skomplikowała _ - przyznaje Marcin R.Kiepas, analityk DM XTB. - _ Dlatego sprzedaż akcji na giełdzie wcale nie będzie łatwa _ - uważa. Według niego trzeba również pamiętać o tym, że duże wahania i niepewna sytuacja na giełdzie dodatkowo nie będą sprzyjać planom prywatyzacyjnym rządu.
To wszystko sprawia, że również inwestorom, którzy zapiszą się na akcje prywatyzowanych spółek, będzie trudniej zarobić. Przykłady takich sytuacji mieliśmy już chociażby w przypadku ofert publicznych JSW czy BGŻ.
Zdaniem Kiepasa wśród spółek, które będą prywatyzowane za pośrednictwem giełdy, w pierwszej kolejności można zwrócić uwagę na firmy wydobywcze i surowcowe. To np. Katowicki Holding Węglowy i Kompania Węglowa. Według niego gorzej może wyglądać sytuacja w przypadku sprzedaży akcji firm, które są już notowane na warszawskiej giełdzie. Większa liczba akcji może bowiem oznaczać spadki kursu lub w najlepszym wypadku brak szans na mocne wzrosty.
Będzie dziesięć miliardów złotych z prywatyzacjiResort skarbu liczy na to, że tegoroczne prywatyzacje przyniosą budżetowi ponad 10 miliardów złotych. To o trzy miliardy złotych mniej niż przed rokiem,ale aż o ponad połowę mniej niż w 2010 roku, gdy na rynek trafiły wszystkie największe oferty ministra Aleksandra Grada.
src="http://static1.money.pl/i/h/227/art209379.gif"/>Źródło: Money.pl na podstawie danych Ministerstwa Skarbu Państwa.
Rekordzistą pod względem wielkości przychodów z prywatyzacji wciąż pozostaje jednak rząd Jerzego Buzka. Tylko w 2000 roku przychody ze sprzedaży państwowych spółek przekroczyły 27 miliardów złotych. Taki wynik rząd Buzka zawdzięcza temu, że właśnie na okres jego urzędowania przypadły największe w Polsce projekty prywatyzacyjne. Udało się sprzedać pakiety akcji Telekomunikacji Polskiej (France Telekom), Pekao (UniCredit), PZU (Eureko), BZ WBK (AIB).
Inwestorzy nie muszą brać wszystkiego, co oferuje im Skarb Państwa src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1339279200&de=1340747940&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=WIG20&colors%5B0%5D=%231f5bac&st=1&w=600&h=300&cm=0&lp=1&rl=1"/> Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej
Więcej na temat prywatyzacji czytaj w Money.pl | |
---|---|
Sprywatyzowaliśmy za ponad 100 miliardów złotych Najskuteczniejszy w sprzedaży majątku był Buzek. Najgorzej radziła sobie ekipa PiS. | |
Kaczmarek: Parcie na wyniki zabija prywatyzację Enea i stocznie to ewidentnie porażki - mówi w Money.pl dwukrotny minister skarbu. | |
Grad: Ponad tysiąca firm nikt nie chce kupić _ - Nie będziemy sprzedawać za wszelką cenę - _ mówi w rozmowie z Money.pl minister skarbu Aleksander Grad. |