Zbigniew Ziobro traci rezon, Jarosław Gowin chce teki ministra w którymś z resortów gospodarczych, a Jarosław Kaczyński domaga się jawności w obsadzaniu stanowisk w państwowych spółkach - tak "Wyborcza" opisuje stan negocjacji nad rekonstrukcją rządu, powołując się na informatorów w szeregach partii.
Do porozumienia jest jeszcze daleko. I to nie tylko w sprawie podziału resortów, bo kompromisu nie osiągnięto także co do ich ostatecznej liczby.
Jak pisze "Wyborcza", koalicjanci dopiero zaczęli dyskusję o spółkach Skarbu Państwa, a to temat zapalny.
Jarosław Kaczyński domaga się pełnej jawności i transparentności. Po to zresztą powstał resort Jacka Sasina, który miał w spółkach posprzątać i monitorować kto i dlaczego zasiada w ich władzach. To, że nie do końca się to udaje, widać na przykładzie Nikodema Matusiaka, syna posła PiS, który objął niedawno stanowisko prezesa w spółce z grupy KGHM, co naświetlił money.pl.
Jak informuje "Wyborcza", ofensywne nastroje Zbigniewa Ziobry ostatnio przygasły. Powodem, według informatorów dziennika, ma być fiasko negocjacji z PSL, którego nie udało się zaprosić do rządu.
Ziobro miał się nawet zgodzić na oddanie ministerstwa środowiska, na którego czele stoi dziś jego człowiek, Michał Woś.
Rosną za to ambicje drugiego koalicjanta PiSu, czyli Porozumienia. Jarosław Gowin, po tym jak z powodu konfliktu o wybory korespondencyjne odszedł z rządu, znów może do niego powrócić. Ma objąć któryś z resortów gospodarczych, zajmując miejsce Jadwigi Emilewicz.
Według kuluarowych plotek Emilewicz przegrała walkę o przywództwo w porozumieniu i nie będzie dla niej miejsca w nowym gabinecie. Sama zapewnia, że w polityce zostanie przynajmniej do końca kadencji.