Pod koniec 2024 roku jednostkom samorządu terytorialnego (JST) rząd przekazał "dodatkowe dochody" w łącznej wysokości 10 mld zł. Do gmin trafiło prawie 7,7 mld zł, do powiatów - ponad 2 mld zł, a do województw - ok. 264 mln zł. Transferując te pieniądze do samorządów, obecny rząd powtórzył manewr, który robili jego poprzednicy z PiS. Wtedy jednak w większym stopniu był to efekt postępującej centralizacji finansów samorządowych, teraz bardziej chodziło o pomoc samorządom w spięciu ich zeszłorocznych budżetów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jednocześnie z początkiem 2025 roku weszła w życie tzw. reforma Domańskiego, której celem jest odwrócenie centralistycznych tendencji rządów PiS w zakresie dochodów własnych JST, a także spowodowanie, że dochody samorządów z PIT i CIT będą niewrażliwe na reformy podatkowe wdrażane przez rząd. Szło za tym założenie, że nie będzie już potrzebna kolejna "kroplówka", bo nowy system naprawi niedociągnięcia Polskiego Ładu. A nawet jeśli okaże się daleki od oczekiwanego, w 2026 roku zostanie skorygowany.
Samorządy proszą o więcej
Mimo to, jak wynika z naszych rozmów, samorządowcy oczekują podobnej interwencji ze strony rządu także w bieżącym roku.
- Naszym zdaniem nowa ustawa o dochodach JST nie gwarantuje pełnego zbilansowania potrzeb miasta Łodzi. Po latach, gdy poprzedni rząd zapominał o samorządzie, potrzebny jest kolejny zastrzyk finansowy na 2025 rok, w szczególności w zakresie potrzeb oświatowych - przekonuje łódzki magistrat w przesłanych nam odpowiedziach.
Lucyna Sternik, skarbniczka Lublina, wskazuje, że nowa ustawa o dochodach JST niecałkowicie spełnia oczekiwania samorządów, ponieważ "przewiduje wzrost realnych wpływów do ich budżetów na poziomie niższym od postulowanego". W związku z tym, jej zdaniem, należy założyć, że w roku 2025 "kroplówka" będzie samorządom potrzebna.
- Na poziom ewentualnych niedoborów wpływ będą miały okoliczności, które wystąpią w roku 2025, tj. np. wzrost odpisów na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych, brak oczekiwanych obniżek stóp procentowych od II kwartału br., wzrost cen usług, energii czy też poziom uzupełnionych dochodów JST ze środków rezerwy celowej budżetu państwa na podwyżki wynagrodzeń nauczycieli - w chwili obecnej założono skutki wzrostu o 4,1 proc., zaś docelowo wzrost ma wynieść 5 proc. - podaje skarbniczka.
To samo słyszymy od skarbniczki Zielonej Góry. - Mimo poprawy sytuacji w zakresie finansowania JST ze środków budżetu państwa, porównując rok 2024 do 2023, na chwilę obecną wydaje się, że podobna "kroplówka" będzie potrzebna w 2025 roku z uwagi na wzrost cen energii, inflacji i presję płacową, która nadal znacznie zwiększa koszty utrzymania samorządu. Jednakże więcej JST będą wiedzieć po analizie wykonania roku 2024 oraz po 5-6 miesiącach bieżącego 2025 roku - mówi Ilona Ogiba.
Urzędnicy z Gdańska obawiają się z kolei zmian w zakresie polityki podatkowej i wynagrodzeniowej. - Wchodząca w życie reforma dochodów JST zrekompensowała ok. 50 proc. ubytków dochodów spowodowanych reformami dwóch edycji Polskiego Ładu. Ponadto w 2025 r. wchodzą w życie zmienione przepisy dotyczące podatku od nieruchomości. Niższa stawka podatku od garaży dla Gdańska oznacza stratę w 2025 r. ponad 4 mln zł, skutki wprowadzenia nowej definicji budowli są dla nas nieznane. Obawiamy się również zmian wprowadzanych w trakcie trwania roku budżetowego - zapowiadane zmiany stawek wynagrodzeń pracowników samorządowych czy zmiany w warunkach wynagradzania nauczycieli mogą kolejny raz zachwiać budżetami samorządów - mówi Izabela Kuś, skarbniczka Gdańska. W jej ocenie "dotychczasowe problemy i nowe ryzyka wynikające z wprowadzonych i zapowiadanych zmian przepisów, nie dają szansy na odzyskanie stabilności finansowej przez samorządy w 2025 roku". - To oznacza, że nadal może być potrzebna pomoc finansowa od państwa - przyznaje skarbniczka.
Skarbnik Poznania Piotr Husejko przyznaje, że dzięki reformie skłonność do przyznawania kolejnych "kroplówek" może być mniejsza, co nie znaczy, że nie byłoby to działanie pożądane. - Należy pamiętać, że kroplówki, które pojawiły się w ostatnich latach, ratowały samorządy przed poważnymi problemami finansowymi, których źródłem były decyzje władz centralnych destabilizujące podstawy finansowe funkcjonowania samorządów. O tym, na ile kolejne kroplówki okażą się niezbędne, w dużej mierze zadecydować mogą nowe uwarunkowania dotyczące finansowania zadań oświatowych. Do tej pory to często wydatki na oświatę były tymi, które nie miały w pełni zabezpieczonego finansowania - wskazuje skarbnik.
Co na to resort finansów?
Czy MF będzie skłonny wypłacić kolejną "kroplówkę" w tym roku? Resort przypomina, że wskutek reformy każdy samorząd na 2025 rok ma zagwarantowane wyższe dochody, a łączny skutek finansowy wynikający z nowej ustawy oznacza zwiększenie ich dochodów o 24,8 mld zł w stosunku do obowiązującego dotychczas systemu.
- Nowy system dochodów jednostek samorządu terytorialnego zbudowany został m.in. po to, by samorządy na etapie konstruowania projektu budżetu na rok przyszły jak również opracowywania wieloletniej prognozy finansowej wiedziały jakimi środkami, ustalonymi według obiektywnych kryteriów i zasad, będą dysponować i ile środków mogą przeznaczyć na zadania bieżące i inwestycyjne. Strona samorządowa od dłuższego czasu postulowała o wprowadzenie takich regulacji, które pozwolą na realistyczne sporządzanie budżetów i wieloletnich prognoz finansowych. Regulacje wprowadzone w ustawie z 1 października 2024 r. o dochodach jednostek samorządu terytorialnego wpisują się w postulaty strony samorządowej - przekonuje resort Andrzeja Domańskiego.
MF wprost tego nie przyznaje, ale można zakładać, że wielkiej chęci do wypłaty kolejnej "kroplówki" raczej nie będzie. Nie było jej już przy podejmowaniu decyzji o zeszłorocznym transferze ekstra pieniędzy do samorządów, ostatecznie jednak Andrzej Domański wysupłał kwotę 10 mld zł. Wówczas pojawiały się w rządzie nieoficjalne opinie, że to ostatnia tego rodzaju interwencja ze strony władz w Warszawie. Wskazywano, że sytuację finansową JST poprawi obowiązująca od tego roku reforma finansów samorządowych, choć jak widać, nie spełnia ona oczekiwań samych zainteresowanych. Wygląda więc na to, że minister finansów ponownie znajdzie się pod silną presją władz lokalnych.
Na co samorządy wydały rządowe pieniądze
Pieniądze, które pod koniec zeszłego roku MF wypłacał w ramach "kroplówki", nie były "znaczone". - O przeznaczeniu otrzymanych środków decydowały samodzielnie JST - potwierdza resort finansów. W związku z tym zapytaliśmy lokalne władze, jak spożytkowały te pieniądze.
I tak np. Warszawa otrzymała 973 mln zł, z czego 114 mln zł przeznaczono na " wydatki w obszarze edukacji i ochrony zdrowia", 309 mln zł na "wydatki bieżące w obszarze edukacji, bezpieczeństwa i komunikacji miejskiej" oraz 550 mln zł na "zadania inwestycyjne w obszarze komunikacji miejskiej, polityki zdrowotnej i budownictwa społecznego i modernizacji budynków".
Łódź z kolei z otrzymanej kwoty 170,5 mln zł niemal 70 mln zł przeznaczyła na "uzupełnienie dotacji na waloryzację wynagrodzeń dla szkół niepublicznych" oraz 49 mln zł na pokrycie obsługi długu publicznego.
Gdańsk otrzymał 147,3 mln zł, które w większości przeznaczył na "wydatki bieżące w oświacie". - Około 35 mln zł przeznaczyliśmy na utworzenie lokaty terminowej na sfinansowanie wydatków roku 2025 - informuje skarbniczka Izabela Kuś.
Toruń z kwoty 43,4 mln zł, którą otrzymał od rządu, 39,6 mln zł wydał na utrzymanie komunikacji publicznej, utrzymanie kanalizacji deszczowej i finansowanie oświaty. Pozostałe 3,8 mln zł pozwoliło zmniejszyć zeszłoroczny deficyt. - Środki pozyskane w ramach "kroplówki" pozwoliły zaplanować budżet na 2025 rok z nadwyżką bieżącą, co ma kluczowe znaczenie dla spełnienia wskaźnika spłaty zobowiązań dla lat kolejnych - podkreśla Paula Gałązka z biura prasowego toruńskiego magistratu.
Tomasz Żółciak i Grzegorz Osiecki, dziennikarze money.p