Podobnie jak dwa tygodnie temu Polska pozytywnie zaliczyła test z wiarygodności, bo tak można podsumować brak zmian w ratingu i sugestię utrzymania go na obecnym poziomie w najbliższej przyszłości (stabilna perspektywa).
W uzasadnieniu czytamy, że są pewne ryzyka dla Polski, płynące z niepewnego otoczenia zewnętrznego oraz "presji fiskalnej", ale S&P podkreśla, że nasza gospodarka jest zróżnicowana, ma mocny rynek pracy. Atutem jest przynależność do UE, poziom długu publicznego i prywatnego, solidne wskaźniki oraz "relatywnie głęboki" rynek kapitałowy.
S&P Global Ratings podniósł prognozy wzrostu PKB Polski do 4,3 proc. na 2019 rok i do 3,2 proc. na 2020. Wcześniej oczekiwała wzrostu na poziomie odpowiednio 4,1 proc. i 3,1 proc. Agencja prognozuje, że wzrost PKB Polski wyniesie 3 proc. w 2021 i 2,8 proc. w 2022 roku.
Najważniejsze punkty oceny
"Popyt wewnętrzny pozostanie głównym motorem wzrostu (...). Solidne zatrudnienie i wzrost płac będą nadal utrzymywać się w 2019 r. i oczekujemy, że w średnim terminie konsumpcja będzie wspierać ekspansję gospodarczą, nawet w przypadku niższego realnego wzrostu płac" - czytamy w komunikacie.
Agencja zauważyła też znaczny, dwucyfrowy wzrost inwestycji w Polsce. Jednocześnie wskazała na kilka czynników, które mogą być przeszkodą w dalszym mocnym wzroście gospodarczym. Do nich zaliczyła spadek liczby osób w wieku pracującym, znaczną rolę przedsiębiorstw państwowych, w tym powiązanych z państwem banków w gospodarce w porównaniu do innych państw.
Odnośnie funduszy UE, agencja oczekuje przyspieszenia ich wydatkowania w końcówce i po zakończeniu obecnej perspektywy (do 2020 roku). S&P podkreśla ich istotność dla wzrostu gospodarki. Szacują, że bez pieniędzy z UE potencjalny wzrost PKB w Polsce wynosiłby około 2 proc., a więc mniej niż połowę tego co widać obecnie w statystykach (4,5 proc.).
Agencja S&P odniosła się też do kwestii kredytów frankowych w związku z pozytywną dla frankowiczów i negatywną dla banków decyzją Trybunału Sprawiedliwości UE. Uważa, że wdrożenie systemowych rozwiązań w sprawie frankowych kredytów jest mało prawdopodobne.
"Polski sektor finansowy jest ogólnie rzecz biorąc zyskowny w przypadku większych podmiotów, dobrze dokapitalizowany i w dużej części (88 proc.) finansowany depozytami" - chwalą eksperci nasz sektor bankowy.
W górę czy w dół?
Analitycy S&P wskazali, że w przyszłości rating Polski mógłby wzrosnąć, ale do tego potrzeba kilku zmian. Realny wzrost dochodów w Polsce nadal powinien być wyższy niż w innych krajach, a zamiast deficytu w budżecie powinna być nadwyżka, która pozwoliłaby na redukcję długu publicznego.
Ważną rolę dla ratingu mogą pełnić Pracownicze Plany Kapitałowe, które mogłyby zwiększyć oszczędności prywatne, co z kolei obniżyłoby zobowiązania rządu związane ze starzejącą się i malejącą populacją w wieku produkcyjnym.
Negatywną presję na rating, zdaniem S&P, mogłoby wywrzeć natomiast: znaczące pogorszenie się kondycji fiskalnej, szybki wzrost płac prowadzący do szybszego od oczekiwań wzrostu zadłużenia zewnętrznego, a to potencjalnie wskazywałoby na osłabienie konkurencyjności kraju.
Dobry rating
Dlaczego rating jest tak ważny? Oprócz kwestii czysto wizerunkowych, obniżka perspektywy ratingu lub, co gorsza, samego rankingu oznaczałaby odpływ kapitału z polskiej giełdy, osłabienie złotego i wzrost kosztu pożyczania pieniędzy przez rząd. A tych w związku z obietnicami wyborczymi potrzeba dużo.
W przeszłości agencja S&P, w przeciwieństwie do Fitch i Moody's, nie należała do najbardziej łaskawych. Wystarczy przypomnieć, że na początku 2016 roku zaskoczyła wszystkich cięciem ratingu Polski. Była to pierwsza tego typu decyzja w stosunku do Polski. Zaskoczenie było wtedy tym większe, że eksperci pozostałych dwóch instytucji nie zmieniali swoich ocen.
Pozostawienie ratingu bez zmian z punktu widzenia postrzegania naszego kraju jako partnera w inwestycjach to dobra informacja. Oznacza, że sytuacja jest stabilna, a państwo wypłacalne, o ile nie dojdzie do jakiegoś nieprzewidywalnego załamania w gospodarce.
Decyzja S&P nie jest zaskoczeniem. Ekonomiści nie zakładali innego scenariusza. Twierdzili, że rating nie ulegnie zmianie, choć wyraźnie dawali do zrozumienia, że ważne będą oceny agencji odnośnie kilku ważnych kwestii z punktu widzenia gospodarki.
Dzięki utrzymaniu ratingu, przynajmniej w statystykach, nasz kraj pod względem wypłacalności jest postrzegany lepiej niż Węgry, Indie, Rosja, Włochy czy Portugalia.
Taką samą ocenę, jak S&P (A-), do tej pory wystawiała nam także agencja Fitch. Oczko wyżej jesteśmy w hierarchii ocen agencji Moody's (A2) - choć na 11 października zapowiedziana jest nowa ocena tej agencji, do momentu opublikowania tej depeszy jeszcze jej nie było. Cała trójka instytucji, a dokładniej ich ratingi, obserwowane są przez inwestorów na całym świecie. Na ich podstawie inwestorzy decydują czy warto lokować swoje pieniądze w danym kraju lub obligacjach rządowych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl