Sasin, cytowany przez PAP, nie chciał zdradzić, na czym miałaby polegać nowa funkcja szefowej resortu finansów. Przyznał jedynie, że według jego wiedzy to własnie sama Czerwińska podała się do dymisji. Jej miejsce zajął dotychczasowy zastępca Marian Banaś.
Wiele wskazuje na to, że może ona trafić do Narodowego Banku Polskiego. Szczególnie, że przecież szlaki przetarł już pierwszy z ministrów finansów w rządzie PiS, czyli Paweł Szałamacha. On do dziś zasiada w zarządzie banku centralnego.
A przepisy mówią jasno: w zarządzie NBP zasiada prezes oraz od 6 do 8 członków zarządu. W tej chwili jest to 6 osób. Wciaż są zatem dwa wolne miejsca.
*Obejrzyj: Pomysł na Biznes: Takapara to coś więcej niż manufaktura skarpetek *
O możliwych scenariuszach dla Teresy Czerwińskiej pisaliśmy już we wtorek w money.pl.
Zresztą Narodowy Bank Polski to jedno z pierwszych miejsc, do którego swoje kroki kierują byli ministrowie finansów. I to wcale nie dlatego, że siedziby obu instytucji znajdują się po dwóch stronach ulicy.
To właśnie w NBP zakotwiczył co trzeci były minister finansów. Nie zawsze jednak działo się to od razu, tak jak w przypadku wspomnianego Pawła Szałamachy. Pierwszy minister finansów obecnej kadencji do zarządu banku centralnego trafił raptem kilka dni po dymisji jesienią 2016 roku.
Ale nie on jeden znalazł tam schronienie po odejściu z rządu. Niektórzy nawet z fotela ministra finansów przeskoczyli - z pewnym opóźnieniem - do fotela prezesa NBP.
A nikogo nie trzeba przekonywać, że to znacznie bardziej intratna posada niż nawet szefowanie ministerstwu. Zamiast kilkunastu tysięcy złotych ministerialnej pensji, na konto może wpływać kilka razy więcej. Mogliśmy się o tym przekonać całkiem niedawno, gdy o pensjach w banku centralnym mówiła cała Polska.
Zarobki w NBP. Właśnie pokazano dokumenty
Taki Leszek Balcerowicz na przykład. Po tym, jak przeprowadził transformację gospodarczą na przełomie lat 80. i 90 pozostał w polityce. Dopiero 10 lat później teka ministra i wicepremiera w rządzie Jerzego Buzka zaowocowała stanowiskiem w NBP. Pół roku po dymisji został on prezesem banku centralnego.
Jeszcze dłużej musiał czekać Marek Belka. On ministrem przestał być w lipcu 2002 roku. Posadę prezesa NBP objął dopiero w 2010 roku, po śmierci Sławomira Skrzypka w katastrofie pod Smoleńskiem.
Jednak Belka i Balcerowicz to niejedyni ministrowie, którzy z resortu trafili do NBP. Podobną drogą przebyli chociażby Jerzy Osiatyński, Halina Wasilewska-Trenkner czy Zyta Gilowska, którzy zasiadali w Radzie Polityki Pieniężnej.
Z kolei Andrzej Raczko najpierw - podobnie jak Szałamacha - był członkiem zarządu Narodowego Banku Polskiego, a po zakończeniu kadencji został doradcą prezesa Adama Glapińskiego.
Łatwo więc policzyć, że aż 7 z 20 ministrów finansów po 1989 roku pełniło również funkcje w NBP. Być może Teresa Czerwińska będzie ósmym, bo nieoficjalnie mówi się, że może ona liczyć właśnie na stanowisko w banku centralnym.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl