Gazeta przeanalizowała sytuację w województwach: łódzkim, mazowieckim, małopolskim, zachodniopomorskim, lubelskim, opolskim, wielkopolskim i świętokrzystkim. Najgorsza sytuacja jest na Mazowszu, gdzie brakuje aż 3 tys. pedagogów.
Braki kadrowe to efekt m.in. reformy edukacji i podwójnego rocznika. Jest więcej klas, więc potrzeba więcej nauczycieli. I o ile w ubiegłym roku problem z kadrą nauczającą był głównie w podstawówkach, tak w tym pojawił się on już również w liceach, technikach i szkołach branżowych.
A chętnych do pracy brak. Główna przyczyna tego stanu rzeczy to nadal - mimo podwyżek - niskie zarobki. Wykształconym ludziom bardziej opłaca się po prostu pracować w innych branżach albo w szkołach prywatnych.
Największy problem jest z brakami nauczycieli języków obcych. Oni bez problemu mogą bowiem dostać lepiej płatną pracę w prytwanych szkołach językowych.
Ale z trudnościami borykają się też na przykład dyrektorzy techników i szkół branżowych. Jeśli ktoś ma uczyć fachu za niewielkie pieniądze, woli pójść do pracy w firmie prywatnej i zarobić więcej.
Tak jest na przykład w przypadku jedne ze szkół zawodowych, o których wspomina "DGP". Nie ma nikogo chętnego po kierunku technologia drewna - zamiast uczyć, pracują w zakładach meblarskich.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl