Wychowanie dziecka kosztuje 190 tysięcy złotych

Nowy rok szkolny zaczyna dziś ponad 5,2 mln uczniów szkół podstawowych, gimnazjów i średnich. Przedszkolaki to kolejny milion. Zakupy podręczników i pomocy szkolnych to teraz najbardziej paląca potrzeba, z którą muszą poradzić sobie rodzice tej niemałej rzeszy.

Niestety, przez wzrost stawek podatku VAT, w tym na książki, które jeszcze w ubiegłym roku obłożone były zerową stawką, spowodował, że wydajemy więcej na zaopatrzenie dziecka w podręczniki i przybory szkolne.

Porównywarka cen Nokaut.pl wyliczyła, że kupując potrzebne podręczniki i przybory w tradycyjnych sklepach rodzic ucznia podstawówki zapłaci od 547 zł do 652 zł. Więcej musi wysupłać ten, kto ma dziecko w gimnazjum - od 706 do 777 zł. W sumie, średnia cena wyprawki to koszt około 659 zł, choć - jak zaznaczają autorzy raportu - wydatek ten można obniżyć o ponad 20 proc. jeśli skorzystamy z oferty sklepów internetowych.

Do Trybunału Stanu za podręczniki?

Roman Giertych, były minister edukacji uważa, że rosnące wydatki utrzymania dziecka spowodowane są m.in. kosztem podręczników.

*Sześciolatki obligatoryjnie w szkole? *src="http://static1.money.pl/i/h/252/155644.jpg"/>
Czytaj rozmowę z Krystyną Łybacką, byłą minister edukacji

- _ Przypomnę - wprowadziłem zasadę, że nauczyciel może podręcznik zmieniać raz na trzy lata, co obniżyło wpływy do kasy wydawnictw o około 100 milionów. Pani minister Hall zmieniła te zasadę, w związku z czym nauczyciel może zmieniać podręcznik częściej. 100 milionów złotych, a może nawet więcej wróciło do wydawnictw _ - twierdzi Giertych.

Jego zdaniem rząd mógłby pomóc rodzicom, gdyby ponownie **wprowadził ograniczenie, zezwalające nauczycielowi na zmianę podręcznika raz na trzy lata. - _ W danej szkole te same książki byłyby przez trzy lata, dzieci mogłyby więc korzystać z książek swojego rodzeństwa czy kolegów _ - tłumaczy. - _ A decyzja pani minister Hall o zmianie mojego rozporządzenia nadaje się do Trybunału Stanu. Nie ma racjonalnego powodu dla którego to ograniczenie zostało zmienione _ - podkreśla.

Podręczniki to jednak nie koniec wydatków - rozpoczęcie roku szkolnego wiąże się także z dodatkowymi opłatami np. na ubezpieczenie, komitet rodzicielski, za internat, dojazdy do szkoły albo czesne w przypadku, gdy pociecha chodzi do prywatnej placówki. Dlatego też rodzicielska kieszeń może doznać znacznie poważniejszego uszczerbku.

Z ostatnich badań, przeprowadzanych cyklicznie przez Centrum Badania Opinii Społecznej na reprezentatywnej grupie Polaków wynika, że blisko połowa ankietowanych (45 proc.) wydaje w związku z rozpoczęciem roku szkolnego od 501 do 1000 zł. Niemała jest też grupa tych, którzy na ten cel poświęcają ponad 1500 zł (13 proc.). Dla kontrastu odsetek tych, którzy przeznaczają skromne sumy - do 300 zł - jest niewielki i wynosi 5 proc.

Wysokość wydatków zależy także od liczby dzieci w rodzinie i szkół do których chodzą. Średnio na rozpoczęcie roku szkolnego w ubiegłym roku ankietowani przez CBOS wydali 662 zł. Jednak te rodziny, w których jest jeden uczeń przeznaczyły więcej - 685 zł, od tych, gdzie dzieci jest kilkoro: 668 zł - przy dwojgu dzieci i 532 zł - przy trojgu.

Zestawiając z kolei szkolne wydatki z dochodami rodzin na jedną osobę widać, że koszty edukacji są dużym obciążeniem tam, gdzie zarobki są niewielkie.

Na drugiej stronie o tym o ile wzrosły wszystkie koszty utrzymania dzieci

Minimum standardu za 190 tys. zł

Szkolne wydatki stanowią tylko cząstkę tego, co rodzice wydają na utrzymanie swoich pociech. Eksperci z Centrum im. Adama Smitha oszacowali, że w sumie wyżywienie, leczenie i zapewnienie ubrania i butów dziecku do czasu skończenia 20 lat wymaga 190 tys. zł (w rodzinach z jednym dzieckiem). Zaznaczmy, że to kwota zapewniająca minimum standardu.

W porównaniu z analogicznymi szacunkami z 2008 roku, kiedy suma ta wynosiła 160 tys. zł, wychowanie stało się droższe 30 tys. zł, (18,75 proc.).

Przy dwójce latorośli obecny koszt wynosi 322 tys. zł (przy założeniu, że przy wychowaniu drugiego dziecka możliwe są pewne oszczędności i koszt stanowi wtedy 80 proc. wydatków na pierwsze). Trzy lata temu szacowano go na 280 tys. zł, a więc podniósł się o 42 tys. zł (15 proc.).

Rodziny z trójka dzieci muszą liczyć się z kolei z inwestycja rzędu 436 tys. zł, co samo w sobie jest suma zawrotną, ale pociechą niech będzie założenie, że wychowanie trzeciego dziecka to już tylko 60 proc. wydatków na pierwsze.

**Szkolne wydatki są obciążeniem?

**
Zobacz jak odzyskać pieniądze za podręcznikiEksperci szacują ponadto, że umożliwienie dziecku skończenia studiów to dodatkowy wydatek w granicach 60 tys. zł.

- _ Wzrost minimalnych wydatków na wychowanie dziecka o 30 tys. zł jest na pewno zauważalny i wynika ze wzrostu kosztów utrzymania w ostatnich latach. Remedium na ten problem nie jest jednak walka z kosztami, które są pochodną rynku i podatków _- komentuje Ireneusz Jabłoński, członek zarządu Centrum im. Adama Smitha.

Bo gdyby akcyza i VAT nie rosły, to odpływ gotówki z kieszeni każdego rodzica też byłby mniejszy. Rozwiązanie tego problemu powinno być jednak systemowe.

Mniej podatków, więcej zasiłków?

- _ Nie załatwią tego ulgi podatkowe, które tak naprawdę są tylko atrapą. Owszem, mają zalety, ale także wady bo powodują różnego rodzaju patologie. Najlepszym sposobem na pomoc rodzicom byłoby obniżenie opodatkowania. Mniej byśmy martwili się kosztami, gdy więcej zostawałoby w domowym budżecie. Wtedy siła nabywcza gospodarstw domowych byłaby większa, dlatego trzeba pozwolić zachować ludziom więcej ich zarobków _ - uważa Jabłoński.

Z kolei Anna Bańkowska, posłanka SLD, wiceprzewodnicząca sejmowej komisji Polityki społecznej i rodziny jest zwolenniczką pomagania rodzicom poprzez zasiłki.

**Ile kosztuje dziecko?

**Od kołyski do magistra - pół miliona złotych

- _ Przede wszystkim powinno być podwyższone kryterium uprawniające do świadczeń rodzinnych. Od 2004 roku niezmiennie wynosi ono 504 zł na osobę w rodzinie. Jeżeli dochód jest poniżej, to dopiero można dostać zasiłek albo jakąkolwiek pomoc np. dodatek na rozpoczęcie roku szkolnego albo na dojazdy do szkoły poza miejscem zamieszkania _ - wylicza Bańkowska.

Według danych GUS w Polsce dzieci i młodzież są zagrożone ubóstwem dużo bardziej niż dorośli. Z danych za ubiegły rok wynika, że około 12 proc. dzieci w wieku do 18 lat żyje w rodzinach, w których wydatki są niższe od ustawowej granicy ubóstwa. natomiast 8 proc. Polaków do 18 roku życia wychowuje się w rodzinach wydających kwoty poniżej minimum egzystencji.

Te alarmujące dane potwierdza Anna Bańkowska. - _ W ciągu ostatnich lat pozbawiono 2,5 miliona dzieci prawa do korzystania pomocy socjalnej. Tylko przez nie podnoszenie progu, poniżej którego przyznawane są zasiłki. A przecież koszty życia w międzyczasie wzrosły _ - zaznacza.

W zmniejszeniu wysiłku finansowego, jaki rodzice wkładają w wychowanie jej zdaniem pomogłyby nie tylko zasiłki dla najbiedniejszych. - _ Pora pomyśleć również o subwencji przedszkolnej. Dzięki niej część kobiet mogłaby zaangażować się w prace zawodową, co polepszyłoby sytuacje materialną wielu rodzin _- mówi posłanka SLD.

Dodaje, że rodzinom pomogłoby też podniesienie płacy minimalnej do wysokości 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia. - _ Niestety nie możemy w ogóle mówić o polityce prorodzinnej państwa. W tej kadencji w ogóle nie było dyskusji na ten temat i pod tym względem to jest czas stracony, a ta sfera jest kompletnie zaniedbana _- podsumowuje Bańkowska.