Pandemia w wielu branżach mocno namieszała. Zmieniła też układ na rynku mieszkań, które przez długi czas głównie drożały. Widoczne na przestrzeni ostatnich sześciu miesięcy trendy są bardzo różne w zależności od miasta.
W niektórych widać stabilizację średnich cen metra kwadratowego w ofertach od deweloperów, w innych stawki wzrosły, ale są też miejsca, gdzie jest taniej. Najnowsze dane z lutego pokazują też spore wahania cen. W styczniu było dużo spokojniej.
Analitycy portalu RynekPierwotny.pl odnotowali istotne zmiany cen w sześciu czołowych polskich miastach. Za takie należy uznać około 1,5-proc. odchylenia, a w przypadku Wrocławia nawet ponad 2 proc.
Dotychczas często zmiany były jednokierunkowe. Tym razem połowa analizowanych miast wykazała wzrosty stawek, a druga połowa spadki. Drożej jest w Krakowie, Łodzi i Warszawie, a taniej w Gdańsku, Poznaniu i Wrocławiu.
- Ten segment mieszkaniówki wciąż nie może się zdecydować na obranie konkretnego kierunku tendencji cenowej, a w efekcie dalej pozostaje we względnej równowadze i dalszej stabilizacji - komentuje sytuację Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.
Drogo, drożej, najdrożej
Wszyscy ci, którzy czekali na zakup własnego "M" w stolicy do nowego roku, licząc na niższe ceny, mogli się solidnie zawieść. W Warszawie było drogo, a jest jeszcze drożej. Drugi miesiąc z rzędu cena metra kwadratowego idzie w górę i nieubłaganie zbliża się do okrągłych 11 tys. zł. Choć do tego poziomu dzieli nas jeszcze nieco ponad 200 zł.
W lutym średnia cena w ofertach deweloperów była na poziomie dokładnie 10762 zł. I to nowy rekord.
- Biorąc pod uwagę znaczenie rynku stołecznego dla całej krajowej mieszkaniówki, które sprowadza się do roli swoistego rynkowego "przewodnika stada", taka sytuacja może oznaczać sygnał do rozpoczęcia kolejnej szeroko pojętej fali wzrostowej - ostrzega Jędrzyński.
Ekspert dodaje, że przekroczenie okrągłego pułapu 10 tys. zł w Krakowie tylko uprawdopodabnia taki scenariusz, choć potwierdzeniem tego będą mogły być dopiero dane z kolejnych miesięcy.
Właśnie w lutym Kraków dołączył do ciągle elitarnego grona miast, gdzie średnie ceny metra kwadratowego są już wyrażane pięciocyfrowymi kwotami. To dokładnie 10128 zł, co przy średnim metrażu mieszkania na poziomie około 54 metrów daje koszt na poziomie 531 tys. zł.
Na wykresie widać, że w Krakowie w pół roku stawki wzrosły o ponad 400 zł. To przyrost podobny do tego w Warszawie i Łodzi razem wziętych. Z tym, że Łódź to dobry przykład systematycznego, ale bardzo powolnego wzrostu. Jest też nieporównywanie tańsza.
W cenie 60-metrowego mieszkania w stolicy, w Łodzi można kupić lokal o powierzchni 93 metrów kwadratowych. W lutym średnia stawka wyniosła 6833 zł. Typowe mieszkanie w tym mieście kosztuje około 381 tys. zł i ma około 56 metrów.
Promocyjny luty
Nie wszędzie średnie stawki wzrosły. Luty był miesiącem spadku cen we Wrocławiu, Poznaniu i Gdańsku. Patrząc jednak na trendy w horyzoncie sześciu miesięcy, w każdym z tych miast sytuacja wygląda nieco inaczej.
Poznań w tym zestawieniu jest drugim najtańszym miastem (po Łodzi). Przez wiele miesięcy ceny stały tam praktycznie w miejscu i przecena w lutym sprawiła, że 7647 zł za metr kwadratowy to najniższa stawka od pół roku.
Podczas gdy w Poznaniu cena metra spadła w porównaniu ze styczniem o około 100 zł, we Wrocławiu obniżka była dwukrotnie większa. Trzeba jednak zauważyć, że też średnia jest sporo wyższa. To 8828 zł.
Gdy w stolicy Dolnego Śląska za około 54 metry kwadratowe mieszkania trzeba dać blisko 466 tys. zł, w Poznaniu po zakupie takiego lokalu ze wspomnianej kwoty zostałoby jeszcze ponad 50 tys. zł na wyposażenie.
W przypadku Wrocławia ostatnie półrocze charakteryzuje się znacznie większą zmiennością cen. Praktycznie z miesiąca na miesiąc stawki skaczą w górę i w dół, choć w ramach zakresu 8700-9100 zł.
Najwięcej powodów do zadowolenia mają osoby szukające mieszkania w Gdańsku. Tam od pół roku trend jest wyraźnie spadkowy. W tym czasie średnia cena metra kwadratowego spadła z ponad 9,5 tys. zł poniżej okrągłych 9 tys. zł. W lutym wyniosła dokładnie 8982 zł.
Tylko w ciągu ostatniego miesiąca stawki spadły tam o ponad 100 zł, korygując minimalną podwyżkę na przełomie roku. Własne "M" nad morzem już nie musi być wiele droższe od mieszkania we Wrocławiu.
Skąd takie zmiany cen?
- Zgodnie z przyjętą w ostatnich czasach regułą za zmianami cen w poszczególnych lokalizacjach zazwyczaj stoją konkretne, często pojedyncze, nowo wprowadzone inwestycje - tłumaczy najnowsze dane Jarosław Jędrzyński.
Ekspert portalu RynekPierwotny.pl podaje przykład krakowskiej inwestycji Tesoro Verde Residence, która m.in. odpowiada za zwyżkę cen w tym mieście. Tam stawki za metr kwadratowy mieszkania sięgają 13,5 tys. zł. Z kolei stołeczną średnią wywindowała Rezydencja Stanisława Augusta z cenami zaczynającymi się od 15,5 tys. zł za metr kwadratowy.
Równocześnie korekta w dół cen we Wrocławiu wynika m.in. z wprowadzenia do sprzedaży pierwszego etapu inwestycji Działoszyńska z zakresem wycen ofertowych wyraźnie niższych od średniej stawki w stolicy Dolnego Śląska.
- Widać też, że nadchodząca wiosna wpływa stymulująco na aktywność deweloperów w kwestii kreowania podaży nowych mieszkań. Tym razem w monitorowanych metropoliach deweloperzy do sprzedaży wprowadzili 3049 mieszkań, czyli o 140 więcej niż miesiąc wcześniej - wskazuje Jędrzyński.