3,84 proc. - na taką waloryzację w 2021 roku stawia rząd Prawa i Sprawiedliwości. Plan zaprezentowała Rada Ministrów, która przyjęła wstępne założenia budżetowe. Na podwyżkę emerytur trafi ponad 9 mld zł.
To jeszcze nie jest oficjalna decyzja, na razie to tylko wstępny plan. Dla seniorów oznacza on kilkadziesiąt złotych podwyżki. I tak osoba ze świadczeniem 1,2 tys. zł brutto, po marcowej waloryzacji zobaczy na koncie o 46 zł 8 groszy więcej. W ciągu roku to zysk o wartości 552 zł brutto.
Senior z rentą lub emeryturą o wartości 2 tys. zł, od marca przeszłego roku będzie dostawał 2 tys. 76 zł. Jego miesięczny zysk to dokładnie 76 zł 80 groszy. W ciągu roku na koncie zobaczy 921 zł więcej.
Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, w czerwcu średnia emerytura w Polsce wynosiła dokładnie 2 tys. 482 zł i 25 groszy. Statystyczny polski emeryt dostanie zatem podwyżkę wynoszącą 95 zł.
W sumie pod koniec pierwszego kwartału emerytów i rencistów było 9,3 mln. I to właśnie oni skorzystają. Każdy, bez wyjątku. Waloryzowana będzie nawet najmniejsza - groszowa - emerytura.
Bogatsi seniorzy - ze świadczeniem 5 tys. zł - mogą liczyć na 192 zł waloryzacji brutto. W ciągu roku na ich koncie pojawi się o 2,3 tys. zł więcej. Rekordziści, którzy w Polsce otrzymują świadczenia na poziomie ponad 10 tys. zł - na koncie zobaczą po marcu aż 384 zł więcej. Ich roczny zysk to aż 4,6 tys. zł.
Z waloryzacji skorzystają też posłowie-emeryci, a tych w polskim parlamencie nie brakuje. Emeryturę na poziomie ponad 8 tys. zł pobiera każdego miesiąca Jarosław Kaczyński, szef Prawa i Sprawiedliwości. Jego waloryzacja wyniesie ponad 300 zł brutto.
I tak np. przewodniczący klubu PiS - Ryszard Terlecki - może pochwalić się emeryturą na poziomie około 6 tys. zł co miesiąc. W ciągu roku ZUS przelał mu ponad 72 tys. zł. Jego waloryzacja wyniesie 230 zł. Emeryturę pobiera również Antoni Macierewicz. Z jego oświadczenia majątkowego wynika, że ZUS przelewa mu nie więcej niż 3,5 tys. zł co miesiąc. W ciągu roku zebrał nieco ponad 40 tys. zł. Jego waloryzacja z kolei wyniesie nieco ponad 130 zł. W ciągu roku na koncie zobaczy o 1,6 tys. zł więcej.
Z drugiej strony parlamentarnej sceny jest np. Iwona Śledzińska-Katarasińska z Platformy Obywatelskiej. Jej świadczenie urośnie z 7,1 tys. zł miesięcznie do 7,3 tys. zł.
Oczywiście nic w tym złego: są emerytami, mają prawo do waloryzacji. I nie mogą liczyć na żadne korzystniejsze przeliczniki.
Wskaźnik na poziomie 3,84 proc. byłby najwyższym od 2013 roku. Wtedy wyniósł dokładnie 4 proc. Przez kolejne 7 lat był jednak niższy.
Rekordowe wskaźniki waloryzacji seniorzy mogli obserwować blisko dwadzieścia lat temu. Wtedy waloryzacja warta ponad 10 proc. nie dziwiła. Dlaczego? Bo tak szybko rosły ceny. A wraz z nimi emerytury i renty.
Wskaźnik waloryzacji odpowiada głównie inflacji - czyli wzrostowi cen towarów i usług - w poprzednim roku kalendarzowym. Do tego dochodzi co najmniej 20 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia (również w poprzednim roku kalendarzowym).
I tutaj warto się zatrzymać. To doskonale pokazuje, czym jest waloryzacja. Jej zdecydowana większość to utrzymanie wartości tego, co emeryci i renciści już dostają. Mówiąc inaczej: to rekompensata za rosnące ceny w sklepach. I choć do emerytury bądź renty doliczane jest kilkadziesiąt lub kilkaset złotych więcej - to koszyk zakupów jest odpowiednio droższy.
Tylko niewielka część waloryzacji to dodatek, który mogą traktować jako podwyżkę. Więc "zysk" seniorów zależy do tego, jak wygląda sytuacja w gospodarce i o ile rosną pensje. I tu się zaczynają schody.
Nawet wysoka procentowo i z pozoru korzystna waloryzacja nie powinna cieszyć seniorów. Wzrost rent i emerytur napędzany inflacją odbije się na seniorach w sklepach. Choć na koncie będą mieć więcej, to wcale nie kupią więcej produktów. A wszystko to przez rosnące ceny. Wystarczy prześledzić historię wskaźników inflacji i wskaźników waloryzacji, by wiedzieć jak na siebie wpływają.
Dla seniorów najlepszy byłby układ, gdyby wzrost cen był na stosunkowo niskim poziomie, a rok w rok Polacy zarabialiby wyraźnie więcej. Na to jednak liczyć nie mogą. Jest tylko jeden warunek, by waloryzacja przebiła poziom 4 proc. By była tak wysoka, muszą się spełnić najnowsze przewidywania NBP na 2020 rok. Jak pokazują doświadczenia ostatnich tygodni, analizy ekonomistów i ekspertów wciąż się zmieniają.
Przy okazji warto przypomnieć, że w ciągu ostatnich dwudziestu lat sposób waloryzacji rent i emerytur wielokrotnie się zmieniał. W ostatnim czasie normą są np. waloryzacje kwotowo-procentowe, które gwarantują części seniorów pewną podwyżkę. W ostatnim czasie było to nie mniej niż 70 zł (dla osób otrzymujących przynajmniej świadczenie minimalne 1,2 tys. zł).
I tak jeszcze 30 lat temu - do 1991 roku - emeryci mieli gwarantowaną podwyżkę świadczeń, gdy pensje podskoczyły powyżej 10 proc.
Kilka lat później w ciągu roku były nawet dwie waloryzacje, które zależały od wzrostu cen i wzrostu wynagrodzeń. Chwilę później waloryzacja zależała od planowanych (a nie historycznych) wskaźników wzrostu cen. To zresztą działało na korzyść seniorów, których waloryzacja mogła być wtedy wyższa niż podwyżki cen. I tak się stało np. w 2001 roku. Obecna formuła obowiązuje z kolei od niemal 15 lat.