Przemysław Czarnek jest posłem PiS od 2019 r. Przed wejściem do Sejmu był wojewodą lubelskim. Był również adiunktem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, a od 1 października ma być na tej uczelni profesorem.
W przestrzeni medialnej zasłynął ostrymi wypowiedziami na temat osób o innej orientacji psychoseksualnej, biciu dzieci i głównie prokreacyjnej roli kobiet. W jednym z programów polityk w bardzo ostrych słowach odniósł się do aktywistów LGBT, twierdząc, że "nie są równi ludziom normalnym", o czym pisaliśmy już w WP.
W środę po południu premier Mateusz Morawiecki potwierdził, że Czarnek wejdzie w skład rządu. Ale burza na internetowych forach skupiających nauczycieli trwała już od wtorku. Najbardziej delikatne z komentarzy dotyczyły braku szczęścia tej grupy zawodowej do swoich zwierzchników. "Mamy pecha do ministrów to nic nie powiedzieć".
Słowa i czyny
Wiele z komentarzy nawiązywało do homofobicznych słów Czarnka. Również Sławomir Broniarz, przewodniczący ZNP, od kontrowersyjnych słów przyszłego ministra zaczyna swój komentarz. - Nie znamy ciągle odpowiedzi na pytanie, które nas nurtuje. Jaka jest rozbieżność miedzy poglądami a działaniami pana Czarnka. To, co mówi, wszyscy już wiemy i nie wywołuje to entuzjazmu - podkreśla Broniarz.
Jak dodaje, związkowców będzie jednak głównie interesowało, co nowy minister zrobi, by naprawić system edukacji. Jakie ZNP widzi przed nim wyzwania?
Rekonstrukcja rządu. Znamy nazwiska nowych ministrów
- Przede wszystkim powinien zająć się finansowaniem edukacji i zarobkami nauczycieli. Potem powinien zrealizować coś, na co wszyscy czekamy, by system był wreszcie przewidywalny, by nie następowały w nim ciągłe zmiany, by szkoła nie była areną wojny ideologicznej. Co do tego ostatniego, nie wiemy jednak jak będzie, bo jak już powiedziałem, nie wiemy czy między czynami a słowami Przemysława Czarnka będzie jakaś różnica - mówi Sławomir Broniarz.
Jak zauważa, szkołom brakuje też przejrzystego planu na czas działania w epidemii. - Jesteśmy pozostawieni sami sobie. Zaklęcia nie zmienia tego wizerunku, nie ma sprzętu i bazy do edukacji zdalnej i może to powoduje, że resort niechętnie myśli o tej formie nauczania - mówi Broniarz.
Ideologia do szkół?
Źle tę zmianę na stanowisku szefa MEN ocenia też w imieniu organizacji "Protest z wykrzyknikiem" Emilia Wallheim, nauczycielka języka angielskiego z Poznania.
- Osoba z tak homofobicznymi i kontrowersyjnymi poglądami na temat kar cielesnych czy roli kobiety nie kwalifikuje się do tego, żeby pełnić jakąkolwiek funkcję publiczną - mówi Wallheim.
- To przerażające, że Przemysław Czarnek ma być ministrem nauki i edukacji. Jak się o tym dowiedzieliśmy, od razu przypomnieliśmy sobie słowa marszałka Terleckiego, który zapowiadał, że czas wejść z przytupem do szkoły z ideologią, żeby zdobywać nowych wyborców - dodaje.
"Protest z wykrzyknikiem" obawia się, że to właśnie może być zadanie dla nowego ministra. Tymczasem wyzwania są inne.
- Placówki są kompletnie nieprzygotowane do zdalnego nauczania, do którego już dochodzi lokalnie, a jest groźba, że może to dotyczyć całego kraju. Można się było tym zająć od marca, przygotować na różne warianty, ale niestety ministerstwo nic nie zrobiło. Oznacza to ogromne nierówności w dostępie do edukacji, czyli zachwianie realizacji prawa konstytucyjnego - mówi Emilia Wallheim.
"Z deszczu pod rynnę"
W jej ocenie, nowy minister powinien zająć się też organizacją opieki psychologicznej dla nauczycieli i uczniów, wsparciem dyrektorów w zarządzaniu placówkami w kryzysie, odchudzeniem podstaw programowych i korektą wymagań egzaminacyjnych. Potrzebne są też większe finanse na działania w czasie pandemii, a dalekowzrocznie patrząc, na ratowanie systemu i powstrzymanie fali odejść doświadczonych nauczycieli z zawodu.
- Jakbyśmy wpadli z deszczu pod rynnę. Wiemy, z jakich wypowiedzi słynie pan Czarnek. Boimy się, że zacznie się nagonka na LGBT i na wszystkie szkolne działania związane z tolerancją. To może być zaczyn jakiejś radykalnej ofensywy ideologicznej - mówi Artur Sierawski, nauczyciel historii w Zespole Szkół Nr 23 w Warszawie i inicjator koalicji "Nie dla chaosu w szkole".
Nasz ostatni rozmówca zauważa, że przed resortem wyzwań jest bez liku, ale akurat co do Przemysława Czarnka nie ma oczekiwań. - Jestem czarnowidzem. Nie wiążę z nowym ministrem żadnych nadziei, a wręcz przeciwnie, tylko obawy - mówi Sierawski.