Bardzo niepokojące sygnały po raz kolejny płyną zza naszej zachodniej granicy. Ostatnio pisaliśmy o koszmarnych danych z niemieckich fabryk, które mają duże problemy. Teraz okazuje się, że bardzo mocno pogorszyły się nastroje w sektorze usług w Niemczech.
Popularny wśród ekonomistów indeks PMI sugeruje, że mamy do czynienia z pewnego rodzaju recesją w niemieckich usługach. Wskaźnik w grudniu spadł do poziomu 48,4 pkt z 52,7 pkt odnotowanych miesiąc wcześniej. Tymczasem przyjmuje się, że dokładnie 50 pkt to granica oddzielająca recesję od dobrej koniunktury.
Wynik poniżej 50 pkt wskazuje na przewagę menedżerów z danego sektora gospodarki, którzy negatywnie oceniają bieżącą i przyszłą sytuację. Ostatni raz w Niemczech mieliśmy do czynienia z takimi wynikami w lutym. A największe załamanie miało miejsce po wybuchu pandemii w 2020 roku.
To spore, negatywne zaskoczenie. Ekonomiści wprawdzie spodziewali się spadku indeksu PMI, ale nie w tak dużej skali. Średnia prognoz zakładała wynik na poziomie 51 pkt, czyli utrzymanie nad kreską.
"W Niemczech usługi solidnie ucierpiały na kolejnej fali COVID-19" - wskazują ekonomiści Banku Pekao. Dodają przy tym, że więcej optymizmu jest w niemieckim przemyśle, gdzie widać pewne sygnały do "odkorkowywania się zatkanych łańcuchów dostaw".
W niemieckim przemyśle indeks PMI przyjmuje wartość prawie 58 pkt, czyli niemal 10 pkt wyższą niż w usługach.
Koronawirus uderza w Europę
Nie tylko firmy usługowe w Niemczech drżą o swoją przyszłość w związku z pandemią. W całej strefie euro indeks PMI mocno spadł - z 55,9 do 53,3 pkt (mocniej od prognozowanych 54,2 pkt). Jeszcze mocniejszy zjazd zaliczył wskaźnik w przypadku Wielkiej Brytanii.
- Niemieckie ożywienie gospodarcze zostało w grudniu zatrzymane przez nawrót pandemii. Odnowione restrykcje i zwiększona niepewność stłumiły aktywność w całym sektorze usług w tym kraju - wskazuje Phil Smith, ekonomista Markit, czyli firmy, która każdego miesiąca wylicza indeksy PMI.
- Zasadne jest pytanie o to, co czeka Europę w pierwszym kwartale 2022 roku. Obniżyliśmy już nasze oczekiwania, gdyż ryzyko związane z Omikronem na tle dużej liczby zakażeń dotychczasowym wariantem koronawirusa może mieć większy wpływ na gospodarkę, szczególnie po stronie usług - wskazuje Bert Colijn, ekonomista ING.