Jak czytamy w środowym "Dzienniku Gazecie Prawnej", według książkowej definicji o recesji możemy mówić wtedy, gdy PKB danego kraju kurczy się przez przynajmniej dwa kolejne kwartały.
Na razie wiadomo na pewno, że w trzecim kwartale 2018 roku Niemcy zanotowały spadek PKB o 0,2 proc. Pewnych i ostatecznych danych za czwarty kwartał jeszcze nie ma, ale według wstępnych szacunków niemieckiego urzędu statystycznego Belinowi się upiecze i bedzie delikatnie nad kreską.
Na razie urząd podaje wstępnie, że wzrost gospodarki naszego niemieckiego sąsiada w trzech ostatnich miesiącach ubiegłego roku mógł być zerowy lub minimalnie dodatni. To zaś oznacza, że o recesji - przynajmniej na razie i zgodnie z definicją - mówić nie można.
Jak czytamy w "DGP", spowolnienie dotyczy przede wszystkim przemysłu. Ale już na przykład telekomunikacja, budowlanka, handel, transport i usługi są o dwa, trzy punkty procentowe na plusie.
O nienajlepszym czasie dla Niemiec świadczy też słabnąca konsumpcja i słabszy eksport.
Jak pisaliśmy kilka dni temu, ekonomiści mBanku sugerowali, że w drugiej połowie roku niemiecka gospodarka znalazła się w technicznej recesji.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl