Jarosław Kaczyński w sobotnim wywiadzie w RMF FM zapowiedział kolejne odsłony reformy polskich sądów. Prezes PiS mówił o spłaszczeniu struktury polskich sądów i radykalnym ograniczeniu roli Sąd Najwyższego.
Kasacje mają być w przyszłości rozpatrywane w dużych sądach regionalnych, a sądy, które dotąd były sądami rejonowymi, będą filiami sądów okręgowych. Wiceprzewodniczący Trybunału Stanu, prof. Marek Chmaj, mówi wprost: to bardzo droga rewolucja.
Droga i rewolucyjna zmiana zapowiedziana przez Jarosława Kaczyńskiego
- Wygląda to na rewolucyjną zmianę o dużym koszcie, za który zapłacimy wszyscy - ocenia w rozmowie z money.pl prof. Marek Chmaj. - Nie mamy świadomości, jak i czym to się skończy. Nie wiemy, jak zapowiedzi będą się miały do zasady dwuinstancyjności. Nie wiemy, jak wpłynie to na długość postępowania, zwłaszcza w sprawach gospodarczych. Będzie to kompletna dewastacja Sądu Najwyższego, który zostanie sprowadzony do rozmiarów małych i orzeczniczych – dodaje prawnik.
Skomplikowane sprawy gospodarcze trafią do sędziów od bójek na przystanku
Szczególne obawy przedsiębiorców budzi pomysł oddania skargi kasacyjnej w ręce "dużych sądów regionalnych".
- Po to sądy mają zhierarchizowaną strukturę, by sprawy najcięższego kalibru rozpatrywali najbardziej doświadczeni sędziowie. W sądzie jest jak w wojsku: w rejonowych mamy podoficerów, w okręgowych oficerów, a w SN i w NSA mamy generałów, którzy przeszli cały szlak bojowy i są na tyle doświadczeni, by podejmować najtrudniejsze decyzje – komentuje money.pl dr Łukasz Bernatowicz z Business Center Club.
Podobne obawy ma adwokat Michał Wawrykiewicz. Prawnik zwraca uwagę na to, że bardzo skomplikowane sprawy nie trafią do najbardziej doświadczonych sędziów, co jest bardzo istotne przy rozbudowanych sprawach gospodarczych, które w przypadku nadzwyczajnego środka, jakim jest kasacja, powinny być rozpatrywane przez autorytety prawnicze.
- W Sądzie Najwyższym zasiadają sędziowie, mówię oczywiście o legalnych sędziach, o najwyższym stopniu merytorycznego przygotowania oraz doświadczenia, są predestynowani do rozpoznawania najtrudniejszych spraw, po to aby w tych najtrudniejszych sprawach indywidualnie rozstrzygać oraz dawać wszystkim sądom wykładnię prawa. Kto będzie teraz interpretować prawo? Nielegalni nominaci z sądów regionalnych? - pyta w rozmowie z money Wawrykiewicz. - Odbije się to katastrofalnie na sprawach sądowych przedsiębiorców, którzy nie będą odtąd korzystać z prawa rozpoznania spraw w ramach skargi kasacyjnej przez najlepiej przygotowanych sędziów. Nie wspominam nawet o braku niezawisłości i stronniczości neosędziów - dodaje.
Dr Łukasz Bernatowicz obrazowo wskazuje, do jakich sytuacji może dojść w trakcie rozpatrywania spraw kasacyjnych przez sąd niższej instancji niż Sąd Najwyższy.
- Czy sędzia, który orzekał w sprawie wybitej w sklepie szyby i bójki na przystanku z dnia na dzień ma rozpatrywać kasacje? - zastanawia się wiceprezes Business Center Club. - Proszę też pamiętać, że kasacja ma to do siebie, że nie wstrzymuje wykonania wyroku. Pytanie, jak będzie ws. kasacji wyroku sądu regionalnego, który stworzy PiS. Czy tu nie zrodzi nam się jakaś trójinstancyjność? PiS znowu zmienia ustrój państwa ustawami, depcząc Konstytucję – dodaje Bernatowicz.
Pomysł Zjednoczonej Prawicy jest niekonstytucyjny
Niekonstytucyjność zapowiedzi kolejnych zmian w sądownictwie, o których mówił prezes PiS Jarosław Kaczyński, to zdaniem adwokata Michała Wawrykiewicza kolejny problem.
- Cała ta zapowiadana operacja budzi poważne zastrzeżenia od strony konstytucyjnej, przede wszystkim dlatego, że art. 183 Konstytucji mówi o tym, że Sąd Najwyższy sprawuje nadzór nad orzecznictwem sądów powszechnych i wojskowych. Nie można postawić Sądu Najwyższego w roli orzeczniczej, a Kaczyński mówi o uporządkowywaniu orzecznictwa, a oddać skargi kasacyjne w ręce bliżej nieokreślonych sądów regionalnych — mówi money.pl adwokat.
Dodatkowo zmiany wpisują się w spór dotyczący legalności części sędziów. Co również może mieć ogromny wpływ na orzeczenia sądów dotyczące spraw gospodarczych (ale nie tylko).
- Należy domniemywać, a wręcz zakładać na pewno, że w skład sądów regionalnych będą wchodzić neosędziowie powołani przez neoKRS. Wszystkie te sądy z definicji będą wadliwie powołane i będą wydawać wadliwe wyroki — dodaje Michał Wawrykiewicz.
Sześć lat reformy sądów i wciąż jest chaos
Reforma sądów to jeden z głównych postulatów rządów Zjednoczonej Prawicy, który przewija się w debacie politycznej i publicznej od sześciu lat. To także jeden z głównych frontów konfliktu rządu wcześniej Beaty Szydło, a teraz Mateusza Morawieckiego z Unią Europejską.
Zdaniem prawnika z Business Center Club, trudno oprzeć się wrażeniu, że wszystkie zmiany proponowane przez PiS i Solidarną Polskę zmierzają w jednym kierunku.
- Rząd reformuje sądy od 6 lat, a czas trwania postępowań sądowych nie tylko nie uległ skróceniu, ale się wręcz znacząco wydłużył. To pokazuje, że podjęte dotychczas działania były chybione - uważa dr Łukasz Bernatowicz. - Zmiany, które zapowiedział Jarosław Kaczyński, nie zawierają recepty na usprawnienie procedur sądowych na czym najbardziej zależy przedsiębiorcom i zwykłym obywatelom.
Nasi rozmówcy zwracają uwagę na jeszcze jeden aspekt proponowanych zmian. Ich zdaniem będzie to kolejna decyzja, która odbije się na polskiej gospodarce i inwestycjach. Zagraniczne firmy bowiem będą bały się lokować pieniądze w kraju, którego Trybunał Konstytucyjny uznał, że polskie sądy mogą orzekać wbrew traktatom międzynarodowym.
- Przecież nikt nie zaryzykuje wyłożenia gigantycznych środków na projekt w kraju o tak niepewnym i niestabilnym systemie prawnym - podkreśla w rozmowie z money.pl dr Bernatowicz. - Nie zdziwię się, jak kolejne wielkie inwestycje przejdą Polsce koło nosa i będziemy czytać o fabrykach, które powstają w Czechach, na Słowacji i na Litwie.