Rząd pozytywnie zaliczył pierwszy test wiarygodności. Amerykańska agencja ratingowa Fitch pod koniec marca utrzymała dotychczasową ocenę i perspektywy Polski, wystawiając siódmą ocenę w dwudziestostopniowej skali. A istniało zagrożenie, że rząd dostanie żółtą kartkę w związku z "piątką Kaczyńskiego", która będzie dużym obciążeniem dla finansów państwa.
Ekonomiści nie spodziewają się, by tym razem Fitch zdecydował się na zmianę samej oceny. Jednak lista ryzyk, które mogłyby w przyszłości wpłynąć na pogorszenie sytuacji gospodarczej, finansowej i wiarygodności kredytowej Polski powinna się wydłużać.
- W piątek agencja ratingowa Fitch dokona drugiego w tym roku przeglądu ratingu Polski. Pierwszy nie podniósł pozycji naszego kraju, ani nie przewidywał tego w najbliższym okresie. O ile co do samej decyzji raczej nie ma wątpliwości, że nie dojdzie do zmian oceny, to już trudno jest przewidzieć, jak agencja ustosunkuje się do spowolnienia w Niemczech oraz wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE w kontekście ryzyk dla naszej gospodarki - wskazuje Joanna Bachert, ekonomistka PKO BP.
TSUE, deficyt i przemysł
- W przypadku pozytywnego wyroku dla frankowiczów, a ten jest mocno prawdopodobny, polskie banki mogą liczyć się z kosztami 60 mld złotych, biorąc pod uwagę wyliczenia Związku Banków Polskich. Wydaje się jednak, że obawy mogą być nieco zawyżone - komentuje Michał Stajniak, analityk Domu Maklerskego XTB.
Ekspert sugeruje, że może to być istotny czynnik ryzyka z punktu widzenia agencji Fitch, choć nie będzie decydował o zmianie perspektywy ratingu. Uważa, że ewentualne rozważania zmiany oceny będą w większym stopniu zależeć od sytuacji globalnej.
Zwraca też uwagę na jeszcze inne problemy wewnętrzne.
- Fitch wskazywał ostatnio na pewne problemy związane z rosnącym zadłużeniem oraz możliwością przekroczenia deficytu sektora rządowego na poziomie 3 proc. do PKB. Zwiększone wydatki fiskalne przy spowalniającej gospodarce mogą się odbić na wzroście tego wskaźnika, co mogłoby źle wróżyć perspektywom polskiego ratingu w przyszłości - wskazuje Stajniak.
Ekspert wspomina też o sporym rozczarowaniu produkcją przemysłową, która spadła w sierpniu o 1,3 proc. w skali roku.
- W dużej mierze było to związane z sektorem samochodowym. Jeżeli spadek produkcji nie okaże się jednorazowym "wypadkiem przy pracy", ewentualna zmiana perspektyw ratingu przy dalej spowalniającej gospodarce europejskiej stanie się bardziej prawdopodobna. Na razie jednak Fitch powinien wstrzymać się z decyzjami - uważa Stajniak.
Fitch wstrzemięźliwy
Jeśli Fitch utrzyma rating, przynajmniej w statystykach, nasz kraj pod względem wypłacalności jest postrzegany na tym samym poziomie co Hiszpania i wyżej niż Włochy czy Portugalia.
Czytaj więcej: S&P obniżył długoterminowy rating mBanku do BBB z BBB+
Warto zauważyć, że Fitch konsekwentnie od lat nie zmienia swojej oceny wiarygodności Polski. Po raz ostatni zmienił ją w 2013 roku. Z punktu widzenia postrzegania naszego kraju jako partnera w inwestycjach to dobra informacja. Oznacza, że sytuacja jest stabilna, a państwo wypłacalne, o ile nie dojdzie do jakiegoś nieprzewidywalnego załamania w gospodarce.
Dlaczego rating jest tak ważny? Obniżka perspektywy ratingu lub co gorsza samego rankingu oznaczałaby odpływ kapitału z polskiej giełdy, osłabienie złotego i wzrost kosztu pożyczania pieniędzy przez rząd. A tych w związku z obietnicami wyborczymi potrzeba dużo.
Taką samą ocenę, jak Fitch (A-), do tej pory wystawiała nam także agencja S&P. Oczko wyżej jesteśmy w hierarchii ocen agencji Moody's (A2).
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl