Psychologowie nie mają problemu z rozpoznaniem osobowości przywódczej. Ktoś taki musi spełniać konkretne kryteria: przede wszystkim posiadać autorytet, cieszyć się prestiżem oraz wykazywać zdolność łatwego komunikowania się z ludźmi. To, czy zajmuje eksponowane stanowisko w firmie, czy nie, jest sprawą wtórną.
Wedle opinii popularnego amerykańskiego psychologa Daniela Golemana wybitnego przywódcę cechuje wysoka inteligencja emocjonalna. Wykształcenie i IQ to tylko 15 proc. sukcesu.
Pozostałe 85 proc. to zasługa kompetencji emocjonalnych, czyli szczerości, otwartości i intuicji.
Nie bądź nieomylny
Jeszcze do niedawna standardem w firmach był podział na odpowiedzialnego lidera oraz na towarzyszący mu zespół. Dziś takie podziały nie mają sensu. Odpowiedzialność to także domena pracowników, którzy są świadomi wspólnego celu. A lider nigdy nie jest solistą.
– Osoba dowodząca zespołem w firmie ma przede wszystkim posiadać kompetencje miękkie. Czyli właściwie porozumiewać się ze współpracownikami. Widać przesunięcie akcentów z komunikowania celu działania na to, w jaki sposób zamierzamy go osiągnąć. Ważna jest sama droga, którą dojdziemy do oczekiwanego rozwiązania, co sprzyja spajaniu grupy – mówi Rafał Olejniczak, konsultant i coach pracujący z przyszłymi liderami.
Bo dobry lider to taki, który zanim zada sobie pytanie, jak osiągnąć dany cel, najpierw zapyta o to, po co to firmie potrzebne. Musi też nie tylko oczekiwać efektów od zespołu, ale również mieć coś do zaoferowania pracownikom. Mniej mówić, więcej słuchać. I pochylać się z troską nad oczekiwaniami zespołu.
– Ważne, aby nauczył się kontrolować własne ego. W przeciwnym przypadku grozi mu casus leadership bubble, czyli przekonania o własnej nieomylności. A trudno słuchać kogoś, kto nie dopuszcza do siebie żadnych argumentów – uważa Olejniczak.
Gdy porażka oznacza śmierć
Leszek Cichy to jeden z najwybitniejszych polskich himalaistów. Prawie 40 lat temu, razem z Krzysztofem Wielickim, został pierwszym zdobywcą Mount Everestu zimą. Dziś ocenia, że dobry lider to zbiorowy lider.
– Liczy się misja zdobywania czegoś wspólnego dla dobra wspólnego celu – przekonuje.
W sporcie i biznesie – Cichy przez lata pracował w bankowości – liczy się odwaga.
Stąd jedno z najważniejszych wspomnień z wielu wypraw z Wielickim to znoszenie z gór kamieni dla każdego z członków ekspedycji. Bo choć liderów na szczycie było tylko dwóch, na sukces wspinaczy zapracowała cała ekipa.
Stąd również takie określenia jak: przodownik, inspirator, wzór do naśladowania – to cechy nie tylko liderującego biznesmena czy sportowca, ale też generała odpowiedzialnego za stan swojej armii.
– Porażką biznesową jest utrata klienta, a porażką w bitwie jest śmierć żołnierza – tłumaczy obrazowo gen. bryg. rez. Jarosław Stróżyk, wiceprezes Fundacji Stratpoints.
Dlatego armia musi stanowić dobrze zarządzany monolit. Jest w nim miejsce na dialog, ale nie ma miejsca na tanie bohaterstwo. Takich liderów wojsko nie potrzebuje.
– Jest takie znane amerykańskie powiedzenie, żeby nie dzielić okopu z odważniejszym od siebie, bo to przyciąga ogień – dopowiada gen. Stróżyk.
Liderowanie to łączenie światów
Dziś – paradoksalnie – rynek pracy jest pełen liderów. Ale to pojęcie można różnie rozumieć. Tu lider coraz częściej staje się panem samego siebie. Nie zarządza grupą, tylko własnym czasem. Mowa o freelancerach i właścicielach firm jednoosobowych, które biją rekordy popularności w Polsce.
– Profesjonaliści wśród freelancerów są w uprzywilejowanej sytuacji. Jest popyt na ich usługi, a oni też dbają o to, aby rynek ich potrzebował. No i mają przy tym dużą autonomię, bo pracują zdalnie. Moja graficzka, z którą współpracuję pisząc książki, ostatnio wyjechała na dwumiesięczne wakacje. Ja na etacie profesorskim nie mogę sobie pozwolić na tak długi urlop – śmieje się prof. ekonomii Jerzy Cieślik z Akademii Leona Koźmińskiego.
Lider to człowiek sprawiedliwy. Może skarcić współpracownika, jeśli jest to motywowane troską o jego dobro. Powinien łączyć, zamiast dzielić – tak jak siostra Małgorzata Chmielewska, przełożona Wspólnoty Chleb Życia.
– Kiedyś przyjechałam do jednej firmy w Warszawie, żeby zainterweniować w sprawie stawiania wiatraków w województwie świętokrzyskim zbyt blisko prywatnych gospodarstw. Wsiadłam do windy w luksusowym warszawskim wieżowcu. Obok mnie jechała młoda pracownica korporacji. "Co siostra tutaj robi?" – spytała szczerze zdziwiona moją obecnością w miejscu, do którego ewidentnie nie pasowałam."Łączę światy" – odparłam. Sprawę wiatraków udało się pomyślnie załatwić – wspomina siostra Chmielewska.
Co łączy wszystkich wspomnianych bohaterów?
Umiejętność współpracy. Liderzy są bowiem wszędzie – nie tylko w sporcie, biznesie czy w górach.
– Każdy z nas jest liderem swojego osobistego życia. Jeśli potraktujemy życie jako zadanie, będziemy szczęśliwi. A jeśli zostawimy po sobie lepszy świat dla przyszłych pokoleń, będziemy spełnieni – podsumowuje siostra Chmielewska.
– Współpraca, dialog i otwartość na innych to cechy, które są niezbędne także w biznesie. Bez szacunku dla partnerów w rozmowach, bez względu na to, czy są to inne przedsiębiorstwa czy pracownicy, nie da się dobrze prowadzić firmy. Cieszę się, że możemy w Orange promować takie postawy, wspierając inicjatywy wzmacniające mądre przywództwo i dialog – dodaje Jean-François Fallacher, prezes Orange Polska.
Czy Polacy gotowi są na współdziałanie?
Nikt nie ma dziś wątpliwości, że wartości, postawy i kompetencje społeczne będą wkrótce decydujące dla sukcesu biznesowego i zawodowego. Wynika to także z raportu „Mądre zarzadzanie”, przygotowanego przez Orange Polska.
Czy jesteśmy na to gotowi?
W sferze deklaracji Polacy cenią sobie współpracę. Dwóch na trzech ankietowanych (62 proc.) przez Kantar na zlecenie Orange Polska mówi, że działając wspólnie można osiągnąć więcej.
Jeszcze lepiej wypadamy w badaniach zrealizowanych w lutym 2018 r. przez CBOS – pozytywnie do współpracy odniosło się wówczas ponad 80 proc. badanych. Ponad połowa ankietowanych przez Kantar wierzy, że współpracując z innymi mogą pomóc potrzebującym lub rozwiązać niektóre problemy swojego środowiska, osiedla, wsi lub miasta. Dalsze pytania pokazują, że preferujemy jednak współpracę w ramach swojego najbliższego otoczenia. Jedynie co trzeci respondent przyznał, że zna osobę spoza swojej rodziny, z którą gotów byłby prowadzić firmę. 36 proc. zadeklarowało, że pożyczyliby osobom spoza tego kręgu wartościową dla nich rzecz, np. samochód. Chętniej pomogliby im znaleźć pracę.
Badanie pokazuje, że również w odniesieniu do działań biznesowych pozostaje w tym kontekście pole do rozwoju – pozytywnie na pytanie o gotowość do współpracy z innymi firmami dla dobra swojej firmy (dla realizacji wspólnego celu, dla realizacji kontraktu) odpowiedziało 29 proc. ankietowanych.
- Dzisiaj coraz wyraźniej widać, że firmy, które stawiają na dialog, współpracę, czy nowe modele przywództwa, przyciągają do siebie talenty i stają się bardziej konkurencyjne – mówi Konrad Ciesiołkiewicz, dyrektor odpowiedzialny za CSR w Orange Polska. – Ale starsze pokolenia, skłonne niegdyś poświęcać wszystko dla kariery zawodowej i traktującej ją jako jeden z silniejszych elementów tożsamościowych, zasiadają przy jednym stole z pokoleniami młodszymi – wzrastającymi w dobie nowych technologii. W stylu życia tych ostatnich praca często nie zajmuje już kluczowego miejsca. To wszystko stawia przed zarządzającymi nowe wyzwania i wymaga znalezienia nowych rozwiązań międzypokoleniowych - podsumowuje Ciesiołkiewicz.
Dyskusja dotycząca roli współczesnych liderów i współpracy, wartości a także kompetencji, odbyła się w ramach debaty z cyklu Miasteczko Myśli, organizowanego przez Orange Polska.