9 listopada Rada Najwyższa (jednoizbowy parlament Ukrainy) przyjęła ustawę o budżecie państwa na 2024 r. Dokument poparło 276 deputowanych z wymaganych 226. Przeanalizował go Sławomir Matuszak, analityk Ośrodka Studiów Wschodnich.
Szczegóły budżetu Ukrainy na 2024 r.
W przyszłym roku ogarnięty wojną kraj ma na swoje wydatki przeznaczyć 3,35 bln hrywien (ok. 92,6 mld dolarów). Ponad połowa tej kwoty (1,69 bln hrywien) trafi na sektor bezpieczeństwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Planowane dochody z kolei to 1,77 bln hrywien (ok. 48,9 mld dolarów). Łatwo zatem policzyć, że niemal połowę z tej kwoty pochłoną wydatki na zbrojenia i zabezpieczenie kraju.
Jeśli przeanalizować szczegółowo zapisy przyszłorocznego budżetu, to szybko wychodzi, że Ukraina ograniczy wydatki na infrastrukturę i drogi. Rządzący zwiększyli natomiast wydatki na Ministerstwo ds. Strategicznych Gałęzi Przemysłu odpowiadające za sektor zbrojeniowy.
Oznacza to, że wydatki związane z obronnością przeważają nad celami związanymi z odbudową – pisze Sławomir Matuszak.
Autor komentarza spodziewa się też, że budżet będzie wielokrotnie nowelizowany. W tym roku parlament dokonał tego czterokrotnie, a wydatki państwa wzrosły z 2,6 bln do 3,4 bln hrywien.
Deficyt budżetowy (różnica między wydatkami a dochodami państwa) sięgnie zatem kwoty 1,58 bln hrywien (ok. 43,7 mld dolarów). To rekordowa dziura budżetowa w historii państwa.
Ukraina liczy na Zachód, a ten nie kwapi się ze wsparciem
Jak zauważył analityk OSW, "Kijów liczy na to, że środki na nią będą pochodzić głównie od partnerów zagranicznych". Potwierdził też minister finansów Serhij Marczenka, który oszacował, że finansowe wsparcie z Unii Europejskiej sięgnie 18 mld dolarów, ze Stanów Zjednoczonych – 8,5 mld dolarów, a z Międzynarodowego Funduszu Walutowego – 5,4 mld dolarów. Swoje mają też dorzucić: Japonia, Kanada, Norwegia, Korea Południowa i Bank Światowy.
Problem w tym, że jednak wsparcie finansowe z państw zachodnich nie jest takie pewne. Jak już pisaliśmy w money.pl, spory problem z nowymi funduszami dla Ukrainy mają USA. O pieniądze dla państwa ogarniętego wojną zabiegał Joe Biden. Najpierw zastosował fortel w tym celu, a potem wręcz groził wetem dla prowizorium budżetowego (co skutkowałoby paraliżem administracji), jeżeli się one nie znajdą w dokumencie.
A jednak wsparcia dla Ukrainy próżno szukać w budżecie tymczasowym, który wyszedł z amerykańskiego parlamentu. Deputowani nie poparli tego pomysłu. Co więcej, za prowizorium zagłosowało na tyle dużo Kongresmenów, że będą mogli oni odrzucić ewentualne weto prezydenta.
Z uwagi na Święto Dziękczynienia (23 listopada) oraz długi weekend Kongres wróci do pracy dopiero pod koniec listopada i to najwcześniej wtedy można się spodziewać wznowienia dyskusji o finansowaniu wysiłku wojennego Ukrainy. Nie sposób przy tym przewidzieć, jak szybko obie izby zdołają uchwalić stosowną ustawę (o ile w ogóle zostanie osiągnięte porozumienie) – podkreśla Sławomir Matuszak.
Kłopoty ze wsparciem Ukrainy są też po stronie Unii. Komisja Europejska zaproponowała nowy instrument (Ukraine Facility), który miał zagwarantować Ukrainie 50 mld euro w postaci grantów i nisko oprocentowanych pożyczek w latach 2024-2027. Choć pomysł poparł Parlament Europejski, to do tej pory nie zatwierdziła go Rada Europejska, gdyż sprzeciwiają mu się Węgry i Słowacja.