Rejestr ciąż w Polsce — rozporządzenie
W piątek 3 czerwca minister zdrowia Adam Niedzielski podpisał rozporządzenie, które przewiduje rozszerzenie katalogu danych zbieranych przez personel medyczny m.in. o alergie, grupę krwi oraz ciążę. Jak przekonują rządzący, nie jest to rejestr ciąż, a jedynie poszerzenie już istniejącego systemu raportowania, a dostęp do danych będą mieli jedynie medycy. Resort podkreśla, że ma to na celu zwiększenie dostępności oraz przejrzystości informacji przekazywanych do Systemu Informacji Medycznej, co ma usprawnić pracę lekarzy i ułatwić obieg dokumentacji medycznej.
Jakie dane znajdą się w Systemie Informacji Medycznej (SIM)? Są to m.in. dane służące identyfikacji podmiotu medycznego, dane dotyczące wyrobów medycznych, informacje o rozpoczęciu i zakończeniu hospitalizacji, informacja o alergiach, implantach oraz grupie krwi, a także kod ICF w zakresie rehabilitacji leczniczej i informacja o ciąży.
Co oznacza dla kobiet rejestr ciąż?
W praktyce oznacza to, że nawet wizyta u lekarza, który nie jest ginekologiem, pozwala lekarzowi na dostęp do informacji czy osoba korzystająca ze świadczenia medycznego jest w ciąży. Rozporządzenie budzi liczne wątpliwości, na które zwracają uwagę prawnicy. Minister zdrowia nie wykluczył bowiem możliwości udostępnienia danych, które zawarte są w SIM przez prokuraturę i sądy.
Rozpoznanie ciąży nie powinno być także rejestrowane, jeżeli nie jest związane z korzystaniem ze świadczenia medycznego. Zdaniem niektórych konstytucjonalistów jest to ograniczenie praw człowieka, które może być regulowane przez ustawę, a nie rozporządzenie.
Obawy rodzi przede wszystkim fakt, że rejestr ciąż może być wykorzystany przeciwko kobietom, które mogą chcieć przerwać ciążę, również legalnie poza granicami kraju.
Rejestr ciąż a odpowiedzialność karna
To, co nie ulega zmianie, to fakt, że osoba w ciąży nie może być karana za przerwanie własnej ciąży, a w Sejmie nie ma żadnych projektów, które mogłyby to zmienić, o czym przypominają aktywistki Aborcyjnego Dream Teamu. Niezależnie od tego, na jaki sposób przerwania ciąży zdecyduje się kobieta, nie może być z tego powodu pociągnięta do odpowiedzialności. Nie jest także zobowiązana do składania wyjaśnień w tej sprawie.
Jak jednak podkreślają aktywistki, często bywa tak, że personel medyczny naciska na kobiety albo czuje się zobowiązany, by powiadomić organy państwowe. Nie ma jednak żadnych podstaw prawnych do takich działań, ponieważ na personelu nie ciąży obowiązek zawiadamiania policji czy prokuratury. Zgodnie z zapisami Kodeksu karnego, jedynie osoby, które przerywają ciążę kobiety za jej zgodą, muszą się liczyć z odpowiedzialnością karną (kara pozbawienia wolności do 3 lat).
Aborcyjny Dream Team wskazuje także, że gromadzenie prywatnych danych zdrowotnych jest ryzykowne, ponieważ władza może wykorzystać to przeciwko obywatelom, niezależnie czy te informacje dotyczą ciąży, chorób psychicznych czy przyjmowanych leków.